KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   03:32:19 AM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy Pyjasa ktoś upił przed śmiercią?

13 stycznia, 2010

Nie - jak powszechnie do tej pory sądzono - kolega z domu studenckiego \"Żaczek\" Stanisław Pietraszko, ale mieszkający również tam 33 lata temu Wojciech Radomski był ostatnią osobą, która widziała żywego Stanisława Pyjasa.

Było to około godziny 19.30 6 maja 1977 roku, kiedy obaj - razem z  trzema kolegami (w tym z Mirosławem Kwiekiem, zwanym "Baryłą") - wstali od stolika znajdującego się na Błoniach, bardzo popularnego wśród krakowskich studentów baru "Pod Płachtą". Całkiem trzeźwy Pyjas poszedł z jednym z uczestników imprezy o imieniu Mariusz do centrum miasta, gdzie miał się z kimś spotkać.
   
Tak zeznał Radomski już pod koniec listopada 2009 roku przed pierwszym radcą Ambasady RP w Waszyngtonie, o czym opinia publiczna dowiedziała się dopiero teraz.
   
Obaj koledzy mieli zobaczyć się jeszcze wieczorem tego dnia. Pyjas obiecał przynieść Radomskiemu materiały z drugiego obiegu, które ten obiecał zawieźć do Kielc. Ale na to spotkanie już nie dotarł.
   
"- To istotna zmiana w porównaniu z dotychczasowymi ustaleniami. Jeśli potwierdzą się zeznania Radomskiego, to ekspertyzy medyczne (z których wynikało, że Pyjas spożywał alkohol kilka godzin przed śmiercią - JB) mogą, przynajmniej w części, stać się nic lub niewiele warte" - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" prokurator Ireneusz Kunert, prowadzący z ramienia Instytutu Pamięci Narodowej piąte już śledztwo w sprawie okoliczności śmierci studenckiego opozycjonisty, współpracownika Komitetu Obrony Robotników, najprawodpodobniej zamordowanego przez funkcjonariuszy peeelowskiej Służby Bezpieczeństwa lub wynajętych przez nich ludzi w nocy z 6 na 7 maja 1977 roku.
   
Radomski był tylko raz bardzo krótko przesłuchany przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej w związku ze sprawą śmierci kolegi. Co ciekawe, w sporządzonej przez nich notatce nie znalazły się jego odpowiedzi na pytania, czy Pyjas miał wrogów.
   
Do tej pory za ostatniego człowieka, który widział Pyjasa uchodził Pietraszko. Zdążył on zeznać, że spostrzegł go około godziny 15.00 6 maja, idącego jak gdyby w eskorcie nieznanych mu mężczyzn. Zanim rozwinęło się śledztwo, ciało Pietraszki wyłowiono 1 sierpnia 1977 roku z Zalewu Solińskiego w Bieszczadach.
   
"Pływało na powierzchni, co w zasadzie wyklucza utopienie, a nasuwa wniosek o wrzuceniu zwłok do wody po śmierci. Koledzy Pietraszki zwracali uwagę, że miał on alergię wywołującą wodowstręt, a znaleziony został w czepku i kąpielówkach" - przypomniał "DP".
   
Kunert bierze pod uwagę wersję upicia Pyjasa na siłę, skoro o 19.30 był on trzeźwy, a sekcja jego zwłok, odnalezionych w bramie kamienicy przy ulicy Szewskiej 7 około 1.00 w nocy, wykazała sporą zawartość alkoholu w organizmie. Żałuje, iż nie było mu dane osobiście przesłuchać tak ważnego świadka, a tylko przekazać pytania do niego Ambasadzie RP w USA, w związku z czym nie mógł na bieżąco reagować na jego odpowiedzi. Chce więc bezpośrednio przesłuchać 55-letniego dzisiaj Radomskiego, który w stanie wojennym został internowany, a po zwolenieniu wyjechał na stałe do Ameryki; obecnie pracuje jako przedsiębiorca budowlany w Północnej Karolinie.
   
Kunert wspomniał też na łamach "Dziennika Polskiego", że sam przesłuchał ostatnio około 20 świadków, którzy wcześniej nie zeznawali w tej sprawie, a niektórzy z nich mieli naprawdę ważne i nowe informacje.

Jerzy Bukowski