KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   01:32:25 AM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Wspomnienia - tak naprawdę było

13 września, 2011

Za datę rozpoczęcia wojny przyjmuje się dzień 1 września 1939 roku. Nikt jednak nie przypuszczał w chwili jej wybuchu, że istnieje pakt Ribbentrop- Mołotow, który dawał Niemcom i Rosjanom wolną rękę w prowadzeniu zbrojnej agresji w Polsce.

 - II wojna nabrała charakteru wojny światowej, z chwilą wypowiedzenia jej Niemcom, przez Wielką Brytanię i Francję dnia 3 września 1939 roku. Nikt się nie spodziewał, że szesnaście dni później, na nasze ziemie wkroczy kolejny agresor, uniemożliwiając tym sposobem najmniejszą formę naszej obrony. Sowiecka agresja, doprowadziła do masowych prześladowań narodowościowych wśród Polaków. Zarówno Rosjanie jak też i Niemcy, podczas zaborów panoszyli się w naszym kraju, dopuszczając się kradzieży i wyzysku Polaków. Wybuch wojny, miał im z powrotem zapewnić życie na koszt naszego kraju i naszych rodaków - dopowiada Jan Gytmar historyk.

 - Dlatego też II wojnę światową, nazywa się potocznie czwartym rozbiorem, gdyż Niemcy i Rosjanie, podzielili się Polską według granic obowiązujących w chwili trzeciego rozbioru naszego kraju mającego miejsce w 1795 roku – dodaje Jerzy Fatyga nauczyciel.

 - Mieszkałam wówczas w Warszawie przy dzisiejszej ulicy Hożej- mówi Jadwiga Gruszewicz. Ale już dnia 2 września, w stolicy zaczęło się istne piekło. Powszechna mobilizacja, kopanie schronów i robienie ulicznych barykad, utwierdziło wszystkich w świadomości, co tak naprawdę się dzieje – kończy kobieta.
 
- Mój mąż był oficerem polskiej kawalerii ułanów mazowieckich, toteż zaraz po wybuchu wojny został wcielony do obrony naszych granic w szeregach armii Juliana Filipowicza- relacjonuje Maria Szeląg. Po klęsce wrześniowej, która spowodowana była ogromną przewagą militarną wroga, w Warszawie zaczęło się niekończące się pasmo aresztowań. Dla Niemców każdy Polak to wróg, toteż nie znali oni potocznego słowa wyrozumiałość- dodaje kobieta. Mój mąż już nigdy nie wrócił z wojny, dlatego też piekło nazistowskiej agresji zmuszona byłam przejść sama- dopowiada pani Maria.

Aresztowań i osadzeń w obozach koncentracyjnych, egzekucji, morderstw i powszechnych deportacji, było w naszym kraju bardzo dużo. Po agresji sowieckiej, rząd polski ewakuował się w nocy 17 września na terytorium sojuszniczej Rumuni. Wbrew porozumieniu polsko-rumuńskiemu o swobodnym prawie przejazdu, pod naciskiem niemiecko-sowieckim, rząd polski został tam bez wcześniejszego uprzedzenia internowany. Dnia 30 września tegoż roku, prezydent Ignacy Mościcki, korzystając z prerogatyw konstytucyjnych o możliwości wyznaczenia swojego następcy w czasie wojny, wydał dekret o przekazaniu władzy Władysławowi Raczkiewiczowi. co zapoczątkowało działalność polskiego rządu na uchodźctwie. Mieszkańcy obu okupowanych części państwa polskiego, poddani zostali represjom przez siejących grozę okupantów. Mimo wszystko, jeszcze we wrześniu 1939 roku, rozpoczęły swoją działalność podporządkowane rządowi na uchodźstwie struktury państwa podziemnego.
 
W okupowanym kraju odtworzono konspiracyjną administrację, szkolnictwo, a przede wszystkim podziemne wojsko – wtrąca Ewa Lisowska historyk.
 
- Pamiętam okres wojny, jak oprócz strachu i niepewności jutra, wszystkim zaglądał w oczy głód – dopowiada Janina Adamczyk. Niemiecki okupant, nie znał umiaru swojej agresji ani w stosunku do kobiet ani też do dzieci. Czuliśmy się zastraszeni, ale nie bezradni – dodaje kobieta.
 
- Miałam wtedy 17 lat, jak nastąpił wybuch II wojny światowej. Uciekaliśmy z małego miasteczka na kielecczyźnie w stronę wschodnich granic naszego kraju, upatrując tam swojego ratunku – relacjonuje Bogumił Miechnowicz. Aż tu nagle, Polacy mieszkający na kresach, biegli jak oszalali krzycząc …uciekajcie, Rosjanie w naszych granicach... Matka, która była opiekunką naszej rodziny, zaczęła rozpaczliwie płakać. Nie widzieliśmy w takim razie gdzie się mamy schronić i dokąd mamy iść. Zatrzymaliśmy się w pobliskiej leśniczówce, ale zaraz z początkiem października, musieliśmy się pożegnać z moim najstarszym bratem Sylwkiem, który wraz z panem leśniczym Dąbkiem został aresztowany przez Rosjan. Obaj internowani byli w Twerze, a potem rozstrzelani w Katyniu. Widok wychodzącego z domu brata, pamiętam jakby on miał miejsce wczoraj- ze łzami w oczach kończy człowiek.

Sześć długich lat czwartego zaboru, pokazało całemu światu, co człowiekowi potrafi wyrządzić drugi człowiek. Warto jest wspomnieć ten czas, kiedy to ponad sześćdziesiąt lat temu, zaczęli ginąć w lesie katyńskim ci, którzy stanowili kwiat naszej inteligencji.

Ewa Michałowska- Walkiewicz
ewalkiewicz@wp.pl

\"\"