Mówiąc szczerze myślałem, że zarządzony latem ubiegłego roku przez Jarosława Kaczyńskiego niemądry bojkot stacji telewizyjnych TVN oraz TVN 24 przez polityków Prawa i Sprawiedliwości potrwa o wiele krócej.
Został on jednak odwołany dopiero kilka dni temu, co z pewnością przyniosło ulgę wielu medialnym fighterom głównej partii opozycyjnej z Jarosławem Kurskim i Tadeuszem Cymańskim na czele.
Nie pamiętam już, który wybitny amerykański mąż stanu w XX wieku wypowiedział bardzo mądre zdanie: "polityk, który idzie na wojnę z mediami, powinien sobie napisać na wizytówce tylko jedno słowo: idiota".
Ponieważ rola dziennikarzy (zwłaszcza telewizyjnych) nie tylko w opisywaniu, lecz także we współkształtowaniu sceny politycznej wzrasta z roku na rok, te znakomite słowa wciąż przybierają na znaczeniu. Niestety, dla Kaczyńskiego ważniejsze było ambicjonalne ukaranie niesprzyjających mu redaktorów, aniżeli przestrzeganie wielokrotnie i w różnych systemach politycznych sprawdzonych zasad w zakresie stosunku do mediów.
Jego podwładni starali się oczywiście zachować posłuszeństwo, ale aż nazbyt wyraźnie było widać, jak tęsknią do występów przed kamerami jednej z najpopularniejszych telewizji komercyjnych w Polsce. Niektórzy nie byli w stanie opanować swej przemożnej chęci, uciekając się do bardziej lub mniej sztubackich prób ominięcia dyrektywy swojego wodza.
I tak np. podczas pamiętnej awantury na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Sejmu tuż przed wakacjami parlamentarnymi poseł Cymański zakrywał chusteczką mikrofon z logo TVN, do którego z lubością wypowiadali się jego partyjni koledzy. Inni spośród nich udawali na sejmowych korytarzach ogromne zaskoczenie, ale już po udzieleniu wypowiedzi dziennikarzowi, że jest z tej akurat stacji, chociaż doskonale o tym wiedzieli przed rozpoczęciem wywiadu.
Zaledwie kilkanaście dni temu poseł Kurski przekomarzał się na sejmowym korytarzu z ekipą TVN 24, wmawiając jej - a przy okazji "sprzedając" pewne opinie - że jest ona na pewno z Telewizji Trwam. Z kolei poseł Zbigniew Ziobro bez żenady posługiwał się w trakcie swojej konferencji prasowej materiałami tejże stacji.
Dobrze więc, że kierownictwo PiS (czyli de facto prezes Kaczyński) odwołało ten bezsensownygbojkot. Kamera i mikrofon są bowiem tak samo niezbędnie potrzebne każdemu politykowi, jak oaza wędrującemu po pustyni. Bez nich obaj jednakowo uschną: pierwszy jako osoba publiczna, drugi dosłownie.
Jerzy Bukowski
Nie pamiętam już, który wybitny amerykański mąż stanu w XX wieku wypowiedział bardzo mądre zdanie: "polityk, który idzie na wojnę z mediami, powinien sobie napisać na wizytówce tylko jedno słowo: idiota".
Ponieważ rola dziennikarzy (zwłaszcza telewizyjnych) nie tylko w opisywaniu, lecz także we współkształtowaniu sceny politycznej wzrasta z roku na rok, te znakomite słowa wciąż przybierają na znaczeniu. Niestety, dla Kaczyńskiego ważniejsze było ambicjonalne ukaranie niesprzyjających mu redaktorów, aniżeli przestrzeganie wielokrotnie i w różnych systemach politycznych sprawdzonych zasad w zakresie stosunku do mediów.
Jego podwładni starali się oczywiście zachować posłuszeństwo, ale aż nazbyt wyraźnie było widać, jak tęsknią do występów przed kamerami jednej z najpopularniejszych telewizji komercyjnych w Polsce. Niektórzy nie byli w stanie opanować swej przemożnej chęci, uciekając się do bardziej lub mniej sztubackich prób ominięcia dyrektywy swojego wodza.
I tak np. podczas pamiętnej awantury na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Sejmu tuż przed wakacjami parlamentarnymi poseł Cymański zakrywał chusteczką mikrofon z logo TVN, do którego z lubością wypowiadali się jego partyjni koledzy. Inni spośród nich udawali na sejmowych korytarzach ogromne zaskoczenie, ale już po udzieleniu wypowiedzi dziennikarzowi, że jest z tej akurat stacji, chociaż doskonale o tym wiedzieli przed rozpoczęciem wywiadu.
Zaledwie kilkanaście dni temu poseł Kurski przekomarzał się na sejmowym korytarzu z ekipą TVN 24, wmawiając jej - a przy okazji "sprzedając" pewne opinie - że jest ona na pewno z Telewizji Trwam. Z kolei poseł Zbigniew Ziobro bez żenady posługiwał się w trakcie swojej konferencji prasowej materiałami tejże stacji.
Dobrze więc, że kierownictwo PiS (czyli de facto prezes Kaczyński) odwołało ten bezsensownygbojkot. Kamera i mikrofon są bowiem tak samo niezbędnie potrzebne każdemu politykowi, jak oaza wędrującemu po pustyni. Bez nich obaj jednakowo uschną: pierwszy jako osoba publiczna, drugi dosłownie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Warsztaty dla dzieci pt. „Imieniny Marszałka Józefa Piłsudskiego”
Wąwóz królowej Jadwigi. Marcowe wędrówki Dziennika Polonijnego
Siostry urszulanki w USA przeciw karze śmierci
Most między Polską a Austrią – jubileusz polskiej wspólnoty w Wiedniu
Uroczyste Obchody Pamięci Ofiar Katynia i Smoleńska – Zaproszenie do Wspólnego Upamiętnienia
Polski kardiolog na Maspeth i Boro Park. Lekarz Adam Budzikowski w Nowym Jorku
Polski notariusz i agent ubezpieczeniowy na Greenpoincie. Stella Garbowski w Stella’s Brokerage w Nowym Jorku
zobacz wszystkie