KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   09:35:58 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Współcześni galernicy

15 czerwca, 2008

O tej porze powinni być w szkole: w gimnazjum, w liceum, rzadziej w podstawówce. Zamiast trudzić się i nudzić na lekcjach, wybierają jednak wagary, ale nie - jak za moich młodzieńczych lat bywało - na łonie natury, w kinie lub u kogoś w domu. Ich sposobem na spędzanie czasu zyskanego dzięki pójściu \"za budę\" są wielkie centra handlowe, popularnie zwane galeriami.

W takich miejscach bardzo łatwo jest roztopić się w anonimowym tłumie: pooddychać atmosferą luksusowych sklepów, powłóczyć się eleganckimi pasażami, skorzystać za parę złotych z internetowej kafejki, ewentualnie usiąść przy kawiarnianym stoliku i przez długie minuty delektować butelką wody mineralnej, albo najtańszym ciastkiem.    

Można też spróbować tak zwanej kradzieży konsumpcyjnej w mieszczących się w galeriach supermarketach. Mimo ostentacyjnej obecności ochroniarzy oraz monitoringu niemal całej powierzchni przy pomocy kamer, da się niekiedy szybko zjeść między półkami jakąś czekoladkę, lody, jogurt. Zdarzają się też próby wyniesienia drobnych elementów garderoby albo sprzętu elektronicznego, ale są to bardzo rzadkie przypadki, ponieważ ryzyko wpadki jest ogromne.    

Niektóre nastolatki traktują wagary w galerii wyłącznie jako miły sposób spędzenia kilku godzin w towarzystwie rówieśników, a z dala od szkolnych ławek. Bywają jednak i takie, które wybierają się w te miejsca w celu nawiązania kontaktów ze spragnionymi uciech erotycznych starszymi mężczyznami.     

Oddają się im nie zawsze za pieniądze, często zapłatą jest zakup ekskluzywnej bielizny, budzących zazdrość koleżanek i kolegów butów, czy kurtki. Transakcje są finalizowane w toalecie, albo w samochodzie lub mieszkaniu "sponsora". Małoletnie prostytutki obojga płci przychodzą do galerii nie tylko w godzinach przedpołudniowych, ale także później; można je wyłowić z tłumu dzięki wyzywającemu ubiorowi i przechadzaniu się w określonych miejscach.   

Życie w nowoczesnych centrach handlowych toczy się szybko i anonimowo. Wagarowicze są przekonani, że nikt nie będzie ich tam szukał, a gdyby zaczepił ich ewentualnie patrol policji lub straży miejskiej, zawsze mogą powiedzieć, że właśnie idą lub wracają ze szkoły. Dlatego też unikają zbyt długiego przesiadywania w jednym miejscu (nie są zresztą mile widzianymi gośćmi w lokalach gastronomicznych, w których preferuje się klientów z grubszymi portfelami), starają się też unikać większych zgromadzeń, nie hałasują, w ogóle nie zwracają na siebie uwagi.    

Opisane zjawisko przybrało już takie rozmiary, że stało się przedmiotem troski kuratoriów oświaty i dyrekcji wielu szkół. Nauczyciele doskonale zdają sobie sprawę, dokąd najczęściej uciekają z lekcji ich podopieczni. Często powiadamiają nawet o swych domysłach rodziców uczniów, mających rekordowe liczby nieusprawiedliwionych nieobecności, prosząc o wychowawczą interwencję. W dzisiejszych czasach coraz trudniej jest jednak o harmonijną i efektywną współpracę szkoły z domem, nie mam więc złudzeń co do możliwości skutecznego wyplenienia nowego zwyczaju spędzania wagarów, który można by nazwać galeryjnym włóczęgostwem.

Jerzy Bukowski