KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   10:53:38 AM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Świat

Zwolennicy prezydenta Putina w Polsce

11 marca, 2015

Analiza funkcjonowania w III Rzeczpospolitej zwolenników prezydenta Putina – geneza, metody polityczne, cele taktyczne i strategiczne – fragment większej całości.

Dlaczego Polacy boją się coraz bardziej prezydenta Rosji Putina? Dlaczego coraz większa ilość naszych rodaków jest przekonana, że rosyjska elita polityczna jest gotowa użyć bomby atomowej byleby tylko Święta Ruś stała się znowu mocarstwem, przed którym powinny drżeć narody Europy i świata? Jeżeli Rosja nie jest mocarstwem, niech świat zginie - taki lekko zaszyfrowany komunikat płynie do obywateli globalnej wioski z sal Kremla, w których urzędują doradcy Putina, upojeni coraz łatwiejszymi zwycięstwami nad zachodnimi rządami i społeczeństwami.

Nikt, z przeciętnych obywateli na zachodzie Europy i w USA - nic nie rozumie. Dlaczego Putin przerywa nam wakacje w domach publicznych w Tajlandii, dlaczego nam przeszkadza w używaniu życia, przecież w Rosji jest elita - jej członkiem jest prezydent tego kraju, która wie, że nie ma nic ważniejszego od beztroskiego leżenia na gorącym piasku pod palmami, że nie mi nic przyjemniejszego od uścisków i pieszczot kupowanych od młodych kobiet - lub mężczyzn - i popijania czerwonego wina przy dźwiękach orkiestry złożonej z rozebranych do naga, ponętnych i gotowych na wszystko dziewcząt.

Putin chce zagarnąć Ukrainę, ależ proszę bardzo, niech zagarnia, bylebym tylko mógł odpocząć dwa tygodnie na Majorce. Putin chce zagarnąć kraje nadbałtyckie, ależ proszę bardzo - Pierre co to są te kraje nadbałtyckie, nigdy ich nazw nie pamiętam? Zdaje się, że Rumunia cherie, ale pewny nie jestem. Putin chce zagarnąć Węgry - już tego robić nie musi; mądry naród i jego przywódcy, sami się poddali. Czechy i Słowacy, to także mądre narody, poddadzą się Rosji z radością. Putin chce zagarnąć Polskę - ach ci Polacy ich głupota nie ma granic, dlaczego oni są tak głupi John - dlatego, że są odważni Sally, ale pamiętaj kochanie, że to oni zbudowali obozy koncentracyjne, w których wspólnie z Hitlerem wymordowali 6 milionów ludzi i to oni zaganiali bezbronnych Żydów do stodół, które następnie podpalali, przecież nie będziemy się bili w obronie narodu złożonego z samych antysemitów.

Strach przed Rosją wzmacniany jest obojętnością i pogardą świata zachodniego wobec Polaków i naszego państwa. My w tej chwili zaczynamy podejrzewać, że mimo iż jesteśmy członkami NATO i UE, nikt w naszej obronie palcem nie kiwnie. Nikt z tzw. naszych sojuszników nie zaryzykuje konfliktu z Rosją w obronie Polski. Putin jest panem sytuacji, żaden obywatel świata zachodniego nie zrezygnuje z masażu tajlandzkiej dziewczynki w imię europejskiej solidarności. Żaden Francuz czy Włoch nie poświęci swego spokoju i dobrobytu w imię solidarności z podrzędnym kulturowo i pogardzanym narodem. Tą prawdę od dawna znają emigranci polscy pracujący na zmywaku w knajpie w Londynie czy Paryżu. Tą prawdę - w różny sposób - opisują polscy publicyści, których interesuje jeszcze rzeczywistość, a nie propagandowa papka, którą media nad Wisłą i Odrą karmią codziennie mieszkańców kraju imitującego nieudolnie zachodnią kulturę masową i gospodarczą. To oni - pisząc o obywatelach III Rzeczpospolitej - użyli pierwsi słowa „tubylcy”, oddającego precyzyjnie relacje między Polakami i zachodnimi przedsiębiorcami i bankami, które od 1989 roku wyzwalają nas z okrutnej komunistycznej niewoli. Jesteśmy przez Anglików, Francuzów, Amerykanów, Niemców traktowani jak mieszkańcy XIX kolonii, którym sprzedaje się bezwartościowe świecidełka opakowane w luksusowy papier. Bronić słowiańskich murzynów przed Putinem - taka myśl dla narodów, które stworzyły współczesną cywilizację, jest szczytem absurdu.

Przez 25 lat niepodległości i wolności część społeczeństwa polskiego utraciła wszystkie złudzenia do Zachodu, którymi sama się w czasach PRL-u karmiła. Ich nienawiść do Stanów Zjednoczonych jest wprost proporcjonalna do naszej bezwarunkowej miłości, jaką obdarzaliśmy ojczyznę Lincolna i Regana w czasach stalinizmu, małej stabilizacji i gierkowskiego rozkradania zachodnich kredytów, które teraz nasi emeryci spłacają. Na tym syndromie zawiedzionej miłości rozgrywa swoją partię szachów prezydent Rosji. Nigdy w historii Rosja nie miała tylu - tak oddanych, tak wiernych i tak bezkrytycznych - sojuszników w Polsce jak właśnie w tej chwili, kiedy Putin i jego mocodawcy postanowili dokonać powtórnego zniewolenia Ukrainy. Dla nich, treść poprzedniego zdania, jest szczytem polskiego samo ogłupienia mającego znamiona zdrady narodowej, ponieważ tylko ślepy nie widzi, że nasza antyrosyjska tradycyjna, nasze pro ukraińskie manifestacje są cynicznie wykorzystywany przez USA w celu wysadzenia Rosji w powietrze przy pomocy rewolucji na Majdanie, którą idioci z PiS i PO tak bezrefleksyjnie i spontanicznie poparli. To nie Rosja chce zniewolić Ukrainę, tylko USA - przy pomocy m.in. swojej agentury, do której należy cała elita polityczna III Rzeczpospolitej - dokonuje kolejnego imperialnego podboju nowego rynku zbytu dla swoich towarów. Tak definiują sytuację polityczną na Ukrainie zwolennicy prezydenta Putina w III Rzeczpospolitej.

Rok temu w Kijowie rozpoczęła się nie tylko kolejna rewolucja u naszego wschodniego sąsiada, ale przede wszystkim rozpoczęła się bezpardonowa walka o tożsamość naszego narodu. Czy Putinowi uda się, przy pomocy banderowskiego straszaka, lęku przed atomową wojną ubezwłasnowolnić Polskę, czy grając na wspomnieniach o rzezi wołyńskiej dokonanej przez UPA doprowadzi do zerwania naturalnego sojuszu kulturowego Ukrainy i Polski? Czy nienawiść części społeczeństwa polskiego do USA oskarżanego o wszystkie rzeczywiste i wyimaginowane zbrodnie polityczne i gospodarcze doprowadzi do powstania w Polsce stronnictw politycznych popieranych przez dużą część wyborców, które będą traktowały Putina jako obrońcę przed władzą gejów, którzy są symbolem zgniłego Zachodu? Przez 25 lat trwania III Rzeczpospolitej, USA poniosły jedną z największych klęsk kulturowych i politycznych w swoich dziejach. Ich polityka - np. rezygnacja z budowy tarczy anyrakietowej - doprowadziła do pchnięcia, znacznego odłamu tradycyjnie proamerykańskiego narodu, w ramiona Putina.

Jednak na ten proces - powstania w Polsce stronnictwa rosyjskiego, proputinowskiego - można spojrzeć zupełnie inaczej, jest on, w społeczeństwie demokratycznym czymś naturalnym i normalnym. Jest to cena wolności, jaką nasz kraj cieszy się od 1989 roku i ci którzy o wartości demokratyczne i liberalne walczyli, którzy są dumni, że Polska nareszcie może je kultywować, powinni pojawienie się, w naszym kraju, zwolenników Putina, powitać biciem w bębny. Nieskrępowane funkcjonowanie w przestrzeni społecznej i medialnej zwolenników prezydenta Rosji, Putina jest jednym z dowodów, że demokracja w Polsce zakorzeniła się nieodwołalnie i że jest ona pewna samej siebie. Swojej społecznej i politycznej siły.

W 1967 roku w Knesecie - parlamencie izraelskim - w momencie wybuchu wojny z państwami arabskimi, funkcjonowali posłowie palestyńscy, którzy sprzeciwiali się polityce swego państwa. Czy w Polskim Sejmie mogliby zasiadać posłowie, którzy wynosili by pod niebiosa zasługi Putina dla pokoju i którzy by czynnie zwalczali wschodnią politykę III Rzeczpospolitej w obliczu zbliżającego się konfliktu - nie wiemy dzisiaj jaką formę on przybierze - z Rosją? Pytanie brzmi absurdalnie - ale odpowiedź musi brzmieć: tak. W pierwszym Sejmie II Rzeczpospolitej zasiadali przedstawiciele mniejszości narodowych, których przedstawiciele głosili, że Niepodległa Polska nie ma prawa istnieć. Czym się różnili od dzisiejszych zwolenników prezydenta Rosji Putina? Skalą i obiektem nienawiści. Żydzi i Ukraińcy w początkach II Rzeczpospolitej obawiali się powstającego państwa polskiego, ale nienawidzili głównie katolickiego kleru, natomiast przedstawiciele partii prorosyjskiej w III Rzeczpospolitej, nienawidzą przede wszystkim państwa i kochają - w różnym natężeniu - Kościół Katolicki Powyższa konstatacja, nie oddaje całego splotu emocji politycznych i społecznych towarzyszących powstaniu w Polsce partii Rosji - temu tematowi poświęcona jest cała książka, jednak to co się rzuca w oczy to nienawiść zwolenników Putina do III Rzeczpospolitej. Nienawiść żywiołowa - chciałoby się napisać - nienawiść naturalna tak jest ona spontaniczna i szczera.

Jeżeli ktoś uważa, że III Rzeczpospolita jest kolejnym wcieleniem niepodległej Polski, to jest on także przekonany, że zwolennicy Putina są takimi samymi wrogami jego Ojczyzny, jak komuniści przed II wojną światową, których jedynym marzeniem była natychmiastowa likwidacja „bękarta traktatu wersalskiego”. „Putinowcy” to agentura Putina, opłacana przez Rosję, szpiedzy, których należy ścigać i wsadzać za zdradę kraju do ciupy. Tak po cichu myśli coraz większa ilość zwolenników dwóch antyrosyjskich i proukraińskich partii: PiS i PO, nie zauważając, że to właśnie bojowe drużyny J. Kaczyńskiego i D. Tuska są odpowiedzialne za uruchomienie w Polsce „przemysłu pogardy i nienawiści”, który zatruł atmosferę społeczną w naszym kraju i który doprowadził do wybuchu prawdziwej wojny domowej między dwoma odłamami polskiego narodu, a w konsekwencji przyczynił się do powstania antypolskiego stronnictwa używającego nienawiści do zwalczania tych, którzy ją pierwsi na taka skalę zastosowali. Kto sieje burzę ten zbiera wiatr.

Przyczyn pojawienia się w Polsce stronnictwa prorosyjskiego jest bez liku - będę je szczegółowo analizował - natomiast za fakt, że zwolennicy Putina nienawidzą do tego stopnia III Rzeczpospolitą odpowiadają również D. Tusk i J. Kaczyński - PO i PiS. Nienawiść rodzi nienawiść. Historia tej nienawiści zostanie zapewne nie raz w przyszłości opisana, ja chciałbym natomiast przypomnieć tylko jej główne momenty, wokół których obie partie i ich medialni sojusznicy organizowali „seanse nienawiści” przypominające do złudzenia atmosferę panująca w państwie opisanym w powieści „1984”, arcydziele Orwella.

Piotr Piętak
e-korupcja.pl