KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 20 września, 2024   I   03:43:04 AM EST   I   Eustachego, Faustyny, Renaty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Jak ma wyglądać krakowska dorożka?

12 grudnia, 2011

Czy wszystkie jeżdżące po centrum Krakowa dorożki będą takie same, podobnie jak londyńskie taksówki?

"Dziennik Polski" dotarł do magistrackiego dokumentu, w którym wskazane zostały dwa wzory dorożek; spośród nich wybrany zostanie ostatecznie jeden.

Pomysł wzbudził ogromne kontrowersje i trafił - za przyczyną obywatelskiego protestu - do… Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

„- To, co chcą zrobić z dorożkami w Krakowie to kompletny obłęd. Jak mają być takie same, to niech również tak będzie z tramwajami i taksówkami” - powiedział gazecie oburzony Roman Dolczewski, mieszkaniec centrum miasta, który walczy o pozostawienie na Rynku Głównym pojazdów konnych w obecnym kształcie.

Intencją władz podwawelskiego grodu jest, aby od 2013 roku miejskie dorożki były tego samego typu. Każdy taki pojazd kosztowałby około 30 tysięcy złotych.

„- Jak miasto ma taki pomysł, to niech teraz kupi nowe dorożki. Mnie na to nie stać. Nie po to wyłożyłem mnóstwo pieniędzy na piękny powóz, aby teraz zamawiać następny. Skąd na to wziąć pieniądze? Chętnych na jazdę dorożką nie jest za wielu. Zimą czeka się na klienta godzinami, a latem na wszystko się przecież nie zarobi. Poza tym, dlaczego takie same mają być tylko dorożki? A może powinno się wprowadzić przepis, że wszystkie kamienice w Rynku mają być identyczne, nie mówiąc już o taksówkach” - usłyszał od jednego z dorożkarzy autor artykułu Piotr Tymczak.

Z nowymi zasadami pogodziło się już Stowarzyszenie Dorożkarzy Krakowskich. Jego prezes Krzysztof Kwiatkowski podniósł jednak inny problem:

„- Bardzo trudny byłby do spełnienia przepis mówiący o tym, że konie mają być tej samej wielkości i maści. A co będzie, jak zakuleje jeden koń gniady? Wtedy nie będzie można go czasowo zastąpić innym?”

Dolczewski nie daje za wygraną i po interwencjach w magistracie, zawiadomił też Centralne Biuro Antykorupcyjne. W cytowanym przez „DP” liście do tej instytucji napisał m.in.:

„Decyzja Głównego Plastyka Miasta o zastąpieniu pięknych dorożek klasy karoc cesarskich krążących po ulicach Krakowa ku podziwowi turystów, w których 6-osobowa rodzina może się pomieścić, jednym modelem Victoria, przeznaczonym do przewozu w zasadzie dwóch osób, musi budzić poważne zastrzeżenia zarówno co do jej intencji, jak i sposobu wykonania tej decyzji. W jej wyniku do końca 2012 roku wszyscy krakowscy dorożkarze będą zmuszeni do wymiany obecnych dorożek na dorożki typu Victoria, co w sposób oczywisty stworzy pole do zarobienia sporych pieniędzy przez dwóch wskazanych producentów”.

Wywołany do zabrania głosu Główny Plastyk Miasta Jacek Maria Stokłosa
odpiera wszelkie zarzuty:

„- Mógłbym powiedzieć, że ktoś zabiega o pozostawienie obecnych pojazdów, bowiem broni interesów tych, którzy je wyprodukowali. Sprawa jest prosta - na postoju powinny stać tradycyjne XIX- wieczne dorożki, a nie pojazdy konne. Nie mam nic przeciwko takim pojazdom, niech sobie jeżdżą po ulicach Krakowa, przykładowo przy okazji wesel. Zasady przyjęte przez miasto w porozumieniu z dorożkarzami dopuszczają inne pojazdy o podobnej konstrukcji i w dopuszczonych maksymalnych wymiarach. Wielkość koni i ich maść powinna być natomiast podobna ze względów bezpieczeństwa. Są pewne zasady, przykładowo, koń siwy pasuje do każdej innej maści” – powiedział Tymczakowi.

Stokłosa odniósł się także do pytania o jeżdżące po Krakowie autobusy:

„- Powinny być niebiesko-białe. Żałuję, że prywatny przewoźnik wprowadził żółte autobusy. W kolejnych przetargach zostanie to dopilnowane, aby kolorystyka była jednakowa. A jeżeli mają już być reklamy, to powinny być jak najmniejsze. Podobnie kolorystyka powinna być dopasowana w przypadku taksówek. Tak robi się już w innych miastach. W Krakowie też myśli się o tym, aby ujednolicić kolorystykę taksówek. Żółty kolor nie za bardzo by pasował. Według mnie bardziej odpowiednie mogłyby być takie kolory, jak srebrny czy biały”.

Uważam, że Główny Plastyk Miasta ma rację. Wygląd środków komunikacji miejskiej powinien być ujednolicony, także jeśli chodzi o dorożki. Ich nazbyt fantazyjne kształty nie pasują do Rynku i okolic, gdzie najczęściej się je spotyka.

A poza tym, gdzie jak gdzie, ale właśnie w Krakowie żywa jest tradycja zaczarowanej dorożki, której urok rozsławił Konstanty Ildefons Gałczyński. Tym, co ja wyróżniało, nie był zaś wygląd, ale mówiący wierszem do klientów Jan Kaczara (nb. to właśnie on wiózł w 1955 roku dziecinne łóżeczko dla mnie).

Jerzy Bukowski
\"\"