KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 19 września, 2024   I   07:30:05 PM EST   I   Januarego, Konstancji, Leopolda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Dźwig wyłączył ruch lotniczy nad Balicami

11 lipca, 2011

Teraz będzie oczywiście gorączkowe poszukiwanie winnych, zrzucanie z siebie odpowiedzialności, pokazywanie dokumentów, pieczątek i zezwoleń, udzielanie wywiadów mediom. Ale wstyd pozostanie na długo i większość Polaków (nie mówiąc o obcokrajowcach) nie będzie mogło nadziwić się, jak mogło dojść do tego, że drugi co do wielkości port lotniczy w Polsce, czyli Kraków-Balice (w zeszłym roku obsłużył blisko 2,9 miliona pasażerów) został sparaliżowany na kilka godzin z powodu prowadzonych w odległości 500 metrów od pasa startowego dźwigu budowlanego o wysokości 17 metrów.

Władze lotniska słusznie uznały, że bezpieczeństwo jest najważniejsze i zamknęły je na ponad dwie godziny w poniedziałek oraz we wczesnych godzinach rannych we wtorek. Mające lądować w Balicach samoloty przekierowywano do Katowic, Warszawy, a jeden nawet do Brna, wysyłając po pasażerów pośpiesznie wynajmowane autokary i busy.

Używający dźwigu inwestor uważa, że miał wszelkie dokumenty niezbędne do prowadzenia prac z jego użyciem i że chciał ustalić z szefostwem portu lotniczego godziny, w których składałby owo urządzenie, aby nie przeszkadzać lądującym oraz  startującym pilotom. Druga strona twierdzi, że nie czekał on na sfinalizowanie owych ustaleń, tylko rozpoczął prace budowlane, które mają trwać przez... dwa tygodnie.

Sprawą zajęły się już krakowska policja i prokuratura, zainteresowanie nią wyraził również wojewoda małopolski. Zaczęło się więc - jak napisałem w pierwszym akapicie - żmudne dochodzenie do prawdy. Władze lotniska zapowiedziały, że będą domagać się odszkodowania za poniesione straty finansowe, inwestor przygotowuje stertę dokumentów, na podstawie których buduje wielką halę. Obie strony powołują się też na prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, oczywiście przypisując mu wygodne dla siebie intencje. Na razie uzgodniono, że dźwig będzie miał najwyżej 15 metrów wysokości, co nie koliduje z przepisami o ruchu lotniczym. Dlaczego nie dało się tego ustalić kilka dni wcześniej?

Pisma będą więc krążyć, rozmowy trwać, dziennikarze zarabiać, a potencjalni użytkownicy Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II w Krakowie-Balicach zaczną się zastanawiać, czy nie lepiej od razu nadłożyć drogi i wystartować w podniebną podróż z pobliskich Katowic-Pyrzowic, przynajmniej dopóki budowa hali nie dobiegnie końca.

Jerzy Bukowski
\"\"