KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 27 kwietnia, 2024   I   03:54:37 AM EST   I   Sergiusza, Teofila, Zyty
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Polonia powyżej średniej w Ameryce

06 września, 2010

Polonusi w Stanach Zjednoczonych są zdecydowanie lepiej wykształceni niż przeciętni Amerykanie i więcej od nich zarabiają.

Zarówno poziom wykształcenia, jak i osiąganych przez Amerykanów polskiego pochodzenia zarobków w ciągu ostatnich kilku dekad znacznie wzrósł. Już w latach 70. Polonia osiągnęła amerykańską średnią, dziesięć lat później zaczęła ją przekraczać, a w ciągu ostatnich 20 lat jest już o wiele, wiele wyżej – przekonuje w rozmowie z „Rz” prof. Thaddeus Radzilowski, prezes i współzałożyciel Piast Institute. Ponad 60 procent Polonusów stanowią profesjonaliści, w tym nauczyciele, ale także świetnie zarabiający adwokaci czy lekarze. Zdecydowanie mniejszą grupą są ci, którzy zdecydowali się założyć własny biznes. – To od kilku pokoleń charakterystyczna cecha Polonii. W przeciwieństwie do przedstawicieli innych narodów polscy imigranci nie mieli umiejętności handlowych. Dlatego inwestowali w wykształcenie – wyjaśnia prof. Radzilowski. W awansie społecznym pomogło też Polonii zaangażowanie w budowę związków zawodowych i bardzo wysoki wskaźnik wykształcenia wśród kobiet.

Z Chicago do Nowego Jorku
Z niemal 10 milionów członków Polonii amerykańskiej około 95 procent to ludzie urodzeni w Stanach Zjednoczonych, a około 5 procent imigranci z Polski. Te proporcje utrzymują się mniej więcej na stałym poziomie od ostatnich 20 – 30 lat. Rzecz jasna Polonia nie stanowi jednolitej grupy. Dzieli się choćby ze względu na miejsce zamieszkania. Największe skupisko rodaków – Chicago – tradycyjnie kojarzone jest z centrum starszych imigrantów, którzy przyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych głównie z południowych terenów Polski w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Obecnie mieszka w tym rejonie około 800 tysięcy Polonusów.

– Wciąż obserwujemy, zjawisko łączenia rozbitych wcześniej rodzin – mówi prof. Thaddeus Radzilowski. Tu też działają największe organizacje polonijne, takie jak Związek Narodowy Polski (PNA) czy Kongres Polonii Amerykańskiej.

Drugim największym skupiskiem Polonii jest Detroit, w którym mieszka około pół miliona naszych rodaków. W Filadelfii i Nowym Jorku żyje po ok. 270 tys. Amerykanów pochodzących z kraju nad Wisłą. Nowy Jork jest jednak największym centrum świetnie wykształconych Polaków. – Mieszkają tu zarówno Amerykanie polskiego pochodzenia z drugiego lub trzeciego pokolenia, jak i ogromna liczba nowych imigrantów. W ostatnim czasie zdecydowanie więcej osób wybiera te okolice niż Chicago. Nowy Jork stał się bowiem najważniejszym ośrodkiem dla nowej inteligencji – wyjaśnia prof. Radzilowski.

Wśród innych amerykańskich metropolii, gdzie żyje wielu członków Polonii, można wymienić choćby Buffalo, Pittsburgh, Milwaukee, Cleveland, Minneapolis, Los Angeles czy Boston.

W amerykańskiej stolicy mieszka zaś niecałe 9 tysięcy Polaków. I zdecydowana większość to osoby przyjezdne, najczęściej profesjonaliści, którzy przeprowadzili się do Waszyngtonu i okolic, bo dostali tam dobrą pracę. – Tutejsza Polonia jest unikalna, ponieważ nie ma tu jednej grupy: tych, którzy przyjechali za chlebem – opowiada „Rz” Zbigniew Okręglak, prezes liczącej około 300 członków Biblioteki Polskiej w Waszyngtonie, który choć w USA jest już 42 lata, wciąż mówi o sobie: „Polak mieszkający w Ameryce”.

Więcej młodych profesjonalistów
Zbigniew Okręglak dostrzega, że przez ostatnie 12 – 13 lat odmłodnieli czytelnicy i współpracownicy biblioteki. – Kiedy zaczynałem, średnia wieku w zarządzie przekraczała 60 lat. Teraz ze starej kadry zostały trzy osoby. Olbrzymia liczba młodych osób chce bowiem z nami współpracować – zauważa. Przybywa też młodych polskich profesjonalistów w najważniejszych instytucjach. Prawie 60 Polaków pracuje w Banku Światowym. Niby sporo, ale spoglądając na statystyki zatrudnienia, powinno nas być tu dwu-, trzykrotnie więcej. – Problemy z brakiem dostatecznej reprezentacji mają zwykle podłoże kulturowe. Na przykład Japończykom trudniej jest odnaleźć się w warunkach cywilizacji zachodniej. My takiej bariery nie mamy, wciąż jednak nadrabiamy kilka dekad w „innym świecie” wartości – mówi „Rz” Sebastian Stolorz, doradca dyrektora wykonawczego w Banku Światowym. Z czym największe problemy mają Polacy? Po pierwsze: wciąż z naszymi kompleksami. I to mimo że dziś nie obowiązuje już podział na ludzi pochodzących z Europy Zachodniej i Europy Wschodniej. A wielu Polaków przyjeżdżając do USA nie tylko nie ma kłopotu z funkcjonowaniem w nowym środowisku, ale ma kwalifikacje, które przekraczają ich zakres obowiązków. Takie osoby zajmują stanowiska asystenckie, choć ich wykształcenie i doświadczenie zawodowe pozwalałyby im pracować na stanowiskach menedżerskich. Problem drugi: brak wzajemnego wsparcia i wciąż nie do końca wypleniona polska zawiść. W wielkich międzynarodowych instytucjach widać bowiem bardzo wyraźnie, że wiele narodów aktywnie się wspiera. I choć w przypadku Polaków powoli i to się zmienia, to wciąż pozostajemy tu w tyle za Hindusami, Niemcami czy Francuzami.

Prestiż polskości
Czy Polacy nadal mają powody do kompleksów wynikających z poczucia niższości imigranta z Europy Środkowo-Wschodniej, który nagle trafił do wielkiego świata? – Kiedyś Polak był źle wykształcony, nie mówił dobrze po angielsku, ale udawał, że zapomniał polskiego, i nie był w USA najlepiej postrzegany. Dzisiaj to się już zmieniło – podkreśla Zbigniew Okręglak. – Polska ma za dużo osiągnięć, od obalenia komunizmu poczynając. Bardzo wielu wykształconych Amerykanów zdaje sobie z tego sprawę i w związku z tym wzrósł prestiż Polski i polskości.

Prezes opowiada, że przed 1989 rokiem niektórzy Polacy wstydzili się przyznać, skąd pochodzą, i dążyli do jak najszybszej amerykanizacji swoich dzieci. Dziś otwarcie mówią jednak o polskości. Przybywa też osób z drugiego lub trzeciego pokolenia, które chcą poznać język i kulturę swych rodziców czy dziadków. – Chciałabym się nauczyć polskiego, żeby móc kiedyś pojechać do Polski. Ale nie jest to łatwy język – mówi Melanie Rys, która kilkanaście lat tańczyła w zespole ludowym i potrafi zaśpiewać parę polskich piosenek.

– Byłoby dobrze, gdyby również w Polsce ludzie chcieli poznać historię Polonii amerykańskiej. Wtedy przekonaliby się, że naprawdę nie jesteśmy grupą ludzi przesiedlonych z położonych gdzieś w górach wiosek, wegetujących w kiepskich amerykańskich dzielnicach i zarabiających na życie w fabrykach przy wyrobie kiełbasy – podsumowuje prof. Radziłowski.