KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   05:45:17 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Tadeusz Wojtyniak. Dziennik Polonijny w gościnie u pana Witolda

Ewa Michałowska-Walkiewicz
11 października, 2021

Tadeusz Wojtyniak. Dziennik Polonijny w gościnie u pana Witolda

Doktor nauk medycznych pan Witold Pękosławski, zaprosił Naszą Redakcję do Pakosławia koło Iłży, aby przybliżyć Szanownym Czytelnikom osobę Tadeusza Wojtyniaka, ściśle związanego z tym miejscem.

Pochodził z chłopskiej rodziny

Jednym z najodważniejszych partyzantów Batalionów Chłopskich ziemi Iłżeckiej w latach II wojny światowej, był Tadeusz Wojtyniak posługujący się pseudonimem „Baca”. Ta niezwykła postać, przyszła na świat w 1924 roku w Kroczowie Mniejszym. Wychowywał się on w chłopskiej rodzinie o tradycjach niepodległościowych i patriotycznych. Rodzina Wojtyniaków prowadziła spore jak na warunki II Rzeczypospolitej gospodarstwo rolne. Rodzice Tadeusza byli jak na tamte bardzo trudne czasy, pionierami szerzenia oświaty na wsi i jednymi z pierwszych, których zainteresowała mechanizacja rolnictwa. Jak mówił pan profesor Ireneusz Krynkowski- zaproszony również do Pakosławia- państwo Wojtyniakowie udostępniali swój dom na regularne rozmowy historyczne, które odbywały się najczęściej wśród młodzieży pakosławskiej w okresie II wojny światowej.

Zafascynowany wojskowością

Od najmłodszych lat Tadeusz Wojtyniak, był zafascynowany wojskowością, historią a szczególnie okresem powstań narodowych. Uwielbiał on czytać o polskiej młodzieży, której zawsze stawiano ambitne cele narodowo wyzwoleńcze. Jego największym marzeniem była służba w wojskach lotniczych, dzięki której mógł oddać się zamiłowaniu do polskiego munduru oraz do nowoczesnych nowinek technicznych. Młody Tadeusz, tuż przed wybuchem II wojny światowej skonstruował prymitywny karabin w celu obrony swojej miejscowości przed nadciągającymi wojskami niemieckimi- dopowiada pan profesor Ireneusz Krynkowski.

Po zakończeniu wojny obronnej

Mimo wrześniowej klęski 1939 roku, wraz z przyjaciółmi, Tadeusz Wojtyniak organizuje akcję zbierania broni i amunicji z pobliskich pobojowisk. W swoim magazynie „Baca” i jego znajomi gromadzą karabiny, pociski różnokalibrowe oraz bagnety i małe granaty. Niektórzy jego koledzy ze względu na to, że Tadeusz gromadził i przechowywał potrzebną Polakom broń i amunicję, mówili na Wojtyniaka „Chomik”- relacjonuje pan doktor Witold Pękosławski. Jest to drugi jego pseudonim, którego w celach konspiracyjnych także używał. Na początku okupacji, w celu zdobycia broni palnej, Tadeusz rozbroił przy pomocy bagnetu pewnego Volksdoicza. Jego łupem padł pistolet marki mauser o kalibrze C96, który od tamtej pory stał się jego przyjacielem na polu walki.
Okupacja ciągle trwa...

W okresie trwającej okupacji, „Baca” wstąpił do BCh, gdzie mimo młodego wieku w dość szybkim czasie został dowódcą plutonu. Brał on udział w akcji rozbicia więzienia w Zwoleniu, a także brawurowo uwolnił junaków z obozu karnego w Solcu nad Wisłą. Jedną z największych jego akcji było rozbicie sztabu w Chwałowicach, gdzie dowodził pięćdziesięcio osobowym oddziałem. Tadeusz Wojtyniak, był zawsze na pierwszej linii ognia. Jak nie trudno się domyśleć- wtrąca pan doktor Witold Pękosławski, był to ochotnik do najniebezpieczniejszych akcji. Przy okazji był on wspaniałym kolegą, a co najważniejsze gorącym patriotą.

Nie wiedział co to lęk

Jego partyzanckie życie zakończyła rana postrzałowa, której się nabawił podczas strzelaniny w starachowickich lasach wiosną 1944 roku. Ranny Baca w rękę, szybko został przetransportowany do młyna znajdującego się w rejonie Pakosławia. Nie zgodził się na amputację ręki, w której zawiązała się już poważna infekcja przeradzająca się w gangrenę. Zmarł w otoczeniu kolegów z oddziału, któremu dowodził- kończy ze łzami pan Witold. Przy drodze Pakosław-Gaworzyna, znajduje się kamień upamiętniający jego pierwsze miejsce pochówku z 1944 roku.
W roku 1946 jego zwłoki zostały uroczyście przeniesione z Pakosławia, na cmentarz w Kazanowie.

Marzenia Bacy o wolnej Polsce

„Baca” nigdy nie odnalazłby się w komunistycznej Polsce. Mając poglądy niepodległościowe, nigdy nie uniknąłby prześladowań aparatczyków komunistycznej Rosji.

Nasza Redakcja dziękuję panom doktorowi nauk medycznych Witold Pękosławskiemu oraz panu profesorowi Ireneusz Krynkowskiemu, za zaproszenie do Pakosławia i ciekawą rozmowę.