Zaiste ośli upór Ryszarda Nowaka w sprawie pomnika Sowieciarzy coraz bardziej szkodzi miastu. Niedługo Nowy Sącz przestanie być kojarzony z lodami Korala, oknami dachowymi Fakro i bramami Wiśniowskiego, a zacznie być łączony z ostatnim w kraju pomnikiem Armii Czerwonej, straszącym w centrum dużego polskiego miasta.
Istniały dziesiątki sposobów na usunięcie szkaradzieństwa przy al. Wolności przez prezydenta Nowaka, co byłoby wykonaniem uchwały ówczesnej Rady Miejskiej z 1993 roku, bez wywoływania skandalu. Wyobrażam sobie na przykład, że wynikła gwałtowna potrzeba przekopania tego rejonu miasta z uwagi na modernizację linii energetycznej, kanalizacyjnej, gazowej, albo internetowej, choć maile chyba w powietrzu latają, ale nie o szczegóły chodzi lecz metodę. Monument mógł ze starości niebezpiecznie się pochylić, albo wręcz zawalić, a miasto przecież nie ma pieniędzy na odbudowę pomników. A grób sześciu czerwonoarmistów by został. Nikt przeciwko prochom ludzkim nie występuje, bo to byłoby sprzeczne z zasadami naszej świętej wiary katolickiej.
Uważam, że Nowak ma fatalnych doradców, którzy źle mu życzą. Pogonił bym to towarzystwo na cztery wiatry. („Siekierką ich, panie prezydencie!”). Jeżeli Ryszard Nowak myśli, że sprawa przyschnie, to jest w grubym błędzie.
Prezydent nie zdaje sobie sprawy, jakie siły uruchomił. Jerzy Bukowski (człowiek – historia, doktor filozofii, harcmistrz ZHP, ceniony publicysta), rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, swoje ostatnie oświadczenie na temat pomnika opatrzył komentarzem: „Nie spoczniemy”.
Panowie spod Wawelu nie spoczną. Gospodarz Nowego Sącza może spacyfikować epitetem: „oszołomy” - Leszka Zakrzewskiego, prezesa sądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, Jarosława Rolę, prezesa Sądeckiej Rodziny Katyńskiej, Jacka Skocznia, prezesa sądeckiego klubu "Gazety Polskiej" i innych Szewczyków (dla mnie jest zaszczytem występować w jednym szeregu z tymi Panami), lokalnych przeciwników pomnika, ale nie „zuchwalców” z Krakowa, czy Warszawy, którzy mają w nosie sądeckie układy i układziki. Temat pomnika chwały Sowietów przy al. Wolności w Nowym Sączu będzie wracał codziennie, a akcja direct z użyciem czerwonej farby będzie powtarzana do skutku, to wiem na pewno.
Niebezpiecznie eskaluje się język. Najpierw w użyciu była łagodna wersja. Mówiono, że Nowak jest zwyczajnie głupi, nie zna historii, nie wie, co to była Armia Czerwona, nie czytał o pakcie Ribbentrop – Mołotow, nie słyszał o gwałtach, grabieżach, jakich dopuszczali się "wyzwoliciele" także w Nowym Sączu i okolicy, wide - tragedia rodziny Mizgałów z Poręby Małej, wystrzelanej w 1945 r. przez czerwonoarmistów. Teraz w obiegu jest wersja straszna: Nowak agentem…
Znamienne było pytanie, które Jerzy Giza, postać arcyważna dla Nowego Sącza, zadał na promocji swojej najnowszej, świetnej zresztą książki o niepodległościowej konspiracji w armii austriackiej z walnym udziałem Sądeczan. Otóż wnuk generała Józefa Gizy spytał w siedzibie Karpackiego Oddziału Straży Granicznej ni mniej, ni więcej, tylko: „Czyim zakładnikiem jest Ryszard Nowak?”. Coraz głośniej mówi się, że w otoczeniu prezydenta Nowego Sącza działają ludzie WSI, padają nazwiska…
Panie prezydencie, po co to Panu?! Ja ciągle wierzę, że Pan jest niemądry, a nie żaden agent sowiecki, nie dopuszczam tej myśli! Usuń Pan, do cholery!, ten pomnik pod byle jakim pretekstem i będzie spokój! Pan nie ma szans wygrać tej wojny, bo nigdzie na świecie nie czci się ciemiężycieli, okupantów, oprawców! To wbrew sercu i rozumowi.
Nie będę motał w sprawę prezesa Prawa i Sprawiedliwości, którego Nowak mieni się członkiem, bo trudno za wszystkie nieszczęścia w Polsce winić Jarosława Kaczyńskiego. Powiem tak: Panie Prezydencie, proszę, nie szkodzić Nowemu Sączowi, bo nie taka jest Pana rola!
Henryk Szewczyk
KATALOG FIRM W INTERNECIE