KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   05:43:54 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kłopotliwy sublokator

25 sierpnia, 2008

W ostatnich dniach często słyszę od wielu skądinąd rozsądnych rodaków wyrazy powątpiewania w sens solidaryzowania się z Gruzją przeciw Rosji. Skoro to sami Gruzini zbrojnie zaatakowali Południową Osetię i w ten sposób zmusili Moskwę do wystąpienia w obronie licznie zamieszkujących ją Rosjan, to dlaczego mamy wspierać prezydenta Michaiła Saakaszwilego i rząd w Tbilisi w ich awanturniczej oraz skrajnie nieodpowiedzialnej polityce? - pytają.

Nie przypisuję podnoszącym taki argument Polakom niecnych intencji, aczkolwiek zdaję sobie doskonale sprawę, że wybuch wojny o Południową Osetię z pewnością zmobilizował rosyjską agenturę wpływu w Polsce. W krajowych mediach - jak słusznie napisał Jerzy Targalski (Józef Darski) - "zaroiło się od ekspertów i artykułów, wzywających do niepopierania Gruzinów; dowiadujemy się, że sytuacja jest skomplikowana i słyszymy inne pokrętne tłumaczenia, które mają na celu izolowanie Gruzji walczącej z Rosją."
   
Nie podzielam opinii Targalskiego, że  "każdego, kto głosi, iż trzeba Gruzję zostawić samą, bez znaczenia z jakim tłumaczeniem, należy traktować jak rosyjskiego agenta wpływu." Odpowiadając tym pośrednim obrońcom imperialnych ambicji i interesów Rosji używam  natomiast następującego, dosyć chyba obrazowego porównania:
   
Jeżeli ktoś podnosi w prawnie należącym do niego mieszkaniu głos na dokwaterowanego mu tam bez jego akceptacji i niezbyt przezeń lubianego oraz mającego tendencje do ciągłego dokuczania mu sublokatora, a nawet dopuszcza się wobec niego rękoczynów, to nie usprawiedliwimy przecież sąsiada, który w imię przyjaźni z tym ostatnim zamiast grzecznie zwrócić uwagę właścicielowi, ewentualnie powiadomić stosowne organa porządku publicznego wpada do owego lokalu, demoluje go, zabijając dzieci głównego najemcy.
   
Myślę, że nie muszę wyjaśniać, kto jest kim w tej historyjce. Można krzywić się na władze Gruzji, że zbyt ostro potraktowały osetyńskich rebeliantów, występując wszakże w obronie terytorialnej integralności swojego państwa, ale nic nie usprawiedliwia sprzecznej z prawem międzynarodowym militarnej reakcji Rosjan.
   
A swoją drogą trzeba przyznać, że Stalin potrafił tak skutecznie wymieszać podbite przez siebie narody i ich terytoria, że kiedy zabrakło Związku Sowieckiego, czyli nadzorcy łączącego je więzienia, skoczyły one sobie natychmiast do oczu, pozwalając Moskwie na dalsze prowadzenie polityki wedle wielokrotnie sprawdzonej w historii starożytnej zasady: "dziel i rządź". To, co dzieje się obecnie na Kaukazie możemy śmiało nazwać pośmiertnym triumfem Józefa Wissarionowicza.

Jerzy Bukowski