- Home >
- STYL ŻYCIA >
- Trochę historii
Dymarki. Dziennik Polonijny przy rozpalaniu hutniczego pieca
17 sierpnia, 2024
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Redakcja Dziennika Polonijnego, wybrała się na dymarki świętokrzyskie. Na wspomnianych dymarkach zorganizowanych w Nowej Słupi, przenieśliśmy się w prastary świat, gdzie tam właśnie pracowały stare dymarki i prażaki, jako pierwsze piece hutnicze. Na rekonstrukcji starych dymarek, pokazano także życie kobiet z początku II wieku przed naszą erą. Obsługiwały one tak zwane nadmuchiwarki piecowe, pomagające mężczyznom rozpalić wspomniany piec.
Pierwszy piec hutniczy
Dymarka jako piec hutniczy, sugeruje pracę oraz wygląd pierwszego wytopnego pieca, w którym poprzez redukcję tlenkowych rud żelaza w utrzymanej bardzo wysokiej temperaturze wytapiano czyste żelazo. Temperaturę taką, uzyskiwano podczas spalania w tej dymarce węgla drzewnego. Wytapiane z rud żelazo w takiej dymarce, początkowo posiadało wygląd gąbczasty, a to dlatego, iż w swoim składzie zawierało żużel. Musiało więc ono przejść kolejne frakcje swojego wytopu. Polegały te frakcje na przykład na prażowaniu tego żużlu w specjalnych prażakach, a następnie na oczyszczaniu wodnemu.
Wykorzystanie żelaza
Wytopione w ten sposób żelazo nadawało się już do wykonania z niego na przykład narzędzi rolniczych, broni, a także do prostych sprzętów gospodarstwa domowego. Żelazo zatem z takiej dymarki trafiało do kuźni kowalskiej, a tam w trakcie wielokrotnego jego przekuwania uzyskiwano odpowiedni materiał wyrobniczy.
Dawne huty
Proces dymarkowy, w Europie znano od początku drugiego stulecia przed naszą erą. W naszym kraju zawitał on pod koniec I wieku naszej ery. Początkowo pracujące dymarki wyłożone były gliniastym podłożem. Znajdowały się one zawsze w zagłębieniach ziemi, tworząc tak zwane „ogniska dymarskie”. Nazywano je także niejednokrotnie „piecami jednorazowego użytku”, ponieważ zaraz po zakończeniu procesu wytapiania, tego pieca część nadziemna była niszczona.
Zagłębie Świętokrzyskie w regionie świetokrzyskin
W Polsce pierwsze dymarki zaistniały w dzisiejszym województwie świętokrzyskim. W dawnych wiekach zaistniało nawet tak zwane Zagłębie Świętokrzyskie, którego praca właśnie polegała na wytapianiu żelaza z jego rud. Zachowane niektóre elementy tego zagłębia, są eksponowane w muzeum w Nowej Słupi. Ważnym jest, iż na przełomie XII i XIII stulecia ziemna wspomniana dymarka przekształciła się w piec z otworem spustowym do wylewania żużlu, gdzie zapewniany był jednoczesny sztuczny nadmuch powietrza. Do rozpalania ognisk dymarkowych, używano skórzanego miecha, który między innymi obsługiwały kobiety lub starsze dzieci.
Dziennik Polonijny, na świętokrzyskiej wycieczce przeniósł się zatem w prastary świat magi, duchów i wytapiania żelaza.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
W sprawie najbardziej aktualnych informacji prosimy kontaktować się bezpośrednio z firmą.Zdjęcia zawarte w artykule służą jedynie jako ilustracja artykułu.
KATALOG FIRM W INTERNECIE