Po raz kolejny sprawdza się stare przysłowie, że szewc bez butów chodzi. Jak poinformowało Radio Kraków-Małopolska, wiele dzieci z Zakopanego nigdy nie było na wycieczce w Tatrach.
- Ale i z dorosłymi nie jest lepiej. Choćby moi sąsiedzi w Poroninie. Jeden z nich zapytał mnie przez płot: Wojtek, jak nazywają się te szczyty, które widzimy? Co to znaczy? Urodził się w górach i nigdy po nich nie chodził - powiedział na antenie RK-M Wojciech Marczułajtis, przewodnik tatrzański..
„Do podobnych wniosków, po rozmowach ze swoimi uczniami, doszli zakopiańscy nauczyciele. Wielu młodych mieszkańców Zakopanego i Podhala nigdy nie wspięło się na Giewont, nie poszło na spacer do Doliny Kościeliskiej czy na Kalatówki. Po Tatrach wędrują szkolne wycieczki z całej Polski a dzieciaki z Zakopanego surfują w tym czasie po internecie i grają na komputerach. Zakopiańscy radni i nauczyciele chcą więc opracować dla nich specjalny, szkolny tatrzański program” - czytamy na stronie internetowej radia.
Według Piotra Kyca, dyrektora szkoły podstawowej na zakopiańskiej Harendzie jest to bardzo dobry pomysł:
- W każdej klasie zaledwie czworo, pięcioro dzieci może się pochwalić tym, że bywało w tatrzańskich dolinach; góry znają z obrazków, internetu, telewizji. Wtedy, gdy dzieci mają więcej czasu - podczas wakacji, świąt, ferii - ich rodzice zajmują się tymi, którzy przyjeżdżają, żeby góry obejrzeć i zapominają o własnych dzieciach - powiedział dziennikarzowi RK-M.
A jedna z mieszkanek Zakopanego dodała:
- Ja pierwszy raz byłam na Giewoncie w wieku 40 lat.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE