KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   07:40:00 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. BIZNES USA
  4. >
  5. Technologie

Polskie satelity: Heweliusz, Lem...

19 października, 2014

Kosmiczne sukcesy Polaków. Choć Polska Agencja Kosmiczna dopiero powstaje, to Polacy już mają na koncie kilka kosmicznych sukcesów. Polskie detektory badają powierzchnię Marsa, satelity mierzą najjaśniejsze gwiazdy, a młoteczek Mupus wkrótce wbije się w kometę w ramach misji Rosetta.

W sierpniu 2012 r. cały naukowy świat patrzył w stronę Marsa, na którym lądował łazik Curiosity. Miał on badać skład chemiczny Czerwonej Planety, rejestrować panujące tam warunki klimatyczne, poszukiwać wody. Wykonanie tych zadań nie byłoby jednak możliwe bez polskich detektorów podczerwieni, które dla NASA przygotowała firma Vigo Systems SA z Ożarowa Mazowieckiego.

Rola tych detektorów jest kluczowa, bo odbierają one promieniowanie podczerwone generowane przez próbkę pobraną przez łazik. Dzięki temu naukowcy mogą sprawdzić, z jakich pierwiastków i cząsteczek składają się pobrane próbki marsjańskiego gruntu.

- Bez tego detektora nie można byłoby zrealizować badań - podkreśla w rozmowie z Polską Agencją Prasową inż. Maciej Ochocki z Vigo Systems SA.

- Jak to się stało, że polskie detektory poleciały na Marsa?

- NASA złożyła zapytania do czołowych producentów detektorów na świecie, przetestowała przesłane jej próbki i wybrała te, które były najlepsze, czyli nasze - opisał Ochocki.

\"\"

W przestrzeni kosmicznej pracują też dwa polskie satelity naukowe: Lem i Heweliusz. Umieszczone na wysokości 800 km przez kilka lat będą prowadziły precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd. Należą do nanosatelitów, czyli obiektów o bardzo małych rozmiarach. Ważą bowiem niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku wynoszącym ok. 20 cm. Dotychczas tak małe urządzenia wykorzystywano jako obiekty amatorskie i edukacyjne. Tymczasem satelity Brite jako pierwsze tak małe urządzenia mają swoje zadanie naukowe.

Pierwszy w kosmosie znalazł się Lem, który wystartował w listopadzie 2013 r. z Rosji. Drugiego w kolejności Heweliusza wystrzelono w sierpniu 2014 r. z chińskiego poligonu. Obydwa polskie satelity są częścią austriacko-kanadyjsko-polskiego projektu Brite. - Brite zmienił bardzo dużo w Polsce. Wreszcie wszyscy uwierzyli, że możemy na poważnie myśleć o budowie polskich satelitów z prawdziwego zdarzenia - opowiada PAP dr Piotr Orleański z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Nad Lemem i Heweliuszem pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14,2 mln zł. Ich nazwy wybrano w internetowym głosowaniu.

Choć Lem i Heweliusz to pierwsze polskie profesjonalne satelity naukowe, to szlaki w kosmosie przecierał im studencki satelita PW-Sat. Przygotowany przez studentów z Politechniki Warszawskiej i naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN wystartował w lutym 2012 r. Po dotarciu na orbitę miał rozłożyć eksperymentalną konstrukcję – metrowej długości ogon. Miał działać niczym „kosmiczny hamulec”, czyli przyspieszyć proces deorbitacji - zejścia urządzenia z orbity w atmosferę, co skutkowałoby spaleniem satelity. Technologia taka w przyszłości pozwoliłaby na zmniejszenie liczby niebezpiecznych kosmicznych śmieci, których na różnych orbitach z każdym rokiem jest coraz więcej.

Misja PW-Sat nie wypadła jednak najlepiej, bo wada konstrukcyjna uniemożliwiła satelicie odbieranie komend wysyłanych z Ziemi. Nie można było więc nakazać satelicie otworzenia ogona i rozpoczęcia eksperymentu. Niezależnie od losów PW-Sat studenci Politechniki Warszawskiej już rozpoczęli prace nad jego następcą: PW-Sat2. On również będzie testował możliwości walki z problemem kosmicznych śmieci, ale ma być dwa razy większy od swojego poprzednika.

Z kolei już w listopadzie 2014 r. na powierzchni komety 67P/Churyumov-Gerasimenko wyląduje Philae – lądownik sondy Rosetta. Podczas osadzania na komecie kluczową rolę odegra polski instrument kosmiczny - Mupus. To wielozadaniowy przyrząd do pomiarów własności fizycznych jądra komety zbudowany przez Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Mupus to jedno z najważniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń, w które wyposażona jest Rosetta. Posiada termometry, sensor na podczerwień i akcelerometr. Składa się także z dwóch harpunów, które wbiją się w kometę i utrzymają lądownik Rosetty na powierzchni, mimo nikłej grawitacji. Mupus waży około 1,5 kg i wykorzystuje zaledwie 3 W mocy.

Ewelina Krajczyńska
Polska Agencja Prasowa