KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   09:37:15 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Co zrobi minister Czuma z odszkodowaniem?

19 maja, 2009

Czy wysokiemu urzędnikowi państwowemu o pięknej antykomunistycznej przeszłości wypada starać się dzisiaj o jak najwyższe odszkodowanie za doznane w przeszłości krzywdy? A jeśli już zdecyduje się wystąpić o nie i zostanie mu ono przyznane wyrokiem sądu, to czy nie powinien przeznaczyć go na jakiś szczytny cel, samemu zadowalając się wyłącznie moralną satysfakcją?

Te pytania stawiam sam sobie, ilekroć dowiaduje się o finansowym zadośćuczynieniu, przyznanym przez wymiar sprawiedliwości niepodległej Rzeczypospolitej za represje, stosowane wobec dzielnych działaczy opozycji przez organa władzy, prokuratury i sądy PRL. 
   
Z jednej strony każdy z nich ma bezdyskusyjne prawo do wymiernej wyceny swoich krzywd i starania się o pieniężną rekompensatę za nie, z drugiej niesmaczne wydaje mi się, kiedy po spore kwoty z państwowej kasy sięgają ludzie piastujący obecnie wysokie i prestiżowe (a więc znakomicie opłacane) stanowiska. To one powinny być dla nich najwyższą nagrodą za bohaterską przeszłość i dawać im pełną satysfakcję za narażanie niegdyś życia, zdrowia, kariery i poczucia bezpieczeństwa w słusznej - jak udowodnił ciąg historycznych przemian - sprawie.
   
Dlatego też z mieszanymi uczuciami przyjmuję informację, że Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnym wyrokiem przyznał 25 tysięcy złotych (wypłaci je Skarb Państwa) zadośćuczynienia oraz odszkodowania ministrowi sprawiedliwości-prokuratorowi generalnemu RP Andrzejowi Czumie za niesłuszne uwięzienie w marcu 1980 roku. Został on wówczas skazany - m.in. razem z Bronisławem Komorowskim - na trzy miesiące pozbawienia wolności za zorganizowanie opozycyjnej manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
   
Uwzględniając apelację prokuratury, SA zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie ze stycznia br., który przyznał Czumie niemal 90 tys. zł. Były współzałożyciel i czołowy działacz "Ruchu" domagał się w sumie aż 700 tys. zł nie tylko za okres aresztowania, ale także za następne lata, kiedy nie mógł znaleźć pracy i nie miał stałego źródła dochodów. Mimo usilnych starań nie dostał wówczas pracy ani na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ani nawet w administracji cmentarza, ponieważ nikt nie chciał mieć z powodu jego zatrudnienia kłopotów ze Służbą Bezpieczeństwa. W dodatku pobyt w areszcie zaostrzył jego dolegliwości artretyczne, które administracja więzienna lekceważyła, mówiąc skazanemu, że "nie jest w sanatorium".
   
Podczas rozprawy w SA prokurator Leszek Woźniak podkreślił, że nie kwestionuje zasadności zadośćuczynienia i odszkodowania, ale ich nadmierną wysokość. Według niego, SO błędnie zaliczył ewentualne zyski z handlu dewocjonaliami do utraconych dochodów Czumy.
   
W sentencji wyroku SA podniósł, że przyznanie wyższej kwoty za trzy miesiące więzienia byłoby niesprawiedliwe wobec 70 tysięcy osób, które od 1991 roku dostawały wielokrotnie niższe kwoty za represje w czasach komunizmu.
   
Od tego wyroku Czuma może złożyć  kasację do Sądu Najwyższego.
   
Nie wiem, czy minister sprawiedliwości skorzysta z tej okazji. Nie wiem też, na co przeznaczy przyznaną mu kwotę. Jest to jego sprawa i jego wybór. Czy nie powinien jednak pomyśleć o przekazaniu jej - chociaż w części, bo powszechnie znane są jego kłopoty finansowe z powodu długów zaciągniętych podczas emigracji do USA - na rzecz jakiejś organizacji, stowarzyszenia bądź fundacji, zajmujących się pomaganiem będącym w bardzo trudnej sytuacji materialnej ofiarom reżimu komunistycznego i ich rodzinom?
   
Nie każdemu poszczęściło się przecież po 1989 roku tak, jak Andrzejowi Czumie, a piękne słowo "solidarność" oraz wzniosłe hasła patriotycznej, podejmowanej z pełnym przekonaniem i z taką samą bezinteresownością służby idei niepodległej Rzeczypospolitej nie zostały chyba przez niego zagubione w ostatnich latach. Z zainteresowaniem czekam więc na jego dalsze kroki w tej sprawie.

Jerzy Bukowski