KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 22 grudnia, 2024   I   12:13:21 PM EST   I   Bożeny, Drogomira, Zenona
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. > Illinois

Tytuł Ambasadora Kultury Polskiej dla Anny Jeleń z Chicago, IL

Bogdan Węgrzynek     03 września, 2022

Tytuł Ambasadora Kultury Polskiej dla Anny Jeleń z Chicago, IL
Anna Jeleń i Kardynał Dziwisz. Foto: Archiwum

Anna Jeleń otrzymała tytuł Ambasadora Kultury Polskiej za swoją pracę artystyczno-społeczno-kulturalną na rzecz Polonii i Polski, jako oddana działaczka społeczna, promotorka polskiej historii, kultury i dziedzictwa narodowego, utalentowana artystka i organizatorka wydarzeń kulturalnych dla Polonii w USA.

Anna Jeleń z domu Kurosz, magister sztuki, artystka, pedagog. Kobieta, której praca artystyczna inspiruje pokolenia Polaków mieszkających w USA. Pochodzi z Barlinka mieszczącego się w północno-zachodniej Polsce w województwie Zachodniopomorskim w powiecie myśliborskim. Dzisiaj Anna Jeleń obchodzi 22-lecie pracy na rzecz polonii i Polaków mieszkających w Chicago.

WYJAZD DO CHICAGO

Ania Jeleń przyleciała do Ameryki z dwoma córkami w 2000 roku. Starsza córka Sylwia miała 10 lat, a młodsza o dwa lata Marta zbliżała się do ósmych urodzin. Ania niemalże od pierwszego dnia rzuciła się w wir pracy. Musiała przecież pogodzić pracę z wychowaniem córek. A przecież każdy doskonale wie, że początki na emigracji są niezmiernie trudne, zwłaszcza kiedy ma się ze sobą dwójkę małych jeszcze dzieci. Trzeba było znaleźć mieszkanie, pracę, opanować towarzyszący tak wielkim zmianom strach.

Od pierwszego dnia konieczne było zabezpieczenie dziewczynkom szkoły oraz znalezienie przyjaznych czterech ścian, aby mogły się spokojnie rozwijać. Młoda kobieta, mknąc ulicami obcego jeszcze Chicago, rozmyślała także o najpotrzebniejszym wyposażeniu dla edukacji dziewczynek.

Było bardzo trudno. Trudno było także rozmawiać Ani o przedwczesnej śmierci męża, który zmarł w wieku 32 lat. Bardzo jej w tym czasie go brakowało. Przecież to na swoim mężczyźnie zawsze polegała, dbał o wszystko. Był prawdziwym dżentelmenem. I choć Ania pracowała w szkole w Barlinku jako nauczyciel sztuki, to zawsze na Ireneuszu spoczywała bezpieczna przyszłość rodziny.

Anna Jeleń jest kobietą wielkiej wiary. Zawierzyła Bogu swoją przyszłość i samotnie wyruszyła w tak odległą drogę, za ocean w poszukiwaniu lepszego życia. Zabrała ze sobą wiersze, które przez lata pisał dla niej ukochany mąż Ireneusz Jeleń i sztalugi, z którymi się nie rozstawała. Potrafiła słowa zamieniać w obrazy. Kilka z nich przedstawia wyczarowane przez męża, zapisane w wierszach otoczenie. Ania była jego Muzą.

Irek odszedł przedwcześnie. Nie mogła uwierzyć, że od tej pory to ona jest mamą i tatą dla swoich dzieci. Zawalił jej się świat. Byli tak bardzo w sobie zakochani. Zapatrzeni w siebie. Od pierwszego wejrzenia byli nierozłączni. Byli bardzo młodzi, bo przecież poznali się mając niespełna 16 lat. I nagle ta pustka. Bez dotyku, pocałunków, bez ciepłych słów. Boże co mam czynić? Zadawała sobie pytania. Ireneusz opisywał w tych wierszach cały otaczający ich świat. Przyrodę, podróże, pory roku i niezależnie od tego czy padał śnieg, czy deszcz, zawsze w nich była Ania. Miłość i wiara w lepsze życie zaprowadziła ich do ołtarza. Wszystko to piękny sposób zapisywał na kartkach prozą, satyrą, aforyzmami. Każdą najcenniejszą chwilę notował na kartkach papieru, nie wiedząc, że te wspaniałe obrazy, malowane słowem, będą największą otuchą jego ukochanej żony. Busolą, która będzie ją prowadzić przez życie, dając nadzieję w to, że miłość jest silniejsza niż czas.

Choć Anna mogła mieć wiele pretensji do Boga, że zabrał jej męża, to przyjęła ten los z wielką godnością. Miała przecież dwie kruszynki, które na każdym kroku przypominały najukochańszego. Musiała uciec z tego miejsca. Miała dosyć współczucia. Teraz zostały tylko kartki, które z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień i z roku na rok żółciały od starości. Atrament był coraz bladszy. Każda kartka zapisana przez Irka była dla niej relikwią. Kiedy było jej ciężko, wiersze czytała sobie po cichu jak modlitwę. Dodawało jej to sił. Nieludzkich sił, by nie tylko sprostać obowiązkom wychowania dziewczynek, ale także zabezpieczyć im przyszłość i godne życie. Czuła jego obecność w trudnych chwilach. Ania nocami pisała scenariusze do spektakli patriotycznych i inscenizacji wydarzeń Polonii. Nocami również malowała obrazy, aby nie zakłócać nauki dziewczynkom.

Skąd ona bierze na to wszystko siłę? - dziwili się ludzie, którzy ledwie wiązali koniec z końcem. W dodatku Ania coraz częściej angażowała się w życie polonijne Wietrznego Miasta. Jest bardzo aktywna. Nie chciała tylko być, nie chciała tylko przeżyć życia. Chciała dać świadectwo innym, zarażać ludzi pozytywną energią. Jej głos w Chicago napawał ludzi nadzieją i optymizmem. Była bardzo aktywna na wielu polonijnych parafiach, gdzie na każdym kroku podziwiała kunszt artystów, którzy budowali liczne, piękne kościoły polonijne.

Ileż tu ludzi prosiło o pomoc przenajświętszą Panienkę? Właśnie w tych miejscach najczęściej recytowała wiersze, śpiewała. Wielokrotnie prowadziła uroczystości patriotyczne, państwowe i te polonijne. Prowadziła katolickie słuchowiska radiowe. U redaktora Marka Rzepkowskiego zostaje „Polonijną Matką” Radia 1030. Była dumna z siebie, nie poddała się. Choć nie było łatwo to wiedziała, że Ireneusz jest ciągle obecny w jej życiu i to on dodaje jej sił.

Dzięki niej zakwitało polonijne życie w Chicago. Dała się poznać jako tyran pracy. Anna Jeleń wychowując dwie małe córeczki, odrabiając z nimi lekcje, równocześnie przygotowywała kolejne scenariusze nietuzinkowych spektakli. Często również przy okazji uczyła się sama tekstów do melodii wyśpiewywanych w chórze Bazyliki Św. Jacka czy nuciła pieśni patriotyczne, które lada moment wykonywała dla Weteranów Armii Polskiej.

Anna Jeleń. Bazylika św. Jacka

Dziewczynki rosły i rosły. Naśladując swoją najukochańszą mamusię, uczyły się rysować ołówkami, kredkami, a także coraz częściej malowały farbkami zapełniając kolejne kartki. Mama była z nich bardzo dumna, kiedy pojawiły się pierwsze profesjonalne szkice ukochanych pociech.

Anna Jeleń zawsze dążyła do perfekcji. Każdy wiersz, który recytowała musiała opanować do perfekcji, na pamięć. Dykcja, ekspresja i ta barwa głosu wprawiała odbiorców w trans. Każdy tekst wypowiedziany z ust Ani wprawiał w zachwyt, a na skórze u widzów pojawiała się często gęsia skórka. Kiedy wypowiadała modlitwy, zgromadzeni w kościele słuchali w pełnej ciszy. Tak jak kiedyś Hanna Powichrowska potrafiła porwać swoimi wierszami i głosem gdzieś hen daleko swoją publiczność, tak Anna Jeleń przenosiła widzów w głąb duszy, bezpieczny, inny świat.

POLONUS i TYTUŁ CHICAGOWIANKI ROKU

Anna Jeleń w 2005 roku za działalność społeczno-kulturalną na rzecz Polonii w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej otrzymała Polonusa stacji 1080. W tym samym roku zostaje „Chicagowianką Roku” w plebiscycie magazynu Chicagowianka.

Anna Jeleń nie zwalnia tempa. Często w strojach regionalnych, patriotycznych prowadziła wiele wydarzeń kulturalnych oraz kościelnych w „Wietrznym Mieście”. Trudno je zliczyć. Tak jak kiedyś Teresa Buckner, która udzielała się w wielu stowarzyszeniach polonijnych w Chicago, tak teraz Anna Jeleń jakby przejęła od niej pałeczkę. Skąd ona ma tyle siły? Ciągle ludzie zadawali to pytanie. Zadawał sobie także to pytanie ksiądz proboszcz Stanisław Jankowski, który często błogosławił ją modlitwą za świadectwo ciężkiej pracy i wiary.

Anna Jeleń przez kilka lat namalowała wiele postaci świętych, które zdobią polonijne kościoły, nie tylko w Chicago. Oprócz malarstwa uwielbiała rzeźbić. To właśnie tutaj połączyła swoja pasję wraz z uznanym w Chicago polonijnym artystą Leonardem Szczurem. Uzupełniali się doskonale. Anna potrafiła przepięknie zatrzymać ruch, jak w „baletnicy” - obrazie, który był bardzo rozpoznawalny w Wietrznym Mieście. Także „Obraz Świętej Trójcy”, w którym umieściła dziesiątki detali wprawiał w zachwyt i budził głębokie uczucia. Wyjątkowy jest także obraz Chrystusa idącego na śmierć, w którym sama twarz opisuje trudy „Drogi Krzyżowej” - pełnej bólu, cierpienia i poświęcenia. Anna Jeleń i Leonard Szczur postanowili połączyć siły i zrobili wspólną artystyczna pracownię sztuki pod nazwą CAPERRART w Chicago. Właściwie to chyba z jej inicjatywy powstała ta wspólna pracownia. Uzupełniali się znakomicie.

Anna Jeleń i Leonard Szczur.

W pracowni Anny Jeleń i Leonarda Szczura powstało wiele arcydzieł przekazanych do parafii w Polsce na ręce kardynałów wizytujących Chicago. Odbierali je Prymas Polski Kardynał Józef Glemp, Kardynał Stanisław Dziwisz, który otrzymał figurę Świętego Stanisława Biskupa Męczennika, podarowaną podczas wizyty w parafii pw. Świętej Trójcy w Chicago. Wyrzeźbione arcydzieła otrzymał także Kardynał Francis George z Chicago czy Metropolita Warszawski kardynał Kazimierz Nycz. Wyrzeźbiony w miedzi obraz, który otrzymał kardynał Kazimierz Nycz zawisł w warszawskiej kurii. Można by było wymieniać i wymieniać prezydentów, premierów a także biskupów i szereg organizacji, które otrzymały wyrzeźbione prace czy obrazy namalowane przez Annę Jeleń. Jak mówi Leonard Szczur, w sumie to kilkaset prac, które świadczą o znakomitym dorobku artystycznym Anny Jeleń.

POMNIK MATKI BOSKIEJ FATIMSKIEJ w CHICAGO

19 maja 2017 roku, w setną rocznicę objawień Fatimskich, ksiądz kanonik Tadeusz Dzieszko, proboszcz parafii Świętej Konstancji odsłonił pomnik „Niebieskiej Pani”. To jedno z największych dzieł Anny Jeleń i Leonarda Szczura, które wiele miesięcy wcześniej zamówił ksiądz proboszcz właśnie w nowej pracowni CaperrArt. Konsekracji tego pomnika dokonał jego Ekscelencja ks. biskup Andrzej Wypych w asyście polonijnych duszpasterzy. Był on pod wielkim wrażeniem wykonania pomnika, który stanął przed kościołem. Na odsłonięcie pomnika przybyły tłumy wiernych.

Ksiądz biskup Andrzej Wypych wtedy mówił: „Ten wyraz wiary w postaci figury Matki Bożej Fatimskiej przy kościele św. Konstancji będzie przypominał nie tylko ludziom z parafii, ale tym, którzy będą w okolicy, którzy będą przejeżdżać, że Bóg jest wśród nas w tym wymiarze miłości”.

Anna Jeleń, chór Bazylika św. Jacka

Dla Anny był to bardzo intensywny czas pracy. Miała w tym samym czasie wiele obowiązków związanych także z organizacją „120-lecia Wielkiego Jubileuszu powstania chóru w Bazylice Św. Jacka”, którego była także wieloletnim prezesem. Musiała bowiem pogodzić pracę nad pomnikiem, wychowaniem córek i przygotowaniem tego wielkiego wydarzenia.

Ksiądz Tadeusz Dzieszko zamawiając ten pomnik wiedział, że będzie ono uhonorowaniem wielu lat ciężkiej pracy dwójki artystów w metropolii chicagowskiej. Znał bowiem tych artystów z licznych prac wykonanych wcześniej dla Parafii Św. Konstancji w Chicago. Dzisiaj wszyscy wiemy jak wielkim świadectwem kunsztu Anny Jeleń i Leonarda Szczura jest właśnie ten pomnik. To bez wątpienia arcydzieło, które ma w sobie jakąś głębię przyciągającą wiernych. Był on pierwszym pomnikiem w Chicago wykonanym przez dwójkę artystów. Potem pojawiły się inne. Należało by w tym miejscy wspomnieć o ponad trzy metrowym pomniku Chrystusa Króla, który stanął w tarnowskim Kiełkowie. W przygotowaniu jest Pomnik Chrystusa Króla, który stanie przy kościele w Gorajcu, w Radecznicy, na Zamojszczyznie.

PASJA ANNY JELEŃ

Anna Jeleń jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Toruniu im. Mikołaja Kopernika. Pomnik Matki Boskiej Fatimskiej był wielkim wyzwaniem dla artystki, zwłaszcza, że wokół wyrzeźbiona została trójka dzieci, wpatrzonych w ukochaną Matkę Boską. Trójka dzieci to rodzeństwo Franciszek i Hiacynta oraz ich kuzynka Łucja. Wiemy jak ważne stały się objawienia fatimskie i jakie miało ich znaczenie dla pontyfikatu Świętego Jana Pawła II, którego czcili artyści. Wiele godzin Anna Jeleń spędziła w pracowni, aby nie tylko udoskonalać, wygładzić i dopracować rzeźby. Anna Jeleń także je malowała. Postać Matki Bożej zdaje się i teraz coś mówić do wiernych. To arcydzieło, do którego pielgrzymują wierni nie tylko z Polski.

W tym miejscu koniecznym jest docenienie dorobku artystki, na który składa się kilkaset obrazów, które w wielu przypadkach wiszą w kościołach nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także można znaleźć je w wielu miastach w Polsce i na świecie. Prace te poświęcone były nie tylko bohaterom Niepodległej, świętym czy osobom ważnym dla kultury i dziedzictwa Polski i dla środowiska polonijnego. Były także obrazy wydarzeń historycznych czy nawet scenografie dla pisanych przez nią sztuk i widowisk.

Brała udział w licznych wydarzeniach promujących polską historię. Tworzyła najważniejsze wydarzenia w Chicago, a także dbała o upamiętnienie żołnierzy, którzy poświęcili swoje życie przelewając polską krew na różnych frontach i walcząc o niepodległość ukochanej Ojczyzny. Anna Jeleń była zapraszana wraz z chórem Bazyliki św. Jacka na ceremonie upamiętniające wiele wydarzeń państwowych, jednoczących środowiska nie tylko Polonii i organizacji polonijnych, ale także samych Amerykanów. Wraz z chórem Św. Jacka Anna Jeleń jako chórzystka, a potem także jako prezes tego chóru uczestniczyła w wielu uroczystościach. Śpiewacy z tego chóru pod batutą Piotra Mrugały wykonywali utwory najsłynniejszych kompozytorów takich jak: Händel, Beethoven, Mozart, Verdi, a także Jan Adam Maklakiewicz.

STOWARZYSZENI WETERANÓW ARMI POLSKIEJ – CHWAŁA BOHATEROM

Anna Jeleń wraz z Chórem Św. Jacka upiększała uroczystości, ale także je współorganizowała wspólnie z szefem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Chicago Henrykiem Zygmuntem.
Patriotyczne spektakle wpisały się w kalendarz chicagowski i były oddaniem hołdu dla jeszcze żyjących bohaterów w walce o wolność Rzeczypospolitej. Artyści z chóru działającego przy Bazylice Św. Jacka uświetniali swoimi przepięknymi głosami widowiska, które wielokrotnie później były odtwarzane przez kolejne media, także te społecznościowe, docierając do tysięcy ludzi i pokrzepiając serca młodszych i starszych.

Anna Jeleń, często pisząca scenariusze do tych inscenizacji, podpierała się świadectwami jeszcze żyjących świadków tamtych dni. Tak jak w przypadku spektaklu „Czerwone Maki spod Monte Casino” z 2012 roku (na YouTube można obejrzeć cztery odcinki tego niezwykłego przedstawienia). Tam też można wysłuchać nieżyjących już dzisiaj uczestników walk o Monte Casino, śp. porucznika Henryka Ścigałę oraz długoletniego prezesa Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Chicago, prezesa chicagowskiego koła Armii Krajowej śp. ppłk. Mariana Edwarda Pruska ps. Żubr, zmarłego w Chicago 22 maja 2014 roku. Był on również wielkim działaczem Kongresu Polonii Amerykańskiej, odznaczonym najważniejszymi odznaczeniami państwowymi w tym: Krzyżem Komandorskim i Oficerskim, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i wieloma innymi. Na tych przedstawieniach obecny był także Attaché wojskowy gen. Dr Kazimierz Sikorski i inni weterani Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej wraz z rodzinami. Byli oni poruszeni i wdzięczni za spektakle przypominające najtrudniejszą polską historię i upamiętniające polskich bohaterów, którzy służyli Rzeczypospolitej i często za nią ginęli - tych znanych i tych anonimowych.

PAMIECI ŻOŁNIERZA WYKLĘTEGO - WOJCIECHA LISA

Warto także wspomnieć o słuchowiskach poświęconych partyzantom i żołnierzom Wojska Polskiego, w tym o Wojciechu Lisie pseudonim Mściciel - żołnierzu, dowódcy oddziału partyzanckiego AK, NSZ, WiN, walczącego przeciw Niemcom i Sowietom. Wojciech Lis został zastrzelony przez szpiega podczas snu 30 stycznia 1948 roku. Ciało żołnierza przewieziono do Mielca i wystawiono na widok publiczny. Następnie zamordowanego polskiego żołnierza zakopano na śmietnisku KP MO. Prochy żołnierza niezłomnego zostały odnalezione dopiero w 1992 roku i w asyście honorowej Wojciech Lis został pochowany na cmentarzu parafialnym w Mielcu, skąd pochodzi artysta rzeźbiarz Leonard Szczur.

Obraz z miedzi przedstawiający sylwetkę Wojciecha Lisa został przekazany do Muzeum Polskiego w Chicago podczas ceremonii okolicznościowej poświęconej temu żołnierzowi przez Annę Jeleń i Leonarda Szczura. Słuchowisko oraz widowisko teatralne zostało zrealizowane we współpracy z Paderewski Symphony Orchestra, chórem Bazyliki św. Jacka pod batutą Jadwigi Niesiołowskiej, szkołą Maksymiliana Kolbe w Chicago, Maciejem Niesiołowskim, Harcerzami oraz przy wsparciu licznej grupy współpracującej z Anną Jeleń w Chicago - artystami i aktorami.

Anna Jeleń czerpała wiele satysfakcji z tego, że mogła uczyć historii poprzez organizację czy współorganizację uroczystości, opowiadając prawdziwą historię i przypominając ważne daty i bohaterów walczących o niepodległość Rzeczypospolitej. W tych wydarzeniach zawsze uczestniczyła liczna chicagowska Polonia, a także zaproszeni goście z różnych stron Stanów Zjednoczonych, a także i z Polski. Ania, recytując patriotyczne wiersze wpatrzona w strudzone oczy weteranów niejeden raz uroniła łzy.

Spektakle telewizyjne, teatralne, ale przede wszystkim wydarzenia dedykowane bohaterom były dla niej czymś bardzo ważnym. Dla Anny Bóg-Honor-Ojczyzna miały wielką wartość i znaczenie. Można było również wsłuchiwać się w piękne pieśni, które wykonywała wraz ze wspomnianym Henrykiem Zygmuntem (bas-barytonem) na wydarzeniach, których świadkami byli gasnący, coraz mniej liczni weterani Armii Polskiej.

Świadkowie tamtych dni, jeszcze żyjący bohaterowie, weterani walk o niepodległość Rzeczypospolitej, zesłańcy na Sybir, AK-owcy, pamiętający najstraszliwsze chwile zgotowane przez Niemców i Rosjan, gnębieni przez komunistów żołnierze Armii Krajowej, WiNu – bohaterowie, którzy wyjechali do Ameryki szukając schronienia przed prześladowaniem ze łzami w oczach wysłuchiwali koncertów przygotowanych i realizowanych przez Annę Jeleń.

Annę Jeleń podziwiała Polonia chicagowska, choć ona nie szukała poklasku. Tak o niej mówił ks. Adam Piasecki kapelan chóru Św. Jacka: „Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia skąd ta kobieta czerpie tyle energii. Jestem pewien, że to dzięki „opatrzności Boskiej i modlitwie, którą odmawiają za nią liczni parafianie. Jej życie to prawdziwe świadectwo wiary. Świadectwo „Matki Polki”. Dzięki takim niezłomnym kobietom, takiemu poświęceniu przetrwał język polski, polska kultura, tradycja, ale przede wszystkim nasza wiara katolicka, kiedy na tak długi okres, długie lata, przecież na ponad 123 lata Najjaśniejsza Rzeczypospolita Polska znikła z mapy świata. Dzisiaj takie świadectwo, wzór do naśladowania daje nam Anna Jeleń właśnie tutaj na emigracji w tak odległej „małej ojczyźnie” Pamiętajmy Polska jest tam, gdzie mieszkają Polacy. Aniu dziękujemy Ci za oddanie i pracę na rzecz kultury polskiej, tradycji polskich a także języka polskiego i polskiej historii. Szczere Bóg zapłać”.

Ksiądz Adam Piasecki wypowiedział te słowa podczas jubileuszu 120-lecia działalności chóru bazyliki św. Jacka w Chicago. Jubileusz ten odbył się 28 stycznia 2017 roku. Ksiądz proboszcz Bazyliki św. Jacka Stanisław Jankowski również podziękował Ani Jeleń za świadectwo życia, ale przede wszystkim za ciężką pracę na rzecz kościoła i parafian. Mówił o wielkim darze bożym, jakim została obdarowana Anna Jeleń. Było to zaraz po wykonaniu przez Annę Jeleń okolicznościowej modlitwy, napisanej przez nią specjalnie na uroczystość wielkiego jubileuszu.

LABOR OMNIA VINCIT

20 listopada 2017 roku Anna Jeleń została odznaczona „Srebrnym Medalem LABOR OMNIA VINCIT - Za swoją pracę artystyczno-społeczno-kulturalną na rzecz Polonii jako prezes i chórzystka „Chóru Bazyliki Św. Jacka”.

WIECZORY POETYCKIE

Koniecznie należy wspomnieć o licznych organizowanych przez Annę Jeleń wieczorach poetyckich w „Wietrznym Mieście”. Recytowane przez nią wiersze wybitnych poetów zgromadzonych w Zrzeszeniu Literatów Polskich, którym towarzyszyła muzyka klasyczna stawały się wybitnymi widowiskami, przyciągającymi licznie mieszkającą w Chicago Polonię. W przedstawieniach tych udział brali artyści i aktorzy scen polskich, a także współcześni poeci tacy jak Hanna Powichrowska, Adam Lizakowski, Kazimierz Węgrzyn i inni.

Ania Jeleń wracała także do Kochanowskiego, Sienkiewicza, Mickiewicza czy Asnyka. Kochała recytować poetycko zapisaną polską historię, także tą z okresu międzywojennego i wojennego, jak ta stworzona przez Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który zginął podczas Powstania Warszawskiego 4 sierpnia 1944 roku. Scena była jej żywiołem – tam czuła się najlepiej. Czerpała ze sceny i widzów dużo energii. „Opisując, życie i twórczość Anny Jeleń obdarowalibyśmy jej życiorysem co najmniej kilka osób. Jak trzeba kochać Polskę, aby tak poświecić się dla kultury polskiej? Często zadawaliśmy sobie to pytanie” - mówił ksiądz Tadeusz Dzieszko.

Wymienić należałoby także katolickie słuchowiska radiowe czy telewizyjne, w których wiersze poety Kazimierza Węgrzyna recytowała Anna Jeleń. Słuchowiska te miały tysiące odbiorców i cieszyły się wielkim powodzeniem. Wielokrotnie występowała na scenach chicagowskich z takimi osobami jak Marek Kulisiewicz, Jarek Spychalski, Krzysztof Arsenowicz, Bagdan Łańką, Elżbieta Kochanowska Kowalik, Władysław Byrdy, czy już wspomniany wcześniej Henryk Zygmunt.

Przedstawienia reżyserowane przez Annę Jeleń organizowane były na scenach Copernicus Center, Art. Galery Cafe, w Konsulacie RP, przed Pomnikiem Katyńskim w Niles w stanie Illinois, a także w kościołach: w Jezuickim Ośrodku Milenijnym, kościele św. Trójcy, kościele św. Konstancji czy wreszcie w Bazylice św. Jacka.

TOMIK WIERSZY

Kolejne rocznice zmarłego męża Ani, Ireneusza motywowały Annę do wydania w jego dziesiątą rocznicę śmierci liczącego 220 stron tomiku poezji zatytułowanego „Do Anny”. Ilustracje do tego niezwykłego tomiku rysowała Ania wraz z córkami Sylwią i Martą. Promocja tomiku wierszy odbyła się w Jezuickim Ośrodku Millenijnym przy Irving Park w Chicago. Było pięknie, uroczyście i wzruszająco. Tomik składa się z sześciu rozdziałów. Najbardziej poruszający rozdział opisuje wierszami piękną miłość. Są także rozważania „Co Jest Po Drugiej Stronie”, można znaleźć „Przepis na Babkę”, „Rajdowa Piosenka”, „Jesień Prawdziwa”, „Płatki Śniegu”, „Tak Niewiele Chcemy”, czy rozważanie o niszczeniu natury w wierszu pt. „Ścieli Drzewo”. Wiersze recytowali Alicja Szymankiewicz i Wojciech Malec. Śpiewał znakomity tenor Józef Chomik. Wydawcą tomiku poezji „Do Anny” było Wydawnictwo Panorama z Chicago.

„Książka ta jest nie tylko hołdem zmarłemu, ale także pięknym dowodem żywych o pamięci ludzkiej która jak wszyscy wiemy jest bardzo ułomna. Niniejszy mini esej zakończę fragmentami wiersza pt. „Poezja”

„Poezjo. Matko chrzestna miłości,
Siostro smutku i siostro radości
Ból rozwieszasz jednym słowem tchnieniem
Czemu szczęścia jesteś tylko cieniem.”

- pisała Bożena Jankowska autorka tekstu w Dzienniku Związkowym.

Anna Jeleń niedawno wymalowała i wyrzeźbiła popiersie Roberta Lewandowskiego. Wspólnie z mistrzem Leonardem Szczurem postanowili uwiecznić najlepszego w historii reprezentanta Polski i najlepszego piłkarza na świecie. Popiersie zamówił przewodniczący Fan Klubu Roberta Lewandowskiego Andrzej Szmigiel wraz kibicami piłki nożnej. Sam Robert Lewandowski podczas „Plebiscytu na najlepszego sportowca Roku – Przeglądu Sportowego” mógł podziwiać wykute z miedzi popiersie. Kiedyś spod rąk artystów zostali wyrzeźbieni inni sportowcy, tacy jak Grzegorz lato czy Andrzej Gołota.

Artyści upodobali sobie postacie historyczne, które pięknie zapisały się w historii Polski, takie jak Fryderyk Chopin, Kazimierz Pułaski czy Tadeusz Kościuszko. Należało by tutaj wspomnieć generałów Władysława Sikorskiego, Władysława Andersa czy Józefa Hallera. W sumie w tej małej pracowni powstało dziesiątki popiersi generałów i oficerów Wojska Polskiego, a także postaci historycznych, artystów, poetów, pisarzy. Wspomnieć należałoby także o Pomniku Katyńskim, czy statule Jana Pawła II. Rzec można - historia w obrazach i rzeźbach zapisana. To wielka spuścizna artystyczna dwójki artystów, zakochanych w Polsce, choć żyjących w metropolii chicagowskiej.

Historia rzeźbą i obrazem zapisana

Ostatnio Anna Jeleń malowała błogosławionego księdza Zygmunta Pisarskiego. Malowała go wtedy, kiedy już ciężko zachorowała na raka płuc. Nowotwór okazał się być bardzo złośliwy. Z trudem trzymała pędzel, brakowało jej tlenu, a kolejna chemia odbierała siły. Ania szczuplała i szczuplała. Ostatnia diagnoza lekarzy dla najbliższych była przerażająca. Ani zostało kilka dni życia - rzekł lekarz prowadzący w zeszłym tygodniu. Ze szpitala wczoraj wypisano Anię do domu. Jest w gronie najbliższej rodziny.

Leonard Szczur i Anna Jeleń

Obraz błogosławionego księdza Zygmunta Pisarskiego to jedyny obraz, którego nie dokończyła, ale i ten parafianie z Trzęsin w Województwie Lubelskim chcą oprawić i powiesić.

Właśnie w tych trudnych dla Ani Jeleń dniach wierni i przyjaciele modlą się za nią w chicagowskich parafiach a także w Polsce – w jej rodzinnym mieście Barlinku, a także w malowniczym Roztoczu - w Trzęsinach, Gorajcu, Biłgoraju. W tych trudnych chwilach Ania nie jest sama. Słabiutka, wykończona chorobą patrzy z uśmiechem na wnuków. Zatroskany jest również Leonard Szczur, z którym Ania pracowała kilkanaście lat. Ania czuje się spełniona. Dała z siebie wszystko i choć trudno mi pisać ten artykuł w takich okolicznościach, wiem, że swoim życiem wypełniła testament zapisany w wierszach swojego ukochanego męża Ireneusza. Pewnie on tam przygotował dla Ciebie Aniu ciepły kącik. Będziecie spacerować razem, tak jak w tych wierszach, które opisywał dla Ciebie…

Tytuł Ambasadora Kultury Polskiej Anna Jeleń otrzymała od Wielkiej Kapituły Fundacji Pamięci Polskich Pilotów Walczących w Kraju i na Obczyźnie za całokształt pracy i dorobku artystycznego na rzecz Kultury Polskiej.

Wielkie Gratulacje Aniu!