KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   10:14:54 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Trochę historii

Wspomnienie bitwy pod Wolą Grójecką

Ewa Michałowska-Walkiewicz     24 stycznia, 2017

Mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, chętnie wspominają jedną z bitew II wojny światowej rozegraną pod Wola Grójecką, w której poniósł śmierć Paweł Dulęba... Oto jego historia:

Starcie koło Ćmielowa
Mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, chętnie wspominają jedną z bitew II wojny światowej rozegraną pod Wola Grójecką, w której poniósł śmierć Paweł Dulęba. Był to wielki żołnierz polski i oddany naszej Ojczyźnie patriota. Posługiwał się on często pseudonimem Borsuk, służąc w oddziałach partyzanckich Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”, w stopniu sierżanta. Poległ on dnia 7 lipca 1944 roku w Woli Grójeckiej z większością swojego oddziału.

Zadanie specjalnej grupy operacyjnej
Na podstawie dziennikarskiego wywiadu i wspomnień uczestników wspomnianej bitwy, z kwatermistrzem oddziału Jana Piwnika „Ponurego", ppor. „Szachem", „Julkiem" Julianem Materkiem z Michniowa, grupa specjalna przeznaczona do walki z okupantem na tych terenach wynosiła 35 ludzi. W jej skład wchodziło wielu mieszkańców gminy Kunów i Suchedniów, będących pod dowództwem podporucznika „Mruka" i „Tarzana". Po przebiciu się przez podwójny front, grupa specjalna wykonała w dniu 3 VII 1944 roku zadanie za Wisłą, polegające na ostrzelaniu stacjonujących tam oddziałów niemieckich. W drodze powrotnej już w Woli Grójeckiej znajdującej się k/Ćmielowa powiadomiono dowódców tej grupy, że na stacji PKP w Kunowie znajduje się pociąg niemiecki, w składzie którego znajdują się wagony z amunicją, którą można przejąć. Akcję polegającą na przechwyceniu składu amunicji, zaplanowano na dzień 7 lipca 1944 roku. Dlatego też, polski oddział zatrzymał się na najbliżej stacji w Woli Grójeckiej pod Ćmielowem i przez cały dzień przygotowywał się do wspomnianej akcji, która miała rozegrać się w nocy.

Niemcy w okolicznej wsi
W późnych godzinach popołudniowych, podporucznicy „Mruk" i „Tarzan" udali się na rozpoznanie miejsca akcji. Niespodzianie zauważyli oni, że wieś otoczyli Niemcy ze swoimi żandarmi na motocyklach, ściągnięci tu z Opatowa, Ostrowca, Starachowic i Skarżyska- Kamiennej. Partyzanci w tym czasie, odpoczywali na pobliskich kwaterach, nie przeczuwając zbliżającego się niebezpieczeństwa. Oddział ten jednak został szybko zadenuncjowany. Niemcy w bardzo krótkim czasie, szczelnie obstawili gniazdami karabinów maszynowych wieś, że mimo nadludzkich wysiłków, nikt z partyzantów nie mógł przebić się do najbliższego lasu. Podporucznicy „Mruk" i „Tarzan", dowództwo nad całą sytuacją powierzyli podchorążemu „Czarnemu" Zygmuntowi Dudkowi ze Stokowca. Poległ on jednak po dłuższej walce. Dowództwo po nim objął podchorąży „Komar" Marian Materek, pochodzący z Michniowa. Zabezpieczył on tyły swojego oddziału, ostrzeliwując Niemców z jednoczesnym wycofywaniem się w kierunku lasu. „Komar” jednak poległ podczas prowadzonych walk, a jak donoszą nam świadkowie tego zdarzenia, Niemcy po jego śmierci, butami zmasakrowali mu twarz i połamali żebra skacząc po nim. Z 35 ludzi tworzących oddział specjalny, ocalało tylko trzech: Tadeusz Kosicki ze Skarżyska- Kamiennej, Zygmunt Małyk z Wąchocka i „Marcin" nazwisko zapomniano pochodzący z Ćmielowa. Oni to, wycofali się do wsi i ukryli w tamtejszych gospodarstwach. Wszystkich 32 poległych polskich żołnierzy, pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu w Ćmielowie. Na środku mogiły, na dużym krzyżu czytamy:

TU SPOCZYWAJĄ ŻOŁNIERZE ZE ZGRUPOWANIA "PONUREGO" KTÓRZY ZGINĘLI 7 VII 1944 R.

Wśród poległych znalazł się też Paweł Dulęba, pseudonim Borsuk.

Ewa Michałowska-Walkiewicz


Poszukuję córkę Pawła Dulęby, Irenę Dulębę, być może żyje ta Pani lub jej dzieci, bądź wnuki. Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie.

Witam wszystkich Szanownych Czytelników portalu Poland US, których pasjonuje historia II wojny światowej. Mieszkam jako przybysz w okolicy Łącznej w Górach Świętokrzyskich. Teren ten w czasie drugiej wojny światowej był miejscem powstawania i zgrupowań oddziałów partyzanckich. Słynne leśne uroczysko ,,Wykus'', było miejscem w którym ze swoim oddziałem walczył z okupantem niemieckim Jan Piwnik ,,Ponury''.

Czytając książki oraz uczestnicząc w rozmowach ze starszymi mieszkańcami tych okolic, dowiedziałem się o bardzo tragicznym losie jednego z mieszkańców wioski Osełków. Mowa będzie o Pawle Dulębie pseudonim "Borsuk". Historię tego mieszkańca Osełkowa, zacznę nie od jego przyjścia na świat, ale od wojny 1920 roku.

Rozegrała się wówczas na terenie wolnej już Polski, wojna polsko-bolszewicka, w której brał on udział. Początek dwudziestego stulecia, był dla Pawła Dulęby czasem niedoli, gdyż dostał się do niewoli rosyjskiej. Źródła historycznie nie podają jak długo on był w kazamatach wroga, ale ważnym faktem jest to, iż z niej uciekł. Powraca on szybko do swojego oddziału i dalej bierze udział w toczących się walkach z bolszewikami.

Po zwycięstwie Polaków i zakończeniu działań wojennych, Paweł Dulęba pozostaje na tak zwanych kresach w okolicach Stanisławowa zatrudniony jako granatowy policjant. Tam też ożenił się on z nauczycielką, z którą ma troje dzieci. Żona Irena Dulęba "nie znane jest nazwisko rodowe żony", córki Maria Dulęba, Krystyna Dulęba i Irena Dulęba. Wybuch drugiej wojny światowej zaczyna się dla rodziny Pawła Dulęby, bardzo tragiczne. Jak wiemy zaczynają się wówczas zsyłki rodzin polskich na daleką Syberię. Dotykają one i rodzinę Pawła.

W trakcie zsyłki Paweł Dulęba ucieka z transportu wiedząc, że Rosjanie są poinformowani, że był on w niewoli w 1920 roku, z której zbiegł. Nie podejmując i tym razem próby ucieczki, na pewno podzielił by los innych rozstrzelanych w Kozielsku, Katyniu lub innych miejscach kaźni Polaków, dokonanych na nieludzkiej ziemi. Może myślał, że żona z małoletnimi córkami przeżyją tą zsyłkę. Paweł Dulęba wraca do rodzinnej wioski i tutaj wstępuje do oddziału partyzanckiego. Ginie wraz z innymi kolegami z oddziału specjalnego w Woli Grójeckiej koło Ćmielowa. Żona zesłana z córkami w 1942 roku, chciała razem z armią Andersa opuścić nieludzką ziemię, lecz w trakcje tak zwanej kwarantanny umiera ona i dwie córki. Jedna z córek Irena Dulęba wraz z armią Andersa opuściła jednak tereny ZSRR w 1943 roku.

Poszukuję córkę Pawła Dulęby, Irenę Dulębę, być może żyje ta Pani lub jej dzieci, bądź wnuki. Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie.

Jacek Kwiecień, historyk regionalny