KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 26 grudnia, 2024   I   08:57:13 AM EST   I   Dionizego, Kaliksta, Szczepana
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Zawodowy boks - wygrana Andrzeja Fonfary (Chicago, IL)

22 września, 2007

Andrzej Fonfara jednogłośnie decyzja sędziów wygrał swój szósty pojedynek na zawodowym ringu. Walka odbyła się w chicagowskim Congress Theatre.

Była to pierwsza, sześciorundowa walka w karierze dziewiętnastoletniego pięściarza, a ósma walka w zawodowej karierze Andrzeja.

W ten wieczór do Congress przyjechało wielu fanów boksu. Walka Andrzeja była ostatnia i główną walką wieczoru. Na widowni była też grupka Polaków wiernych kibiców Fonfary. Wśród nich chicagowski biznesman i wielki miłośnik boksu Mario Mikoda. Andrzeja wchodzącego do ringu rozgrzewali rytm najnowszego przeboju Funky Polaka "Jestem jak strzała", w jego ekipie powiewała także bialo-czerwona flaga. Efektowne wejście bardzo podobało się zgromadzonej publiczności. Wielka niespodzianka i miłym zaskoczeniem było pojawienie się na  walce młodego Fonfary znanego boksera wagi ciężkiej mieszkającego na stale w Chicago Andrzeja Gołoty i jego zony Marioli. Andrzej Gołota był w doskonałym nastroju, żartował pozował do zdjęć rozdawał autografy. Podczas walki udzielał swojemu imiennikowi wskazówek. Trzeba tutaj nadmienić ze w narożniku Andrzeja Fonfary stoi jeden z najlepszych trenerów zawodowego boksu i również były szkoleniowiec Andrzeja Gołoty – Sam Colona.

    - Andrzejowi bardzo zależało by młody bokser wygrał ta walkę -  mój maż bardzo mu kibicował i jak zwykle przeżywał jakby on sam wałczył w ringu - powiedziała  Mariola Gołota, która niedawno również zdała egzamin na sędziego punktowego w zawodowym boksie.

W pierwszych rundach Andrzej był nieco zaskoczony stylem swego przeciwnika,  chciał go mięć na dystans by swobodnie zadawać mu ciosy. Luis jednak starał się  Andrzejowi narzucić styl bardziej przypominający zapasy niż profesjonalny boks.

    - Był to trudny przeciwnik. Nie powiem, ze pokazaliśmy ładne bokserskie widowisko. Trudno było go zmusić do walki. Nie pasował mi jego styl, ale dałem sobie z nim rade. W czwartej rundzie, sędzia zaczął punktować mojego przeciwnika. Miałem nadzieje ze go znokautuje, ale zabrzmiał‚ gong kończący czwartą rundę. Piata i szósta runda należały tylko do mnie. Zadawałem  mu celne ciosy w glowe. Rozbiłem mu lewy luk brwiowy i starałem się celować tylko w jeden punkt. W szóstej rundzie mój oponent padł przede mną na kolana. Najwyraźniej miał juz dosyć walki - powiedział Andrzej Fonfara.

    - Jestem zadowolony z Andrzeja, podobnie jak jego promotor Dominic Posoli co prawda nie zwyciężył przez nokaut, ale bez dyskusyjnie pokonał swego przeciwnika. Zrobił to, co do niego należało. Była to jego pierwsza szesciorundowka i pokazał ze jest w bardzo dobrej formie. Z walki wyszedł bez szwanku - powiedział Jacek Galara biznesmen i menadżer zawodnika.

Po walce Andrzej Fonfara w raz z przyjaciółmi pojechali świętować zwycięstwo do Paris Cafe, gdzie jeden z jej szefów, Rafael ugościł ich w pięknej młodzieżowej restauracji przy Belmont Avenue.

Z Chicago dla Poland.US
Bogdan Węgrzynek
i Paweł Skórski