W czasie kampanii wyborczej w Polsce na niesłychany wybryk pozwolił sobie stały korespondent niemieckiego radia Deutsche Welle w naszym kraju Michał Jaranowski. W swoim komentarzu stwierdził on, odnosząc się do słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości na temat okoliczności wyboru kanclerz RFN:
"To byłby chyba zbyt duży zaszczyt dla Kaczyńskiego, gdyby Angela Merkel zechciała poświęcić choćby parę słów takiej postaci. W końcu brzydzić się można nie tylko żab, robaków czy karaluchów."
O skandalicznym zachowaniu Jaranowskiego poinformował na łamach "Rzeczpospolitej" Piotr Semka, stawiając zarazem pytanie, czy władze rozgłośni akceptują taki język swojego dziennikarza. Jeden z czytelników felietonu wystosował w tej sprawie pismo do kierownictwa DW. Wkrótce otrzymał list podpisany w imieniu zarządu radia przez Michaela Muentza, który zacytował w "Rz" Semka:
"Dobór słów użyty przez Michała Jaranowskiego nie odpowiada standardom dziennikarskim Deutsche Welle. Ubolewamy, że tak niewłaściwe słownictwo znalazło się na naszej witrynie. Artykuł ten został wycofany i zostały wyciągnięte niezbędne wnioski z tego dziennikarskiego nadużycia. Przepraszamy za niewłaściwą ocenę tego materiału i zapewniamy, że taka sytuacja się nigdy więcej nie powtórzy."
Ciekawe, ile polskich mediów wykazałoby się w podobnej sytuacji analogiczną postawą, jak władze niemieckiego radia.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE