Zdaniem burmistrza Zakopanego Janusza Majchra powoli dobiegający końca sezon zimowy był w tym roku mniej udany ze względu na brak śniegu.
„- Turyści, narciarze sprawdzali prognozy pogody, wiedzieli, że jest mniej śniegu i nie przyjeżdżali. Do tego doszedł wiatr halny. O dziwo, ten potężny halny świąteczny na przykład nie przyniósł żadnych szkód w Bukowinie, tam nawet nie stopniał wtedy śnieg, a u nas wiało bardzo mocno” - powiedział na konferencji prasowej (cytaty za „Tygodnikiem Podhalańskim).
Jego zdaniem Zakopane wciąż cieszyło się dużą popularnością wśród turystów weekendowych.
„- Nam jednak zależy, aby turyści przyjeżdżali na dłużej, zostawali na przykład na tydzień” - dodał.
Moim zdaniem burmistrz ma tylko częściowo rację. Na warunki atmosferyczne nie da się wpłynąć, ale Zakopane od dawna już straciło to „coś”, czym przyciągało przez dziesięciolecia zarówno preferujących spacery po Krupówkach ceprów, jak i wytrawnych turystów, narciarzy oraz taterników.
Jeśli chodzi o zimowe atrakcje, to mimo, że Kasprowy Wierch jest tylko jeden, większość miłośników białego szaleństwa, którym wystarczają mniej eksponowane stoki, wybiera nieodległe miejscowości, głównie Bukowinę i Białkę Tatrzańską, ale także Czarną Górę i Jurgów.
Nie bez przyczyny powtarza się na Podhalu żart: „Co jest największą atrakcją narciarską w Zakopanem? Bus do Białki”.
Jeżeli władze stolicy Podtatrza nie wykażą się większą pomysłowością i ofensywnością, a ograniczą do narzekań na zbyt małe opady śniegu, tych busów będzie odjeżdżało z Zakopanego coraz więcej.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE
