Szukasz Firmy? DODAJ FIRMĘ Dodaj ogłoszenie



KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 27 marca, 2025   I   01:03:01 AM EST   I   Ernesta, Jana, Marka
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Bajki z obozów koncentracyjnych. Wszystko dla dzieci

Ewa Michałowska-Walkiewicz
05 lutego, 2025

Bajki z obozów koncentracyjnych. Wszystko dla dzieci

Bajki powstałe w obozie koncentracyjnym Auschwitz, rzecz jasna nie były wydrukowane i nie posiadały one stosownej oprawy. Były one jedynie odbijane na matrycach kalkowych i posiadały one pięknie wykaligrafowany tekst.

Praca w biurach esesmanów

Spora ilość polskich więźniów pracowała jako szrajberzy w esesmańskich biurach. Tam właśnie był naturalny dostęp do atramentu i papieru. Pewnego razu, niedaleko magazynów, tam gdzie naziści przechowywali rzeczy skardzione więźniom, pewien Polak znalazł kolorową książeczkę dla dzieci, która wypadła komuś z walizki. Znalzaca książeczki pokazał ją kolegom. Wszyscy się zaraz rozpłakali, ponieważ wielu z nich nie znało losu ich pozostawionych w domach dzieci. Więźniowie, którzy zobaczyli tę ksiażeczkę, postanowili stworzyć dla dzieci tutaj będących ilustrowane bajki, które z czasem nazwane zostały „Bajkami z Auschwitz”.

Pełna konspiracja

Jak nie trudno się domyśleć, pracownicy esesmańskich biur podjęli się bardzo ryzykownego zajęcia. Wszystko rzecz jasna wymagało zachowania pełnej ostrożności. Wykorzystywanie niemieckich materiałów biurowych, uznane byłoby za sabotaż, co groziło śmiercią. Pracując w nieludzko niebezpiecznych warunkach, więźnom „bajkopisarzom” bo tak ich później nazywano, z czasem udało im się napisać „książeczkę-bajeczkę”, która oczywiście była kolorowana.

Wyniesiono ją z biura

Gotowe bajki, a było ich sześć więźniowie wynieśli potajemnie z biura. Polacy przekazali je zaufanym robotnikom, z którymi stykali się poza terenem obozu. Ci z kolei dostarczyli je dzieciom.

Po wojnie

Kilka lat po wojnie dowiedziano się, że udało się w warunkach całkowitej konspiracji wykonać 50 egzemplarzy wspomnianych bajek. Autorem większości z nich jest Stanisław Bęć. Jednak kolejnymi autorami są na przykład Bernard Świerczyna i Artur Krzetuski, którzy napisali tylko jedną bajeczkę. Rysowaniem i kolorowaniem obrazków zajęli się tacy więźniowie jak Marian Moniczewski, Piotr Kopańczuk, Henryk Czulda, Alfred Przybylski, Jacek Kopczyński, Wacław Stępkowski i Jerzy Baran. Stroną techniczną, czyli przygotowaniem matryc na kalce technicznej, powielaniem i oprawianiem w tekturkę bajek, zajęli się więźniowie tacy jak Eugeniusz Nosal, Andrzej Czarnecki, Józef Drożdż, Zbigniew Goszczyński, a także Fryderyk Junger.

Jakie to były bajki

Były tam napisane bajki takie jak „Bajka o przygodach czarnego kurczątka", która opowiada, jak Murzynek wybrał się ze swoim bratem Mniszkiem na wędrówkę po świecie, mimo przestróg matki-kwoki. Oprócz tej bajeczki powstała też „Bajka o zajączku, lisie i kogutku", a także wierszowana bajeczka „O wszystkim, co żyje", która opisuje przygody owadów, ptaków oraz historie o wszystkich zwierzątkach, które można spotkać na polu, łące lub też na podwórku. Kolejną bajką było „Wesele w Osach Wielkich". Opowiada ona o weselu osy z trutniem. Opowiada ona o weselnych gościach, którymi są owady z łąk, lasów i okolicznych pól. Następna bajeczka to historia „Olbrzyma-Samoluba", który jest zazdrosny o swój ogród i bawiące się tam dzieci. Powstała ona na podstawie opowiadania Oskara Wilde'a zatytułowanego „The Selfish Giant", ale bajka polska jest wierszem.
Kolejna historia to „Opowieści kota uczonego". A są to przygody zajączków, które wymykają się spod opieki rodzicielskiej.

„Bajka kaszubska ze Stutthofu”

„Muzeum obozu koncentracyjnego Stutthof” w Sztutowie wydało nietypową książeczkę, która nosi tytuł „Bajka kaszubska ze Stutthofu”. Powstała ona na bazie archiwalnych tekstów, znalezionych niedaleko murów obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Jest to „wyjątkowa” publikacja, która przenosi czytelnika za druty niemieckiego obozu koncentracyjnego.

Na bazie pamiętnika

Książka ta oparta jest na oryginalnym pamiętniku, znalezionym na terenie przyobozowym. Jest to pozbawiony okładki egzemplarz brulionowy zawierający 19 kart połączonych ze sobą sznurkiem. Jest on spisany przepiękną kaligrafią. Tym razem nic nam nie wiadomo na temat autora. Jest tu opisana wędrówka jednego z bohaterów zwanego Zmrokiem, po obozie znajdującym się wśród podmokłych terenów Żuław Wiślanych, który jest odcięty od reszty świata wielkimi wodami Wisły i Bałtyku. Miejsce to dodatkowo jest skryte pośród sosnowych lasów Mierzei Wiślanej, o którym wiele osób zapomniało. W bajce tej czytelnik szybko znajdzie odniesienia do obozowego aparatu nadzoru, który tworzyli esesmani. Wspomniana jest w tej bajeczce także, grupa złych więźniów funkcyjnych. Opisane są tutaj niezwykle wręcz nieludzkie elementy codzienności. Autor używa języka spotykanego jedynie w baśniach, które przenoszą czytelnika w okrutny świat „czartów i biesów”, „złych psów a nawet tygrysów”, którzy pozostają na usługach potężnego „czarownika”, którym jak domyśla się czytelnik, jest komendant obozu.