
Gen. Wojciech Jaruzelski wprowadza stan wojenny
\"Zielona WRON-a
Dziób w wężyk szamerowany
Kto nie dał drapaka, kto nie chce zakrakać
Ten będzie internowany...\"
(refren popularnej w czasie wojennym piosenki ułożonej przez internowanych działaczy Solidarności)
Zapewne niejeden młody Polak zapytany z czym mu się kojarzy data 13 grudnia 1981 roku miałby spore trudności z odpowiedzią. Natomiast dla Polaków w średnim wieku jest to najważniejsza data w ich życiorysie. Data, którą będą pamiętać do końca dni swoich.
W Polsce do dzisiaj mówi się o powojennych zakrętach historii. Takim zakrętem był rok 1956, rok wielkich, ale niespełnionych nadziei. Takim rokiem był 1968, rok studenckich protestów, antysemickiej nagonki i zbrojnego stłumienia Praskiej Wiosny. Kolejnym zakrętem był krwawy robotniczy grudzień 1970 i znaczony „ścieżkami zdrowia” czerwiec 1976 roku. Kolejny zakręt, ale inny od poprzednich, bo wygrany przez społeczeństwo, to sierpień 1980 roku i wszystkie związane z nim nadzieje. Zostały one pogrzebane 13 grudnia 1981 roku wraz z wprowadzeniem przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego tzw. stanu wojennego.
Był to tak wielki wstrząs dla społeczeństwa, że każdy kto w tym czasie był w kraju, dzisiaj po 25 latach bez trudu odpowie na pytanie gdzie był i co robił w tę grudniową noc, która tak gwałtownie odmieniła oblicze Polski. Jaruzelski i jego kompani wypowiedzieli wojnę narodowi, internowali ponad 5 tysięcy osób i wyprowadzili na ulice miast wojsko, czołgi, transportery opancerzone i ZOMO (Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej).
Ocena wydarzeń z 13 grudnia, po 25 latach jest jednoznaczna. Była to ostatnia w najnowszej historii Polski próba wprowadzenia siłą komunistycznego zamordyzmu tłumiącego wolnościowe dążenia narodu. Nie można zapominać, że był to krwawy przewrót, który przyspieszył kompletną ruinę gospodarczą Polski. I nie jest prawdą, że nie można było tego uniknąć!
Stan wojenny został po dwóch latach odwołany, ale mimo to represje trwały nadal. Na ulicach miast w czasie demonstracji ginęli ludzie. Służba Bezpieczeństwa dopuszczała się skrytobójczych morderstw. W gabinetach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kierowanego przez krwawego gen. Czesława Kiszczaka podpisywano wyroki śmierci. Na górników z kopalni „Wujek”, na demonstrantów z Lubina i Nowej Huty, na księży Jerzego Popiełuszkę, Stefana Niedzielaka, Sylwestra Zycha i Stanisława Suchowolca. Ginęli młodzi ludzie na komisariatach policji tak jak Grzegorz Przemyk, czy na ulicach polskich miast tak jak Bogdan Włosik czy Ryszard Smagura. W Polsce po 13 grudnia 1981 roku do roku 1989 zginęło „w niewyjaśnionych okolicznościach” około 100 osób. Dodatkowo kilkaset osób zginęło z powodu wprowadzenia stanu wojennego i jego skutków takich jak np. zablokowanie połączeń telefonicznych. Sprawą zbrodni komunistycznych po 1981 roku przez kilka lat zajmowała się tzw. komisja Rokity. Ale o efektach jej pracy do dzisiaj jest głucho. Nieco wcześniej, jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego, PRL-owskie ministerstwo spraw wewnętrznych najpierw planowało zamordowanie Ojca Świętego Jana Pawła II, aby później współpracować z KGB w przygotowaniu zamachu na papieża. W czasie audiencji publicznej, gdy Ali Agca strzelał Jana Pawła II na Placu św. Piotra, był obecny także Grzegorz Piotrowski – oficer SB - późniejszy zabójca ks. Jerzego Popiełuszki.
Od 13 grudnia upłynęło 25 lat. Poza Piotrowskim i kilkoma innymi ubekami blisko z nim współpracującymi przy zamordowaniu księdza Popiełuszki, nie słyszałem o nikim kto poniósłby jakąkolwiek odpowiedzialność za polityczne morderstwa i za katowanie ludzi na komisariatach, ulicach i w ich własnych domach. Nikt nie został do dzisiaj ukarany. Byli oprawcy chodzą po ulicach polskich miast. Żyją w spokoju i dostatku. Wielu z nich zasiada w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych. Emeryci pobierają „specjalne” emerytury za „wysługę lat” zapewniające życie w komforcie. Czasem zapewne przypadkowo spotykają rodziny swych ofiar i patrzą w oczy ludzi, których niegdyś bili pałkami na ulicach lub katowali na komisariatach. Jaruzelski i Kiszczak są zapraszani na przyjęcia organizowane nie tylko przez byłych, ale i obecnych polityków PZPR lub jak kto woli SLD. Cieszą się oficjalną przyjaźnią Adama Michnika, który nazywa ich „ludźmi honoru” i przyjaźnią mniej widowiskową, ale równie obrzydliwą dla uczciwego człowieka, jak Janusza Onyszkiewicza czy Bronisława Geremka.
Historia zaśmiała się w twarz ludzi, którzy oddali życie w walce o wolną Polskę. Pierwszym prezydentem „wolnej” Polski został Jaruzelski, drugim elektryk Lech Wałęsa, a trzecim Aleksander Kwaśniewski, PZPR-owski aparatczyk, który przejdzie zapewne do historii dzięki temu, że kompletnie pijany chwiał się nad grobami polskich oficerów pomordowanych w Katyniu. Mało, spora część społeczeństwa oraz główne polskie media uważają go za wielkiego męża stanu.
Straszne i niepokojące jest to, że przy okazji 25 rocznicy nie mówi się o odebraniu wysokich emerytur katom z SB, MO i ZOMO. Spuszcza się zasłonę milczenia na tych, którzy nie przeżyli wojny jaruzelsko - polskiej. Nie sądzi się oprawców i ich mocodawców. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby przy kolejnej rocznicy 13 grudnia wręczono ordery autorom stanu wojennego i jego gorliwym wykonawcom. Najlepiej Krzyże Kawalerskie Odrodzenia Polski.
Wojciech T. Mleczko
W Polsce do dzisiaj mówi się o powojennych zakrętach historii. Takim zakrętem był rok 1956, rok wielkich, ale niespełnionych nadziei. Takim rokiem był 1968, rok studenckich protestów, antysemickiej nagonki i zbrojnego stłumienia Praskiej Wiosny. Kolejnym zakrętem był krwawy robotniczy grudzień 1970 i znaczony „ścieżkami zdrowia” czerwiec 1976 roku. Kolejny zakręt, ale inny od poprzednich, bo wygrany przez społeczeństwo, to sierpień 1980 roku i wszystkie związane z nim nadzieje. Zostały one pogrzebane 13 grudnia 1981 roku wraz z wprowadzeniem przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego tzw. stanu wojennego.
Był to tak wielki wstrząs dla społeczeństwa, że każdy kto w tym czasie był w kraju, dzisiaj po 25 latach bez trudu odpowie na pytanie gdzie był i co robił w tę grudniową noc, która tak gwałtownie odmieniła oblicze Polski. Jaruzelski i jego kompani wypowiedzieli wojnę narodowi, internowali ponad 5 tysięcy osób i wyprowadzili na ulice miast wojsko, czołgi, transportery opancerzone i ZOMO (Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej).
Ocena wydarzeń z 13 grudnia, po 25 latach jest jednoznaczna. Była to ostatnia w najnowszej historii Polski próba wprowadzenia siłą komunistycznego zamordyzmu tłumiącego wolnościowe dążenia narodu. Nie można zapominać, że był to krwawy przewrót, który przyspieszył kompletną ruinę gospodarczą Polski. I nie jest prawdą, że nie można było tego uniknąć!
Stan wojenny został po dwóch latach odwołany, ale mimo to represje trwały nadal. Na ulicach miast w czasie demonstracji ginęli ludzie. Służba Bezpieczeństwa dopuszczała się skrytobójczych morderstw. W gabinetach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kierowanego przez krwawego gen. Czesława Kiszczaka podpisywano wyroki śmierci. Na górników z kopalni „Wujek”, na demonstrantów z Lubina i Nowej Huty, na księży Jerzego Popiełuszkę, Stefana Niedzielaka, Sylwestra Zycha i Stanisława Suchowolca. Ginęli młodzi ludzie na komisariatach policji tak jak Grzegorz Przemyk, czy na ulicach polskich miast tak jak Bogdan Włosik czy Ryszard Smagura. W Polsce po 13 grudnia 1981 roku do roku 1989 zginęło „w niewyjaśnionych okolicznościach” około 100 osób. Dodatkowo kilkaset osób zginęło z powodu wprowadzenia stanu wojennego i jego skutków takich jak np. zablokowanie połączeń telefonicznych. Sprawą zbrodni komunistycznych po 1981 roku przez kilka lat zajmowała się tzw. komisja Rokity. Ale o efektach jej pracy do dzisiaj jest głucho. Nieco wcześniej, jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego, PRL-owskie ministerstwo spraw wewnętrznych najpierw planowało zamordowanie Ojca Świętego Jana Pawła II, aby później współpracować z KGB w przygotowaniu zamachu na papieża. W czasie audiencji publicznej, gdy Ali Agca strzelał Jana Pawła II na Placu św. Piotra, był obecny także Grzegorz Piotrowski – oficer SB - późniejszy zabójca ks. Jerzego Popiełuszki.
Od 13 grudnia upłynęło 25 lat. Poza Piotrowskim i kilkoma innymi ubekami blisko z nim współpracującymi przy zamordowaniu księdza Popiełuszki, nie słyszałem o nikim kto poniósłby jakąkolwiek odpowiedzialność za polityczne morderstwa i za katowanie ludzi na komisariatach, ulicach i w ich własnych domach. Nikt nie został do dzisiaj ukarany. Byli oprawcy chodzą po ulicach polskich miast. Żyją w spokoju i dostatku. Wielu z nich zasiada w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych. Emeryci pobierają „specjalne” emerytury za „wysługę lat” zapewniające życie w komforcie. Czasem zapewne przypadkowo spotykają rodziny swych ofiar i patrzą w oczy ludzi, których niegdyś bili pałkami na ulicach lub katowali na komisariatach. Jaruzelski i Kiszczak są zapraszani na przyjęcia organizowane nie tylko przez byłych, ale i obecnych polityków PZPR lub jak kto woli SLD. Cieszą się oficjalną przyjaźnią Adama Michnika, który nazywa ich „ludźmi honoru” i przyjaźnią mniej widowiskową, ale równie obrzydliwą dla uczciwego człowieka, jak Janusza Onyszkiewicza czy Bronisława Geremka.
Historia zaśmiała się w twarz ludzi, którzy oddali życie w walce o wolną Polskę. Pierwszym prezydentem „wolnej” Polski został Jaruzelski, drugim elektryk Lech Wałęsa, a trzecim Aleksander Kwaśniewski, PZPR-owski aparatczyk, który przejdzie zapewne do historii dzięki temu, że kompletnie pijany chwiał się nad grobami polskich oficerów pomordowanych w Katyniu. Mało, spora część społeczeństwa oraz główne polskie media uważają go za wielkiego męża stanu.
Straszne i niepokojące jest to, że przy okazji 25 rocznicy nie mówi się o odebraniu wysokich emerytur katom z SB, MO i ZOMO. Spuszcza się zasłonę milczenia na tych, którzy nie przeżyli wojny jaruzelsko - polskiej. Nie sądzi się oprawców i ich mocodawców. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby przy kolejnej rocznicy 13 grudnia wręczono ordery autorom stanu wojennego i jego gorliwym wykonawcom. Najlepiej Krzyże Kawalerskie Odrodzenia Polski.
Wojciech T. Mleczko
KATALOG FIRM W USA W DRUKU
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Diagnostyka i leczenie chorób serca w Nowym Jorku. Polski kardiolog Adam Budzikowski
Sklep medyczny w Nowym Jorku. W Med Sklep materiały ochronne, sprzęt medyczny i do rehabilitacji
Domy na Florydzie na sprzedaż. Inwestycja w nieruchomość w bardzo atrakcyjnej części FL
Poduszki z gorczycy na bezsenność, ból, stres...
Kiedy, na wszelki wypadek, skontaktować się z lekarzem i prawnikiem? Dr. Nasiek, NJ
Renta inwalidzka w USA czyli Social Security Disability Benefits. Adwokat Sierzputowska w Nowym Jorku
Polski sklep spożywczy w New Jersey. Syrena Polish Deli w Linden
zobacz wszystkie
Ogłoszenia Dodaj ogłoszenie
Praca - Dam
House Cleaning Full-time Job House Cleaning / Organizing in Livingston New Jersey. Spea Praca - Szukam
Szukam pracy w Nowym Jorku I am offering over 10 years experience in marketing and corporate commu Nieruchomość - USA
Nieruchomosci Domy na Florydzie Jeżeli szukasz profesjonalisty z branży nieruchomości na Florydzie, k Praca - Dam
WORK AT HOME - HANDKNITTERS WANTED WORK AT HOME-HANDKNITTERS WANTED We are looking for hand knitters. Must Nieruchomość - USA
Nieruchomości FLORYDA - Jolanta Wasowski Nieruchomości FLORYDA - Jolanta Wasowski Polska licencjonowana agentka Auto - Sprzedam
Nowy Ford Raptor na sprzedaż - Okazja Dzwoń: 914-882-9758. Cena TYLKO Ford Raptor $96,235. Okazja!!!
zobacz wszystkie
House Cleaning Full-time Job House Cleaning / Organizing in Livingston New Jersey. Spea Praca - Szukam
Szukam pracy w Nowym Jorku I am offering over 10 years experience in marketing and corporate commu Nieruchomość - USA
Nieruchomosci Domy na Florydzie Jeżeli szukasz profesjonalisty z branży nieruchomości na Florydzie, k Praca - Dam
WORK AT HOME - HANDKNITTERS WANTED WORK AT HOME-HANDKNITTERS WANTED We are looking for hand knitters. Must Nieruchomość - USA
Nieruchomości FLORYDA - Jolanta Wasowski Nieruchomości FLORYDA - Jolanta Wasowski Polska licencjonowana agentka Auto - Sprzedam
Nowy Ford Raptor na sprzedaż - Okazja Dzwoń: 914-882-9758. Cena TYLKO Ford Raptor $96,235. Okazja!!!