KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 26 kwietnia, 2024   I   05:03:48 AM EST   I   Marii, Marzeny, Ryszarda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ostatnie ostrzeżenie dla naukowców-donosicieli SB

23 września, 2008

Mam nadzieję, że pouczająca historia profesora Aleksandra Wolszczana wstrząśnie wszystkimi polskimi naukowcami, którzy mają na sumieniu podobne grzechy przeszłości, jak on i będzie dla nich ostatnim ostrzeżeniem.

Ten, kto współpracował z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa ze strachu, dla kariery, ulegając szantażowi lub całkiem dobrowolnie (nierzadkie były przecież pozyskania agentów na motywach patriotycznych), powinien wyciągnąć jedynie właściwe wnioski z przypadku toruńskiego astronoma i czym prędzej ratować swój moralny prestiż, publicznie uderzając się w piersi, zwłaszcza jeśli jest osobą powszechnie znaną oraz poważaną.
   
Nie ma co dłużej czekać na rozstrzygnięcie problemu objęcia lub nie ustawową lustracją pracowników wyższych uczelni i innych placówek naukowych (jak np. Polska Akademia Nauk i Polska Akademia Umiejętności). Ludzie, którzy wychowują młodzież i prowadzą naukowe badania w duchu poszukiwania prawdy nie mogą utajniać jej w stosunku do siebie, cynicznie i perfidnie licząc na to, że  nigdy nie obejmie ich obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. Postępując tak, stracą twarz i dobre imię, jeśli dosięgnie ich kiedyś udokumentowana w dobrze - wbrew obietnicom ich oficerów prowadzących - zachowanych archiwach bezpieki przeszłość.
   
Jeżeli komuś zabrakło odwagi cywilnej zaraz po 1989 roku, może się nią wykazać jeszcze teraz. Nigdy nie wiadomo bowiem, czyje teczki zostaną w najbliższej przyszłości dokładnie prześwietlone oraz upublicznione i czyj autorytet legnie w związku z tym w gruzach. Czyż nie lepiej więc samemu uprzedzić bieg wypadków i uniknąć palącego wstydu, szczerze wyznając swoje winy?
   
Prof. Wolszczan zdaje się nie rozumieć, jak haniebnie postąpił, owocnie donosząc przez wiele lat na swoich przełożonych, kolegów, a nawet członków rodziny. Z pozycji niekwestionowanej sławy światowej nauki pogardliwie wydyma wargi i wygłasza kuriozalne sądy o specyficznym krajobrazie PRL, do którego należała również bezpieka. Albo rzeczywiście nie rozumie, jak bardzo się w ten sposób moralnie kompromituje, albo - zapatrzony wyłącznie w gwiazdy - całkowicie zatracił resztki przyzwoitości.
   
Jako szczególnie zobowiązany do głoszenia prawdy bez względu na okoliczności uboczne filozof, pracujący na wyższej uczelni, apeluję do wszystkich kolegów-naukowców o podobnej  jak prof. Wolszczan przeszłości, aby nie szli w jego ślady, ale stanęli w prawdzie i sami przyznali się tego, co obciąża ich sumienia. Jeśli tego w miarę szybko nie uczynią, stracą ostatnią szansę zachowania godności i występowania w rolach moralnych autorytetów.

Jerzy Bukowski