KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 7 lipca, 2024   I   05:49:06 AM EST   I   Estery, Kiry, Rudolfa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Jak Bełchatów witał Wehrmacht

09 marca, 2011

Czy komiks z niemieckiego dziennika przekłamuje historię?

Komiks "Bokser" zamieszczony w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opowiada historię Harry\'ego Hafta, który był przeciwnikiem słynnego Rocky\'ego Marciano. Historia – jak zaznacza się w komiksie – oparta jest na faktach.

Retrospektywny fragment odnosi się do 1939 r., gdy Harry, wówczas żydowski 14-latek, był świadkiem wkroczenia wojsk niemieckich do Bełchatowa. Na jednym z rysunków gremialnie witają je tłumy mieszkańców.

Kto mógł być w tłumie 6 września 1939 r. witającym armię, która dwa dni wcześniej zbombardowała miasto? Zgodnie ze statystykami powinni być nimi głównie Żydzi i Polacy. 19 sierpnia 1940 roku, według pierwszego okupacyjnego spisu ludności w Bełchatowie, tych pierwszych było 5300 przy 5000 Polaków i 1150 Niemcach.

Ostrożnie wypowiada się prezydent Bełchatowa Marek Chrzanowski: – Nie ma dokumentów, które w sposób jednoznaczny wskazywałyby osoby będące w tłumie wiwatujących. Można natomiast przypuszczać, że daleko idącym nadużyciem byłaby interpretacja, iż na widok przybywających do miasta żołnierzy niemieckich wiwatowali Polacy czy Żydzi.

Dyrektor Muzeum Regionalnego Jacek Niewieczerzał przywołuje z kolei "Bełchatów i jego historyczne awanse" Apoloniusza Zawilskiego, publikację najszerzej jak dotąd opisującą historię miasta. – Autor, świadek wkroczenia Niemców do Bełchatowa, wspomina, iż miejscowi Niemcy 6 września wywieszali flagi ze swastykami i witali wkraczające do miasta oddziały niemieckie – mówi dyr. Niewieczerzał.

W dalszej części komiksu w "FAZ" pokazano, jak potoczył się los Bełchatowa. "Zycie naszego małego miasteczka stało się inne, szczególnie dla nas, Żydów" głosi komentarz. Po radosnym powitaniu Wehrmachtu na dwóch kolejnych rysunkach Żydzi najpierw stoją zasmuceni obok odwróconych do nich plecami ludzi, być może Polaków, bo czytających po polsku hitlerowskie ogłoszenie. Potem Żydzi maszerują z wagonów w kierunku obozowej bramy.

Andreas Platthaus, zastępca kierownika działu Feuilleton w "FAZ", wyjaśnia, że Reinhard Kleist, rysując komiks, oparł się na książce "Kiedyś wszystko opowiem" Alana Scotta Hafta, syna tytułowego boksera. – Możliwe, że wspomnienia boksera są niedokładne, że pewne rzeczy się pomieszały w jego pamięci dziesiątki lat później – uważa Platthaus. – Komiks jest ścisłym odzwierciedleniem książki i trudno tu robić wyrzuty rysownikowi.

– Pewnie rysownik nie miał do końca pojęcia, że przekłamuje historię – zgadza się mieszkający od lat w Niemczech prof. Bogdan Musiał, historyk zajmujący się II wojną światową. – Ale zaakceptowali to bez komentarza redaktorzy poważnego dziennika.

Musiał nie ma wątpliwości, że przyzwolenie na publikację komiksu, to mniej lub bardziej uświadomione wpisywanie się w forsowany w Niemczech model polityki historycznej. – Taki sposób objaśniania historii wzmacnia funkcjonujący w zbiorowej świadomości Niemców stereotyp, że okupacja w Polsce w 1939 roku to wyłącznie Holokaust, za który współwinę ponoszą Polacy – tłumaczy.


Aleksandra Rybińska
Rzeczpospolita, rp.pl