KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   05:47:56 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polityczne urlopy

26 sierpnia, 2008

Czy członkom najwyższych władz państwowych należą się urlopy w takim samym wymiarze czasowym, jak zwykłym śmiertelnikom?

Gdyby brać pod uwagę wyłącznie prawo pracy, to na pewno tak. Pod tym względem pełnienie funkcji ministra w niczym nie różni się od wykonywania innych zawodów. Członkowie gabinetu mają więc pełne prawo do wypoczynku w dni świąteczne i do zażywania wakacji.
   
Ale jest jeszcze drugi, o wiele ważniejszy aspekt tego zagadnienia. Jeśli ktoś decyduje się poświęcić pewien okres swojego życia na służbę publiczną, nie powinien mieć pretensji, gdy zwierzchnik odwołuje go z urlopu lub ogranicza mu czas jego trwania. Podobnie żaden minister (nie mówiąc już o prezydencie, czy premierze) nie może użalać się, że musi wykonywać obowiązki służbowe podczas weekendu.
   
Dlatego bardzo śmieszy mnie, a nawet denerwuje, ilekroć słyszę, że szef rządu kazał skrócić letnie wakacje członkom swojego gabinetu, albo wezwał niektórych z nich do przerwania wypoczynku i natychmiastowego powrotu do stolicy, co ma wywołać współczucie dla pracujących "na okrągło" i nie mających w ogóle czasu dla siebie, ani dla swych rodziny polityków.
   
Nie widzę najmniejszego powodu, aby okazywać litość wysokim urzędnikom państwowym z tego powodu, że dobrowolnie podjęli się piastować funkcje z założenia wymagające przekraczania ustawowo określonego czasu pracy (swoją drogą ciekawy jestem, czy ministrowie dostają wynagrodzenie za udokumentowane godziny nadliczbowe), skracania lub w skrajnych wypadkach rezygnacji z urlopu.
   
Każdy, kto idzie do rządu, dobrze wie, czego może się spodziewać przez okres jej pełnienia. Ukazywanie się w roli męczennika tylko dlatego, że trzeba poświęcić większość weekendów na reprezentowanie majestatu państwa lub skrócić rodzinny wypoczynek z uwagi na konieczność załatwienia nie cierpiących zwłoki spraw jest równie żałosne, jak irytujące. Są przecież inne, liczne, przyjemne i dające satysfakcję splendory oraz przywileje władzy , rekompensujące smutek z racji skróconego urlopu.
   
Jeżeli ktoś chce mieć wolne wszystkie soboty, niedziele i święta, brać sobie w dowolnym momencie dzień czy dwa urlopu (aby przedłużyć do tygodnia długi weekend) i cieszyć się kilkoma tygodniami wakacji w skali roku, niech trzyma się z dala od polityki. Ale ci, którzą się w nią z ogromną radością zaangażowali niech nie utyskują z tak prozaicznych przyczyn, jak konieczność bycia - również podczas spędzania urlopu - w ciągłym pogotowiu do pełnienia publicznej służby.

Jerzy Bukowski