KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 1 maja, 2024   I   10:42:14 PM EST   I   Józefa, Lubomira, Ramony
  1. Home
  2. >
  3. BIZNES
  4. >
  5. Biznes

Obrót handlowy z Unią Europejską – perspektywa małego przedsiębiorcy

07 lutego, 2015

Od połowy 2013 r. USA negocjują z Unią Europejską Transatlantyckie Partnerstwo na rzecz Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP). Istotą porozumienia ma być strefa wolnego handlu z uwzględnieniem harmonizacji procedur administracyjnych, ograniczeń barier pozataryfowych w postaci nadmiernych regulacji biznesowych i stworzenie dogodniejszych warunków do prowadzenia inwestycji.

Porozumienie ma w założeniu wywołać ożywienie w obrotach handlowych, którego beneficjentami będą również mali i średni przedsiębiorcy, głównie jako poddostawcy i podwykonawcy dla większych firm. Działalność tych mniejszych podmiotów ułatwić ma także planowana liberalizacji dostępu do rynku usług, w tym wzajemne uznawanie dyplomów i licencji.

Z drugiej jednak strony, projektowane porozumienie wywołuje dużą aktywność amerykańskich i europejskich organizacji konsumenckich obawiających się m.in. obniżenia przyjętych standardów w zakresie bezpieczeństwa towarów i usług.

Obawy te wzmacniane są sposobem prowadzenia negocjacji transatlantyckiego porozumienia, w szczególności w odniesieniu do braku ich transparentności. Faktycznie, negocjacje dotyczące najbardziej istotnych kwestii toczyły się za zamkniętymi dla społeczeństwa drzwiami, choć oficjalnie i bez problemu brali w nich udział lobbyści międzynarodowych korporacji.

Elementem projektowanego porozumienia wywołującym szczególne zainteresowanie jest mechanizm rozstrzygania sporów na linii inwestor-państwo goszczące (Investor-state dispute settlement – ISDS). Uwalnia on bowiem międzynarodowe korporacje od obowiązku przestrzegania prawa wewnętrznego poszczególnych państw. Innymi słowy przepisy obowiązujące własnych obywateli i przedsiębiorców nie będą egzekwowane wobec inwestorów zagranicznych. Zresztą koszty korzystania z tego mechanizmu z góry wykluczają większość małych przedsiębiorstw.

Nie mniejszy niepokój wywołuje planowany sposób harmonizacji regulacji biznesowych. W miejsce prostych mechanizmów typu wzajemne uznanie standardów powstać mają tu nowe procedury tworzone przez specjalnie tworzoną strukturę, jaką ma być tzw. Rada Współpracy Regulacyjnej. W efekcie brytyjski The Guardian określił wprost projektowaną umowę mianem zagrożenia dla demokracji.

Z drugiej strony podkreślić trzeba, iż spory nad transatlantycką umową przypominają dyskusje przy tworzeniu wszystkich podobnych stref wolnego handlu na świecie. Zawsze bowiem perspektywa likwidacji czy ograniczeń regulacji administracyjnych, zezwoleń, zgód, licencji, formularzy, wymogów certyfikacyjnych, raportowania, kontroli wywoływała niepokój o standardy towarów i usług.

Niepokoje te niemal zawsze okazywały się w dłuższe perspektywie bezpodstawne. Biorąc pod uwagę światowe doświadczenia związane z faktem uwalniania przedsiębiorczości przyjąć należy, że większość dyskusji o czekających nas rychło obniżeniu standardów jest więc dosyć jałowa.

Nie oznacza to jednak, że można przejść obojętnie nad próbą przykrycia faktycznych problemów zawartych w TTIP ogólnikami w rodzaju zapewnień o mocniejszym sojuszu czy budowaniu transatlantyckiego mostu. Problemy te nie leżą jednak obniżeniu standardów mających wynikać z wolności gospodarczej a w naruszeniu podstawowych standardów prawnych.

Nie chodzi tu jednak o wyidealizowane założenia doktrynalne a uwzględnienie prostych konsekwencji, łatwych do obserwacji w realnej gospodarce. Jeżeli bowiem wybrana grupa podmiotów gospodarczych (tu – międzynarodowe korporacje) będzie miał zagwarantowaną możliwość działania na innych zasadach niż pozostali przedsiębiorcy to na pewno nie pozostanie to obojętne dla jej zachowań inwestycyjnych i wcześniej czy później (i raczej wcześniej niż później) dojdzie tu do jakichś patologii.

Ułatwianie prowadzenia działalności gospodarczej jest dobre. Pod warunkiem, że służy wolnej wymianie handlowej i rozwojowi przedsiębiorczości a nie stanowi próby wprowadzenia uprzywilejowanej pozycji i nadzwyczajnej ochrony dużych korporacji kosztem małych i średnich przedsiębiorców.

Zarówno USA jak i państwa Unii Europejskiej dysponują niezawisłymi sądami i ukształtowanym prawem. Nie ma tu potrzeby sięgania po dziwne rozwiązania w postaci osobnych systemów prawnych dla wybranych przedsiębiorców. Stosunki gospodarcze powinny być oparte na jasnych zasadach prawa powszechnie obowiązującego a nie ciągle zmieniających się regulacjach tworzonych za zamkniętymi drzwiami przez urzędników wespół z lobbystami wielkich korporacji.

Gdyby udało się osiągnąć porozumienie uwzględniające takie założenia, to nie ma co bać się wolności. Ma ona naprawdę wiele zalet – również w wymiarze transatlantyckim.

Tomasz-Machelski.jpgTomasz Machelski
www.legalmoneyreport.com