KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 29 września, 2024   I   04:19:07 AM EST   I   Michaliny, Michała, Rafała
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Świat

Gdzie leży prawda?

USA, Rosja, Chiny     13 lipca, 2015

Rozmawiając z przyjaciółmi, którzy wyjechali (uciekli) z PRL jeszcze za czasów „Komuny”, wspominamy z dozą ironii, że życie w PRL wtedy było prostsze. Rano roztwierało się Trybunę Ludu i już było wiadomo, kto powinien w dniu dzisiejszym być naszym wrogiem, a kto przyjacielem. Jak zwykle, nasze młodzieńcze sympatie były wtedy po stronie wrogów PRL-u, a głównie po stronie „Imperialistów Amerykańskich”.

Po spędzeniu kilku dekad w gościnie u „imperialistów”, zaczynamy mieć wątpliwości, czy opinie w naszej tak zwanej „wiodącej” prasie są równie kłamliwe jak w Trybunie Robotniczej lub sowieckiej Prawdzie. Trzeba przyznać, że amerykańskie i „zachodnie” media informacyjne są bardziej wyrafinowane i trudno zauważyć, kiedy ich zawoalowany interes przemyka się do naszej świadomości, nie przerywając naszego błogiego snu.

Dopiero po kilku latach, kiedy slogany uzasadniające naszą interwencję wojenną w Afganistanie, Iraku i „budowie demokracji” na Bliskim Wschodzie, okazują się fałszerstwem, tu i ówdzie w „wiodącej” prasie pojawia się słaby krytycyzm, że popełniliśmy błędy z powodu błędnych informacji dostarczonych przez nasz wszystko wiedzący wywiad. Jakoś nikt z polityków i decydentów nie był przesłuchiwany przez Kongres z powodu wojen przegranych i wywołanych pod błędnymi pretekstami. Niektórzy, jak np. Hillary Clinton, która entuzjastycznie popierała decyzję Prezydenta George W. Busha, aby zaatakować Irak, dzisiaj jest wiodąca kandydatką do prezydenckiego fotelu. Ku mojemu zdziwieniu wielu z Amerykanów włączając w to kobiety, widzi w niej pierwszą kobietę w historii amerykańskiej, która powinna zasiąść na prezydenckim tronie. Sam były prezydent G.W. Bush i jego prawa ręka Donald Rumsfeld, Minister Obrony oraz Tony Blair z U.K. powiadają teraz, że dzisiaj zrobili by to samo wydając wojnę Irakowi, biorąc pod uwagę dostępne informacje, albo nawet ich brak.

Ale jak „jednostronna prawda” ma się do sytuacji na Ukrainie?
Czyli jak to widzi nasz amerykański rząd, a raczej grupa, która rządem zarządza? W monecie rozpadu ZSSR Rosja została jedynym mocarstwem atomowym poza USA, w każdym razie co do ilości głowic jądrowych i rakiet balistycznych. Kiedy ZSSR rozpadł się na wiele niezależnych państw o zakreślonych, jeszcze przez Stalina i Chruszczowa granicach, granice te wedle amerykańskiej teorii są święte i nienaruszalne. Każda próba ich zmiany stanowi naruszenie pokoju światowego. Z punktu widzenia USA, a raczej NATO, aneksja Krymu była pogwałceniem praw międzynarodowych i podobna do aneksji Austrii i Czechosłowacji przez Hitlera.

Posunięcia Rosji po upadku pro-rosyjskiego rządu w Kijowie, spowodowały stan nerwowy na Litwie, Łotwie i Estonii, gdzie istnieją znaczne mniejszości mówiące językiem rosyjskim. Podenerwowanie udzieliło się Polsce, która zawsze miała antyrosyjski sentyment i gdzie istnieją obawy rosyjskiej agresji. Oderwanie Ukrainy od Rosji, było od dawna w planach amerykańskich, w które podobno w tym celu, zainwestowały około 6 miliardów dolarów. Sentymenty europejskie istniały od dawna w zachodniej Ukrainie, jako że jakość życia w w krajach zrzeszonych w EU jest dużo wyższa niż na Ukrainie. Niestety ekonomia Ukrainy jest dużo gorsza niż np. Polski i kraj ten łatwiej było nawrócić na "pro amerykańską demokrację", niż zreformować i sfinansować Ukrainy długi. W międzyczasie USA zaczęło się angażować militarnie w obronie krajów bałtyckich i Polski, wysyłając tam broń dużego kalibru i czołgi. Wydaje się, że następnym krokiem będzie uzbrojenie Ukrainy i pomoc dla niej przez kraje ościenne, między innymi Polskę, która jest od dawna w NATO. Dla NATO konflikt z Rosją, to woda na młyn, jako że koncepcja wojny z Rosją jest wspólna do założeń NATO z okresu zimnej wojny z ZSSR. Potwierdza ta opinię wypowiedź Generała Joseph Dunford’a, kandydata na Szefa Sztabu Sił Zbrojnych USA, który wypowiedział się ostatnio, że Rosja jest naszym głównym wrogiem, aczkolwiek Prezydent Obama zdystansował się od tej wypowiedzi.

A jak widzi ten konflikt Rosja?
Utarczki w Gruzji i Abchazji irytowały Amerykanów, ale „rewolucja na Majdanie” w Kijowie i zmiana rządu na przyjazny dla USA, spowodowały rozszerzenie amerykańskiego parasola ochronnego nad samą Ukrainą. Nowy, pro amerykański rząd na Ukrainie przyczynił się do samoisnego podziału Ukrainy, przez nacjonalistyczne zarządzenie, że wszyscy Ukraińcy mają mówić i pisać po ukraińsku i to także we wschodnich okręgach, które od niepamiętnych czasów posługiwały się językiem rosyjskim. Spowodowało to oderwane dwu okręgów Doniecka i Ługańska, które ustanowiły swoje niezależne rządy i uzyskały poparcie, także militarne Rosji. Dodatkowo Rosja, dla której baza morska na Krymie jest niezwykle ważna, obawiając się, że przejmie ją NATO, spowodowała absorbcję Krymu do Rosji, który do Rosji od wielu lat uprzednio należał.

Z punktu widzenia Rosji, przejęcie kontroli nad Ukrainą jest początkiem szerszych zamierzeń USA, czyli NATO aby zmienić rząd w Rosji na bardziej otwarty dla amerykańskich inwestycji i przejęcia kontroli nad wielkimi zasobami surowców i ropy naftowej, od których stała się uzależniona Europa. Rządy Jelcyna były okazją dla „oligarchów “do wyprowadzenia z Rosji setek miliardów dolarów na tajne kąta za granicą. Pieniądze te były jakoby „zarobione” przez oligarchów w czasie prywatyzacji komunistycznej gospodarki.

Sankcje gospodarcze w stosunku do Rosji, które nałożono po aneksji Krymu mają za zadanie spowodować kryzys ekonomiczny w Rosji i zmusić ją do uległości, oddania Krymu Ukrainie i zablokowania pomocy militarnej dla separatystów ukraińskich na Wschodzie Ukrainy. Ostatnie wypadki rozmieszczenia ciężkiego uzbrojenia w ościennych państwach NATO zagroziło militarnie samą Moskwę. Wydaje się, że polityka rosyjska i Putin są od momentu zmiany rządu na Ukrainie w defensywie. Zadaniem Putina jest obrona rosyjskojęzycznej części Ukrainy i być może przyłączenie jej do Rosji. Od czasów Katarzyny Wielkiej, Imperium Rosyjskie się kurczyło, z wyjątkiem krótkiego okresu po 1945 roku, kiedy ZSSR kontrolował całą Europę Wschodnią i dużą część Niemiec. Po rozpadzie ZSSR zachodnia część Imperium Rosyjskiego przestała istnieć, z wyjątkiem Ukrainy, której terytorium jest do dzisiaj kością niezgody.

Odnoszę wrażenie, że Putin i większość Rosjan uważa Ukraińców za braci należących do tego samego szczepu i dlatego Putinowi trudno jest oddać Ukrainę w ręce rządu w Kijowie, który uważa Ukrainę za odrębny kraj. Putin uważa, że USA nigdy by się nie zgodziły na rząd w Meksyku kontrolowany przez Rosję. Dlaczego więc rosyjska kontrola nad Ukrainą tak irytuje USA?

Jeśli jest tak źle, to dlaczego nam tutaj tak dobrze?
Jest to następne pytanie, które my starzy weterani emigracji - antykomuniści, sobie zadajemy. Może, kiedyśmy tu przyjechali, to naiwnie myśleliśmy, że wszystkie kłamstwa, które widzieliśmy w komunie tu w USA nie istnieją? Może wtedy byliśmy młodzi i naiwni? Może potrzeba było dekad, aby się zorientować, że „Zachód “nie jest rajem i nie jest rządzony przez idealistów? Może świat się zmienił w międzyczasie? Może w USA jest względnie lepiej niż gdzie indziej? Może nam się żyje lepiej, gdyż nasz rząd, jakikolwiek by nie był, drukuje pieniądze ze świeżego powietrza i opłaca nimi wielką pulę nieproduktywnych obywateli, którzy egzystują lepiej niż masy im podobnych w Meksyku, Ameryce Południowej czy Afryce? Może wojny i wydatki na armie mają swój sens ekonomiczny i pozwalają nam drukować pieniądze bez pokrycia? Może każdy z tych elementów powoduje, że tutaj w USA żyje nam się lepiej, a może wszystkie razem?

Czy nirwana będzie wieczna?
Na firmamencie pojawiła się trzecia siła, Chiny, które mają własne imperialne ambicje w Azji i krajach wokół Morza Chińskiego. Tylko kwasja czasu, kiedy zaistnieje konfrontacja między USA i Chinami. Wtedy cały rozdmuchany problem z Rosją i Ukrainą stanie się podrzędny. Czy wybuchnie trzecia wojna światowa, z tego czy innego powodu, nie mnie jest prorokować. Historia jednak mówi, że rodzaj ludzki od tysięcy lat rozwiązywał wzajemne konflikty przez mordercze wojny. Dlaczego dzisiaj, miałoby być inaczej? Dzisiaj jednak może być inaczej, gdyż po użyciu bomb jądrowych, do odbudowy cywilizacji będzie potrzeba kilkaset, a nie kilkadziesiąt lat.

Jan Czekajewski