KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   10:27:13 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Poseł i związkowiec

Jerzy Bukowski     30 kwietnia, 2018

Nie ujawnię nazwisk bohaterów poniższego tekstu, bo chcę pozostać wierny przypisywanej Cyceronowi maksymie „nomina sunt odiosa”. Chodzi przecież o pewne charakterystyczne zjawisko, a nie o konkretne osoby. Mogę jedynie napisać, że obaj byli bardzo znanymi działaczami „Solidarności” w Krakowie od początku jej istnienia.

Pierwszy z nich został w 1989 roku posłem Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego „Solidarności” zrzeszającego posłów oraz senatorów wybranych z listy Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” Lecha Wałęsy w Sejmie kontraktowym w latach 1989–1991, drugi był energicznym i odważnym działaczem związkowym w latach 80. Obaj pozostawali w przyjaźni także u zarania III Rzeczypospolitej, potem ich drogi rozeszły się na tle politycznym.

Ten drugi przyjechał do Warszawy w 1989 roku i postanowił spotkać się z kumplem. Wparował więc do Sejmu, odnalazł go na korytarzu i zawołał po imieniu. Tamten podszedł do niego, odwzajemnił kordialny uścisk dłoni, po czym powiedział ściszając głos:

- Słuchaj, tu jest parlament niepodległej Polski, serce naszej demokracji. Tutaj przychodzą ministrowie i ambasadorowie. Nie wypada więc publicznie zwracać się do posła RP po imieniu.

Co zrobił tak srogo skarcony działacz nowohuckiej „Solidarności”? Jak nam potem opowiadał, uklęknął i pocałował męża stanu w rękę.

No comment.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News