KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   03:30:24 AM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niewinni dorożkarz i koń

17 stycznia, 2010

Umorzeniem z powodu niestwierdzenia przestępstwa zakończyło się śledztwo w sprawie wypadku dorożki na Rynku Głównym w Krakowie, do którego doszło 20 lipca 2009 roku - poinformowano dziennikarzy w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie.

Ponieważ obszernie pisałem o tej sprawie 27 lipca ub.r. w artykule pt. "Niebezpiecznie konie", przypomnę tylko krótko, że  jeden z koni zaprzężonych do dorożki wpadł na dwie siedzące na murku kościoła pw. Świętego Wojciecha nastoletnie dziewczyny, w efekcie czego jedna z nich doznała otwartego złamania nogi, druga zaś kontuzji kręgosłupa.
   
Śledztwo dotyczyło spowodowania wypadku poprzez ewentualne naruszenie zasad bezpieczeństwa przez woźnicę, które "mogło polegać na nienależytym obserwowaniu zachowań innych uczestników ruchu drogowego i niezachowaniu bezpiecznego odstępu od murku podczas manewru wymijania grupy pieszych".
   
Jak ustaliła prokuratura, przyczyną wypadku było nieodpowiedzialne zachowanie jednego z wyprzedzanych przez dorożkę pieszych, który klepnął ręką konia, idącego po prawej stronie w zaprzęgu, a ten zepchnął drugiego wprost na dziewczyny.
   
Woźnica był trzeźwy, dorożka sprawna, stan odżywienia i utrzymania obu zwierząt prawidłowy. Posiadały one także "paszporty konia" z nadanymi numerami i wpisami Okręgowego Związku Hodowców Koni w Krakowie.
   
"Według biegłego weterynarza, koń w przypadku klepnięcia przez przechodnia mógł nie tyle przestraszyć się, ile - nauczony takiego zachowania wcześniej - przesunąć się w jedną stronę, spychając automatycznie drugiego konia w bok. Prokuratura ustaliła także, że właściciel dorożki posiadał wszelkie wymagane prawem zaświadczenia i pozwolenia na postój i wjazd dorożki na drogę wewnętrzną w Rynku Głównym w Krakowie lub innym miejscu. Posiadał on także obowiązujące ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Po analizie materiału dowodowego prokuratura uznała, że wszystkie zgromadzone dowody przemawiają za przyjęciem, iż powodem nietypowego zachowania się jednego z koni było klepnięcie go przez turystę. Z tego powodu postępowanie umorzono. " - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
   
Trzy miesiące temu z tego samego powodu prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie innego wypadku z udziałem spłoszonych koni dorożkarskich, do którego doszło również na Rynku Głównym 10 lipca. Wpadły one do ogródka kawiarnianego, raniąc cztery osoby, w tym jedną dosyć poważnie. Przyczyną zdarzenia była samoczynna reakcja zwierząt na wybuch petardy.
   
"Po tych wypadkach krakowski magistrat zapowiedział szczegółowe kontrole, dotyczące przestrzegania przepisów bezpieczeństwa przez dorożkarzy. Okresowo wprowadził także zakaz wjazdu dorożek na Rynek. W wyniku postępowania miasto podpisało aneksy do umów z dorożkarzami, przewidujące m.in. obowiązek corocznych szkoleń w zakresie jazdy zaprzęgami w ruchu miejskim oraz co najmniej dwukrotne w sezonie" - poinformowała PAP.
   
Jak być może pamiętają z moich wcześniejszych tekstów użytkownicy poland.us, podobne regulacje wprowadziły władze Zakopanego, gdzie latem ub.r. także dochodziło do wypadków z udziałem ciągnących dorożki i fasiągi koni.


\"\"

Jerzy Bukowski

Widziane z Polski,
dla Amerykańskiego Portalu Polaków