Nie udało się odnaleźć wraku \"Orła\" - najsłynniejszego okrętu podwodnego II Rzeczypospolitej\".
O zorganizowanej przez Morską Agencję Poszukiwawczą ekspedycji w prawdopodobnym rejonie jego zatonięcia (około 150 mil na zachód od cieśniny Skagerrak) pisałem 10 sierpnia w portalu poland.us w artykule pt. "Poszukiwania >Orła<".
W rejs na Morze Północne wypłynął z końcem lipca katamaran z 16-osobową załogą, złożoną z nurków i historyków. Poszukiwania odbywały się za pomocą sonaru, ciągniętego za statkiem na linie o długości 30 metrów. Na pokładzie znajdował się też robot podwodny, który może wykonywać zdjęcia.
Po kilkunastu dniach statek powrócił do Gdyni. Jak poinformował zgromadzonych na nabrzeżu portowym dziennikarzy rzecznik ekspedycji, Wojciech Godlewski, "podczas rejsu natrafiono na szereg obiektów podwodnych, w tym wrak parowego statku handlowego, który wpłynął na minę, oraz wrak metalowego żaglowca; miejsce spoczynku ORP >Orzeł> i jego bohaterskiej załogi nadal pozostaje jednak nieznane".
Mimo nienatrafienia na wrak, Godlewski nie uważa wyprawy poszukiwawczej za nieudaną. Oto jak skomentował jej rezultaty:
"Choć nie udało się odnaleźć okrętu, to dzięki ekspedycji wykluczyliśmy dotychczasową hipotezę o prawdopodobnym miejscu jego zatopienia. Poza tym przypomnieliśmy historię >Orła< milionom Polaków".
Rzecznik akcji poszukiwawczej nie wykluczył, że w przyszłości dojdzie do kolejnej wyprawy, ale wcześniej trzeba ustalić nową przypuszczalną lokalizację wraku sławnego okrętu podwodnego. Uważa bowiem, że formułowana przez historyków - po analizie krajowych i zagranicznych archiwów - hipoteza o zatonięciu "Orła" po wpłynięciu na niemiecką minę nie wytrzymała konfrontacji z rzeczywistoscią..
Godlewski niewątpliwie ma rację, twierdząc że bardzo obszernie omawiana przez media ekspedycja zwróciła uwagę młodego pokolenia Polaków na jedną z największych morskich epopei II wojny światowej, jaką była brawurowa ucieczka "Orła" z Tallina w nocy z 15 na 16 września 1939 roku po internowaniu go tam przez estońskie władze. Po czterdziestodniowym rejsie bez map i uzbrojenia, ściganemu przez Kriegsmarine i bombardowanemu przez Luftwaffe okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii.
Przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych "Orzeł" wielokrotnie wychodził w morze na patrole i jako eskorta alianckich konwojów. 8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Niemców inwazji na Norwegię.
W swój ostatni rejs ORP "Orzeł" wyszedł z 63-osobową załogą 23 maja 1940 roku. Początkowo sądzono, że mógł zostać omyłkowo storpedowany go przez aliancki niszczyciel, później zaczęła jednak przeważać koncepcja natrafienia na postawione przez Niemców w okolicy cieśniny Skagerrak pole minowe.
Jerzy Bukowski
W rejs na Morze Północne wypłynął z końcem lipca katamaran z 16-osobową załogą, złożoną z nurków i historyków. Poszukiwania odbywały się za pomocą sonaru, ciągniętego za statkiem na linie o długości 30 metrów. Na pokładzie znajdował się też robot podwodny, który może wykonywać zdjęcia.
Po kilkunastu dniach statek powrócił do Gdyni. Jak poinformował zgromadzonych na nabrzeżu portowym dziennikarzy rzecznik ekspedycji, Wojciech Godlewski, "podczas rejsu natrafiono na szereg obiektów podwodnych, w tym wrak parowego statku handlowego, który wpłynął na minę, oraz wrak metalowego żaglowca; miejsce spoczynku ORP >Orzeł> i jego bohaterskiej załogi nadal pozostaje jednak nieznane".
Mimo nienatrafienia na wrak, Godlewski nie uważa wyprawy poszukiwawczej za nieudaną. Oto jak skomentował jej rezultaty:
"Choć nie udało się odnaleźć okrętu, to dzięki ekspedycji wykluczyliśmy dotychczasową hipotezę o prawdopodobnym miejscu jego zatopienia. Poza tym przypomnieliśmy historię >Orła< milionom Polaków".
Rzecznik akcji poszukiwawczej nie wykluczył, że w przyszłości dojdzie do kolejnej wyprawy, ale wcześniej trzeba ustalić nową przypuszczalną lokalizację wraku sławnego okrętu podwodnego. Uważa bowiem, że formułowana przez historyków - po analizie krajowych i zagranicznych archiwów - hipoteza o zatonięciu "Orła" po wpłynięciu na niemiecką minę nie wytrzymała konfrontacji z rzeczywistoscią..
Godlewski niewątpliwie ma rację, twierdząc że bardzo obszernie omawiana przez media ekspedycja zwróciła uwagę młodego pokolenia Polaków na jedną z największych morskich epopei II wojny światowej, jaką była brawurowa ucieczka "Orła" z Tallina w nocy z 15 na 16 września 1939 roku po internowaniu go tam przez estońskie władze. Po czterdziestodniowym rejsie bez map i uzbrojenia, ściganemu przez Kriegsmarine i bombardowanemu przez Luftwaffe okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii.
Przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych "Orzeł" wielokrotnie wychodził w morze na patrole i jako eskorta alianckich konwojów. 8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Niemców inwazji na Norwegię.
W swój ostatni rejs ORP "Orzeł" wyszedł z 63-osobową załogą 23 maja 1940 roku. Początkowo sądzono, że mógł zostać omyłkowo storpedowany go przez aliancki niszczyciel, później zaczęła jednak przeważać koncepcja natrafienia na postawione przez Niemców w okolicy cieśniny Skagerrak pole minowe.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Pierwsza Biblioteka Publiczna w Polsce. Domowe biblioteki
Adwokat na bankructwo i ogłoszenie upadłości w Nowym Jorku. Sean Sabeti na LI
Wysyłka samochodu do Polski z USA. Dompak Corporation wysyła auta i inne pojazdy do Europy
Polski fotograf w New Jersey i video serwis na wesela, komunie, chrzciny. M&R foto Studio
Doświadczony psychiatra w New Jersey. David Brożyna M.D. mówi po polsku
Adwokat w East Brunswick w New Jersey 24/7 na sprawy rodzinne, kryminalne, biznesowe. Ted Sliwinski
Planowanie pogrzebu w USA. Dom pogrzebowy w Nowym Jorku. Arthur's Funeral Chapels, Inc. na Greenpoinciec.
zobacz wszystkie