Ustawa winiarska podpisana

Na nowe przepisy, pozwalające dostosować polskie prawo do unijnego oraz ułatwić produkcję szlachetnego napoju w naszym kraju, od dawna czekali rodzimi winiarze.

Mało kto wie, że w słynącej głównie z wódki i piwa Polsce jest kilkaset małych winnic, a niektóre produkowane w nich wina są doceniane na rynku europejskim.

"Do tej pory polskie prawo nie nadążało za rozwojem rynku winnego. Zgodnie z nową ustawą rolnicy będą mogli sprzedawać produkowane przez siebie wina gronowe, owocowe i miody pitne bez konieczności rejestracji działalności, o ile produkcja trunku nie przekroczy 10 tysięcy litrów rocznie. Uproszczone zostały również wymagania przy wpisie do rejestracji przedsiębiorców zajmujących się produkcją lub rozlewem wina" - czytamy na stronie internetowej TVN 24.

Telewizyjny portal przypomniał, że pierwsze informacje o uprawie winorośli w Polsce pochodzą z 1314 roku; w późnym średniowieczu chętnie i z powodzeniem sadzili je zakonnicy. Zmiany klimatyczne, jakie zaszły w ciągu kolejnych stuleci sprawiły jednak, że zaprzestano tych upraw na większą skalę.

"Winnice znajdują się głównie na obszarze województwa zielonogórskiego, dolnośląskiego, lubelskiego i podkarpackiego. Mimo że te rejony nie słyną z wysokich temperatur, zbiory potrafią tu być wyjątkowo duże. Polski klimat jest odpowiedni dla większości odmian winorośli, zwłaszcza tych, które wywodzą się od gatunku europejskiego Vitis vinifera" - napisano na stronie TVN 24.

Dzięki nowej ustawie odetchną producenci, którzy od dawna już wytwarzają wina skutecznie konkurujące z południowoeuropejskimi, ale do tej pory robili to niezbyt legalnie, chociaż z sukcesami podczas międzynarodowych konkursów. Coraz częściej zdarza się, że polskie wina oceniane są na nich przez międzynarodowych kiperów równie wysoko, a niekiedy nawet wyżej niż francuskie, włoskie,  czy hiszpańskie, oczywiście nie te najsławniejsze, opatrzone napisem "reserva".

Jerzy Bukowski