KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 19 września, 2024   I   09:59:00 AM EST   I   Januarego, Konstancji, Leopolda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Dwie informacje z Auschwitz-Birkenau

12 maja, 2011

Prokuratura Okręgowa w Krakowie ponownie zbada sprawę kradzieży szpil z rampy kolejowej w byłym niemieckim obozie zagłady Birkenau - poinformowała Polską Agencję Prasową jej rzeczniczka, prokurator Bogusława Marcinkowska.

Szpile zabrali pod koniec czerwca 2010 roku dwaj nauczyciele z Kanady, którzy zostali zatrzymani i po przesłuchaniu na policji wyszli na wolność bez postawienia zarzutów. Komenda Powiatowa Policji w Oświęcimiu - działająca pod nadzorem Prokuratury Rejonowej - umorzyła sprawę, uznając że szpile nie są dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury (pisałem o tym 12 września ub.r.).

"Zażalenie na tę decyzję złożyła dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. W sierpniu Sąd Rejonowy w Oświęcimiu postanowił, że sprawą zażalenia powinien zająć się Sąd Okręgowy w Krakowie. Krakowski sąd uznał w grudniu ubr., że decyzja o umorzeniu postępowania była prawidłowa, ponieważ dwaj turyści nie byli świadomi, że leżące na przegniłych podkładach szpile są dobrem kultury o szczególnej wartości. Według sądu nie ulega wątpliwości, że teren byłego obozu zagłady ma szczególne znaczenie dla kultury, ale nie można przyjąć, że takie samo znaczenie ma każdy element obozu" - czytamy w depeszy PAP.

Zdaniem Sądu Okręgowego, "z powodu złego stanu technicznego torowiska turyści mogli nie mieć świadomości o wartości i znaczeniu szpil", ponieważ leżały one znajdujących się w stanie rozkładu podkładach kolejowych.

"Z takim rozstrzygnięciem nie zgadzała się dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. W sprawie interweniował z urzędu Rzecznik Praw Obywatelskich. Prokuratura Generalna podzieliła jego wątpliwości, wskazując możliwość badania innych aspektów sprawy" - napisała PAP.

Jak ustalili dziennikarze Agencji, Prokuratura Generalna wskazała na możliwość przeanalizowania sprawy w innych aspektach, m.in. pod kątem przepisów o niszczeniu i uszkodzeniu zabytków lub usiłowania wywiezienia zabytku za granicę.

Druga informacja dotyczy scalenia napisu "Arbeit macht frei" znad historycznej bramy głównej obozu Auschwitz.

"Trzy części, na które napis rozcięli złodzieje podczas kradzieży, zostały najpierw gruntowanie przebadane. Trwało to ponad rok. Następnie poszczególne części zostały wyprostowane i zespawane. Zajmowali się tym konserwatorzy z muzeum, a także specjaliści spoza placówki" - czytamy w depeszy PAP.

Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt nie skomentował tej wiadomości.

- Na razie nie udzielamy w tej sprawie żadnych informacji. (...) Mogę tylko powiedzieć, że trwają prace konserwatorskie. W stosownym momencie udzielimy informacji. Stanie się to w tym miesiącu - powiedział PAP.

Nie wiadomo jeszcze, czy skradziony w grudniu 2009 roku i szybko odnaleziony przez policję napis wróci nad swoje miejsce, czy też będzie eksponowany w pomieszczeniach zamkniętych muzeum. Zadecyduje o tym dyrekcja na podstawie opinii konserwatorów i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.

"Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Zostali przywiezieni jednym z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza na przełomie 1940 i 1941 roku. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem. Napis nad bramą - <Arbeit macht frei> (Praca czyni wolnym) - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010). Mieli świadomie odwrócić literę B jako przejaw nieposłuszeństwa" - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Jerzy Bukowski
\"\"