KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 19 września, 2024   I   09:57:17 AM EST   I   Januarego, Konstancji, Leopolda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niech słowu odpowie słowo

04 maja, 2011

Dlaczego mielibyśmy Lechowi Kaczyńskiemu stawiać pomniki? Czy jest powodem do chwały, że starając się o najwyższy urząd, nie nauczył się jakiegokolwiek obcego języka? Czy jest powodem do chwały skłócanie Polski z sąsiadami ze Wschodu i Zachodu? – pyta publicystka

Tydzień temu w „Rzeczpospolitej" rozgniewany Piotr Gursztyn napisał, że elita z całą powagą namawia rządzących do stosowania wobec opozycji przemocy, metod rodem z Białorusi. Uzasadnienie widzi w trzech głosach: Stefana Bratkowskiego o dostrzeżeniu w PiS cech partii wodzowskiej, na wzór faszystowski; SLD-owskim wniosku o delegalizację PiS i oraz tekście Joanny Szczęsnej, stwierdzającej w „Gazecie Wyborczej", że chętnie zobaczyłaby demonstrantów z Krakowskiego Przedmieścia sprzątających psie kupy.

Ilustrując swoją tezę, Gursztyn wymienił też mój tekst chwalący Janusza Palikota za zwrócenie się po 10 kwietnia do prokuratury z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego.

Są to rzeczy różne.

Zmienia poglądy i oblicza

Sprzątanie psich kup to obowiązek właścicieli tych zwierząt i westchnienie o zagnaniu do takiego zajęcia krzykliwych demonstrantów jest wyrazem chwilowej chęci ich upokorzenia, życzeniem nie do zaakceptowania. Inna rzecz, że sprzątnięcie zaśmieconego parku i popatrzenie na jego urodę mogłoby, jak każda dobrze wykonana praca, poprawić im nastrój i może nawet doprowadzić do uznania, że coś w tej naszej Polsce jest niebrzydkie.

Wołanie o delegalizację, jako chwyt propagandowy, pozostawmy Sojuszowi Lewicy.

Warto natomiast posłuchać głosu Bratkowskiego o naturze i grozie partii wodzowskich, historia niejeden raz dowiodła, jak były niebezpieczne. Publicyści i historycy wiele zajmowali się badaniem momentu, w którym Niemcy mogli jeszcze powstrzymać partię Adolfa Hitlera, a nie zrobili tego, bo jedni uważali, że nie ma ona szans zniewolenia narodu, a inni, że narodowi niemieckiemu, upokorzonemu przegraną wojną i biedą lat 30., niesie nadzieję lepszej przyszłości. Że poprowadzi naród w lepszym kierunku, jak dziś w Polsce wierzą zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego, pisząc na transparentach „Tyś jest Polską. Prowadź nas".

Wolność i demokracja to za poważne sprawy, żeby je oddawać w ręce jednego człowieka. Nie powinno się o tym zapominać ani na chwilę, zwłaszcza gdy człowiek ten dla zdobycia władzy lekką ręką zmienia poglądy i oblicza, oskarża i szydzi, odmawia prawomocności demokratycznie wybranym władzom i uchyla się od prac parlamentarnych.

Schowany za żałobników

Moim zdaniem słuszne jest zwrócenie się Janusza Palikota do prokuratury. Jarosław Kaczyński 10 kwietnia niby sam nie wypowiedział dosłownie wezwania do ataku na Pałac Prezydencki czy czegoś podobnego. Nie, on nawet – ani jego partia – nie był organizatorem manifestacji. Oficjalnie organizowało je kilku obywateli, kilka osób prywatnych, a uczestnikami były kluby „Gazety Polskiej", ludzie z Ruchu Pamięci Lecha Kaczyńskiego i prywatni żałobnicy wspominający zmarłego prezydenta.

Tyle że dziwnym trafem prezes PiS przemawiał do tych zgromadzonych kilka razy, i to, co wypowiadał starannie wyważonymi zwrotami, znajdowało ostre odzwierciedlenie na transparentach niesionych przez zgromadzonych. Prezes mówił o zdradzonych o świcie, transparenty wołały głośno o zdrajcach, wymieniając z nazwiska urzędujących prezydenta i premiera. Całe towarzystwo z lubością śpiewa przy każdej okazji „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie", a prezes dodaje wezwanie, aby się Polska obudziła.

Prezes Kaczyński tymi kamuflażami i chowaniem się za żałobników być może zdejmuje z siebie odpowiedzialność za to, co się na Krakowskim Przedmieściu wypisuje i krzyczy. Może odpowiedzialność taka spoczywa na tych, którzy formalnie te demonstracje zgłaszali i organizowali. Popieram wezwanie Palikota, aby się temu przyjrzała i to sprawdziła prokuratura.

Poważnie i o wszystkim

Ale Piotr Gursztyn nie zrozumiał, o co dopominałam się w artykule o opuszczonych o zmroku. Bolał mnie brak odpowiedzi rządzących i władz PO na te zarzuty służalstwa obcym potęgom i zdrady narodu. Oddawanie pola PiS, bez słowa odpowiedzi.

Co więcej, wiceprzewodnicząca Klubu PO pani Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana w środowy poranek przez Jana Wróbla w TOK FM o kampanię wyborczą, powiada, że spór z PiS będzie tylko marginesem, zaledwie się o nim wspomni.

Tak mówią politycy atakowanej partii. Jakby nie rozumieli, że sami dziennikarze to tylko część publicznego głosu i nie do wszystkich dotrą, nie każdego przekonają, choćby pisali najbardziej sążniste artykuły najpiękniejszym polskim językiem. Słowu polityka trzeba przeciwstawić słowo polityka. Nie takie gniewne, jakiego lubi używać Stefan Niesiołowski, czy lekceważące, jakie głosi czasem prezydencki minister Sławomir Nowak.

Trzeba mówić poważnie i o wszystkim, o czym krzyczą zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości. O swojej pracy, o tym, co się udało, a czego się nie udało zrobić.

Żyjmy w prawdzie

Także o tym, jak niesprawiedliwe jest czynienie ze zmarłego prezydenta osoby świętej.

Przecież wszyscy pamiętamy, jak się obszedł z pilotem samolotu do Gruzji, który mu prawdopodobnie uratował życie, bo lądujący bez zezwolenia samolot w trwającej tam wojnie Rosjanie mogli zestrzelić jak nic. Nie było podziękowania, były dwa lata nękania dzielnego pilota. Co się dziwić, że przy kolejnym locie młodszy stażem pilot takiej odwagi już nie wykazał, próbował lądować we mgle, i mamy katastrofę smoleńską.

Czy to jest powód, żeby Lechowi Kaczyńskiemu stawiać pomniki? Czy jest powodem do chwały, że starając się o najwyższy urząd w państwie, nie nauczył się jakiegokolwiek obcego języka, do czego jest zobowiązany każdy maturzysta? Czy jest powodem do chwały skłócanie Polski z sąsiadami ze Wschodu i Zachodu?

Żałoba minęła, możemy bez naruszania polskiej tradycji mówić nie tylko o dobrych, ale i o złych cechach zmarłego i jego postępowania. Żyjmy w prawdzie.

Oczekujemy reakcji

Dostaje się ostatnio mocno po głowie Platformie za nieudane poczynania, i słusznie, taka uroda władzy, że się jest obserwowanym i krytykowanym. Nie dajmy sobie jednak odebrać prawa głosu. Ci, którzy jak ja głosowali na Platformę, oczekują od niej reakcji na agresję PiS. Niech na wszystkie słowne ataki odpowie poważnym słowem.

Autorka jest dziennikarką i tłumaczką

Halina Flis-Kuczyńska
Rzeczpospolita, rp.pl