KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 19 września, 2024   I   04:46:49 PM EST   I   Januarego, Konstancji, Leopolda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy Nałęcz znieważył Kaczyńskiego i młodzież PiS?

16 czerwca, 2011

Marcin Mastalerek, organizator sobotniej Konwencji \"PiS. Szansa dla młodych\" złożył w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie następujące zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez profesora Tomasza Nałęcza - doradcę Prezydenta RP:

Działając w imieniu organizatorów konwencji "PiS. Szansa dla młodych", w oparciu o treść art. 304 § 1 i § 2 Kodeksu postępowania karnego, zawiadamiam o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pana Tomasza Nałęcza - z adresem do doręczeń: Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Wiejska 10, 00-902 Warszawa - polegającego na tym, że w dniu 12 czerwca 2011 r., w Warszawie, podczas rozmowy radiowej, w trakcie audycji "7 dniu tygodnia", przeprowadzonej w Radiu ZET, miał stwierdzić, że "Kiedy prezes [Jarosław Kaczyński – przyp. M.M.] zaczął mówić do tej młodzieży, że Polska jest Titanicem, to dla mnie to było jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii, jakby mówił do jakichś zgorzkniałych starców", tym samym miałby ewentualnie dopuścić się znieważenia osoby pełniącej funkcję publiczną, tj. Posła na Sejm RP Jarosława Kaczyńskiego, podczas i w związku z pełnieniem przez  pokrzywdzonego obowiązków służbowych, co mogło stanowić naruszenie dyspozycji art. 226 § 1 Kodeksu karnego, a także dopuścić się znieważenia około dwóch tysięcy młodych ludzi zgromadzonych na konwencji "PiS. Szansa dla młodych".

Uzasadnienie:

W dniu 11 czerwca 2011 r. w hali Arena, na warszawskim Ursynowie, odbył się Kongres Młodych Prawa i Sprawiedliwości, zorganizowany pod hasłem "PiS. Szansa dla młodych". Wzięli w niej udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz blisko 2 tys. młodych ludzi z całej Polski.

Podczas konwencji młodzi ludzie poruszyli temat wprowadzenia opłat za drugi kierunek studiów, który według nich jest pierwszym krokiem do wprowadzenia płatnych studiów w Polsce. Rozmawiano także o sytuacji oświatowej, która według prelegentów sprowadza się do inwigilowania młodych ludzi. Poruszono także temat bezrobocia i związany z nim problem przymusowej emigracji młodzieży.  Również sytuacja demograficzna Polski była istotnym tematem Konwencji. Brak miejsc w żłobkach i przedszkolach, nieustabilizowana sytuacja na rynku pracy to czynniki, które powodują, że młodzi ludzie niechętnie decydują się na dziecko.

Ważnym punktem konwencji młodzieżowej było wystąpienie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który podkreślał, że "Polska musi mieć swoją markę. Euro 2012 to będzie taki moment, gdzie Polska marka będzie sprawdzana". Dlatego tak ważne jest, aby nasz kraj nie był ośmieszany. Tylko zmiana rządów może to zagwarantować, ponieważ Platforma Obywatelska działa w myśl zasady: "nieważne co zostało wybudowane i jak zostało wybudowane, ważne że koledzy zarobili" - powiedział podczas Konwencji Prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Na konwencji przedstawiono program PiS dla młodych. Jego głównym celem jest realne prawo i szansa na dobrą edukację, rozwój osobisty i pracę. Bez względu na pochodzenie, miejsce zamieszkania czy status materialny. Tylko Polska równych szans i zrównoważonego rozwoju może być Polską zamożną i nowoczesną.

Komentując to wyżej wskazane wydarzenie, które odbyło się w granicach przewidzianego prawem dyskursu politycznego, Pan Tomasz Nałęcz, podczas audycji radiowej "7 dniu tygodnia", odbywającej się w dniu 11 czerwca 2011 r., przeprowadzonej w Radiu ZET, według doniesień mediów miał stwierdzić, że "Kiedy prezes [Jarosław Kaczyński – przyp. M.M.] zaczął mówić do tej młodzieży, że Polska jest Titanicem, to dla mnie to było jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii, jakby mówił do jakichś zgorzkniałych starców".

Wskazać należy, że Pan Jarosław Kaczyński, jako Poseł na Sejm RP, jest funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu art. 115 § 13 pkt 2 Kodeksu karnego. Osobie takiej służy zatem wzmożona ochrona przed znieważeniem, co znajduje swoje odzwierciedlenie w dyspozycji art. 226 § 1 Kodeksu karnego. Pan Tomasz Nałęcz, podczas wskazywanego wywiadu radiowego, miał stwierdzić, że wypowiedź Pana Jarosława Kaczyńskiego, skierowana do młodych ludzi, była polityczną formą molestowania młodzieży, co przybrało kształt politycznej pedofilii. Słowa takie w sposób daleko idący wykraczają poza dopuszczalne granice dyskursu publicznego, a w tym dozwolonej wzajemnej krytyki uczestników życia politycznego. Nie może bowiem być zaakceptowana taka postawa doradcy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który w odpowiedzi na ogólnopolskie spotkanie młodych ludzi, którzy zaprosili na swoje spotkanie byłego Prezesa Rady Ministrów RP, Prezesa największej partii opozycyjnej, Posła na Sejm RP, który jest później przez tegoż doradcę określany, jako osoba, która realizuje - w stosunku do nas - młodych ludzi "jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii".

Takie zachowanie wymaga nie tylko społecznego napiętnowania, ale również stosownego wyjaśnienia przy uwzględnieniu kryteriów prawno – karnych. Podnieść bowiem wypada, że Pan Tomasz Nałęcz, mając wypowiedzieć stwierdzenia, że Jarosław Kaczyński realizuje "jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii", mógł zarzucić pokrzywdzonemu popełnienie przestępstwa o jednym z najwyższych stopni społecznej szkodliwości, co więcej, mogło to mieć miejsce  podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych przez Posła na Sejm RP Jarosława Kaczyńskiego, który wypełniając swoje obowiązki przewidziane w art. 21 ust. 1 ustawy  z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. 2011 r. Nr 7, poz. 29) (Posłowie i senatorowie przyjmują opinie, postulaty, wnioski wyborców oraz ich organizacji i biorą je pod uwagę w swej działalności parlamentarnej) uczestniczył w zebraniu młodych ludzi z całej Polski. Ponadto tym stwierdzeniem Pan Tomasz Nałęcz - doradca Prezydenta RP mógł dopuścić się znieważenia ponad 2 tysięcy młodych osób - uczestników sobotniej konwencji.


Reakcja była błyskawiczna: prof. Nałęcz w przesłanym Polskiej Agencji Prasowej  tego samego dnia oświadczeniu przeprosił tych młodych uczestników konwencji PiS, którzy poczuli się dotknięci jego słowami o "politycznej pedofilii". Wcześniej rozmawiał na temat tej niezręcznej wypowiedzi z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Nałęcz podkreślił, że nie było jego intencją obrażanie kogokolwiek, zwłaszcza uczestniczących w tym spotkaniu młodych ludzi.

"Co więcej swoją wypowiedzią chciałem stanąć w ich obronie i napiętnować sytuację, w której, w mojej ocenie, stali się oni przedmiotem niedopuszczalnej, politycznej manipulacji" - napisał.

Prezydencki doradca przyznał, że oceniając sytuację na kongresie młodych PiS "w bardzo mocnych słowach" nie wziął pod uwagę, że "obrażeni mogą się poczuć młodzi uczestnicy tego spotkania, których tak naprawdę chciał nie atakować a bronić".

Właśnie na ten aspekt sprawy zwrócił uwagę prezydent Komorowski, kiedy profesor składał mu wyjaśnienia.

"W tej sytuacji chciałbym szczerze przeprosić tych wszystkich młodych ludzi, którzy uczestniczyli w spotkaniu z prezesem Kaczyńskim, a poczuli się dotknięci moimi słowami. Nie o Was to były słowa i nie do Was były one adresowane. Jeśli jednak wzięliście je do siebie i zostaliście nimi zranieni, raz jeszcze gorąco państwa przepraszam" - podkreślił w oświadczeniu.

Jednocześnie Nałęcz zaznaczył, że wypowiedź Kaczyńskiego porównująca współczesną Polskę do tonącego "Titanika" oburzyła go, bo były to - jego zdaniem - słowa "bardzo nieuczciwe, wręcz kłamliwe".

"Słów tak nieprawdziwych i deprecjonujących nasz kraj i jego dorobek nie powinno się zwłaszcza adresować do ludzi młodych. A już na pewno nie powinien tego czynić człowiek, będący dla tych ludzi niekwestionowanym autorytetem" - napisał Nałęcz.

Dodał, że jako nauczyciel akademicki jest wyczulony "na takie instrumentalne wykorzystywanie młodzieży" i nie znajduje "najmniejszego zrozumienia dla prezentowania studentom własnych, subiektywnych teorii jako jedynego obowiązującego stanowiska nauki w danej kwestii, czy – jeszcze bardziej - romansów nauczycieli akademickich z ich podopiecznymi".

Prof. Tomasz Nałęcz najwyraźniej nie zamierza jednak przeprosić Jarosława Kaczyńskiego, a w zawiadomieniu o podejrzeniu przestępstwa podniesione zostały - jak cytowałem wyżej - w dwóch punktach.

Jerzy Bukowski
\"\"