KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 22 grudnia, 2024   I   06:15:46 PM EST   I   Bożeny, Drogomira, Zenona
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

"Dobra żona to męża korona", ale niekoniecznie w polityce

Jerzy Bukowski
28 maja, 2020

Od kilku miesięcy więcej mówi się o żonie kandydata Koalicji Polskiej na Prezydenta RP i zarazem prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza niż o nim samym.

Co ciekawe, jej zwiększająca się z dnia na dzień aktywność medialna idzie w parze z dramatycznymi sondażowymi spadkami męża, o czym pisałem wczoraj. Jest to zaskakująca zbieżność, ponieważ zazwyczaj dobrze wypadający przed kamerami i mikrofonami współmałżonkowie pomagają zdobywać popularność swoim mężom bądź żonom.

Kosiniak-Kamysz nie należy do polityków przebojowych, potrafiących się rozpychać łokciami i ostro atakować konkurentów. Jego małżonka jest natomiast bardzo ofensywna i bezceremonialnie wdziera się do życia publicznego.

Może właśnie to nie podoba się potencjalnym wyborcom prezesa PSL, których większość stanowią przecież przywiązani do tradycyjnego, patriarchalnego modelu rodziny mieszkańcy wsi i małych miasteczek. Są oni wprawdzie otwarci na różne nowinki, ale raczej w sferze gospodarczej niż w życiu prywatnym. Woleliby więc widzieć swojego kandydata jako energicznego, umiejącego zadbać o ich interesy polityka, a nie jako człowieka zdominowanego przez żonę.

Nie wiem też, ile powszechnie lubiany Kosiniak-Kamysz stracił sympatii - zwłaszcza u stanowiących znaczącą część jego elektoratu kobiet - po rozwodzie i zawarciu drugiego małżeństwa. Mimo że jest to osobista sprawa, to jednak w jego przypadku może mieć spory wpływ na utratę głosów, bo przecież polska wieś mocno trzyma się chrześcijańskich fundamentów w kwestiach moralnych.

Władysław Kosiniak-Kamysz przeżywa teraz bardzo trudny moment w swojej kampanii prezydenckiej. Powinien w gronie zaufanych doradców dobrze zastanowić się, czy dalsze wysuwanie na pierwszy plan nader ambitnej żony nie przynosi mu więcej strat niż zysków w walce o prezydenturę Rzeczypospolitej. Ma jeszcze czas na radykalną zmianę taktyki w tej materii.