KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 30 listopada, 2024   I   02:38:52 AM EST   I   Andrzeja, Maury, Ondraszka
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Klich uratowany. Na długo?

06 lutego, 2011

W Sejmie zaskoczenia nie było. Szef MON Bogdan Klich zachował stanowisko. Wniosek PiS o jego odwołanie został odrzucony

Za odwołaniem ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, było 194 posłów. Przeciw 234. Dwaj wstrzymali się od głosu.

Szef MON nie krył zadowolenia: – Podtrzymano kierunek reform nadany naszym siłom zbrojnym trzy lata temu. Jestem zadowolony z tego wyniku głosowania. Nauczyłem się już od dwóch lat żyć w stanie powracającej dymisji i pracować w takim stanie, i w dalszym ciągu będę tak pracować – powiedział Klich. Zapytany o relację z premierem, Bogdan Klich odparł, że ocenia je bardzo dobrze i jest mu wdzięczny za słowa wypowiedziane podczas debaty, "bo podkreślił nasz dorobek – to jest dogłębna reforma naszych sił zbrojnych, która się już dokonała".

Końska kuracja

Jednak, jak oceniają eksperci, wniosek o odwołanie osłabił pozycję ministra. – Armii potrzebny jest silny lobbing w rządzie i na forum publicznym. Bez tego resort będzie miał niewielki wpływ na przeforsowanie swoich planów i słaby dostęp do pieniędzy rozdzielanych z budżetu państwa – uważa Janusz Walczak, niezależny ekspert wojskowy.

– Armia znajduje się w tej chwili w przełomowym momencie reformowania. Można powiedzieć, że zaaplikowano jej tzw. końską kurację. I nawet jeśli w przyszłości ma ona służyć zdrowiu, to na razie jest bolesna. – uważa gen. prof. Bolesław Balcerowicz z Akademii Obrony Narodowej.

Wygląda też na to, że zamieszanie wokół ministra i całego resortu nie skończy się po sejmowym głosowaniu. Większość komentatorów przewiduje, że po publikacji raportu komisji Jerzego Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej, albo tuż przed tym wydarzeniem, sprawa dymisji szefa MON powróci. – Tak wielkie zawirowanie oraz przedłużający się w związku z tym okres niepewności nie służy wojsku – dodaje Walczak. – Zdecydowanie na tym stanowisku potrzebny jest silny człowiek, z mocną pozycją w rządzie. Także ktoś, kto lubi i rozumie armię.

Niedokończone reformy

Program profesjonalizacji nie został dokończony. Problem jest zwłaszcza z Narodowymi Siłami Rezerwowymi. W ubiegłym roku miało w nich służyć 10 tys. ochotników. W tym roku MON chciał przyciągnąć kolejnych 10 tys. Ale do tej pory kontrakty podpisało 3,5 tys. osób. Dlatego, jak nieoficjalnie podkreślają wojskowi, z którymi rozmawiała "Rz", ministerstwo będzie musiało zmienić zasady naboru do NSR, np. przyznając ochotnikom tzw. dodatek za dyspozycyjność lub nawet zrezygnować z tego programu.

To niejedyny problem. Od 2008 r. praktycznie każdego roku budżet resortu obrony jest mniejszy niż przewidziany ustawowo wskaźnik 1,95 proc. Produktu Krajowego Brutto. Jednak minister mimo mniejszych środków nie zrezygnował z reform. Zniósł powszechny pobór i zaczął zmieniać strukturę wojska – liczbę garnizonów, pozbywać się infrastruktury czy przenosić jednostki. Jednak, zdaniem ekspertów, nie można tych zmian przeprowadzić bez odpowiednich pieniędzy.

– Te wszystkie reformy działy się za szybko. Ważny był sukces piarowski, a nie rzeczywista zmiana jakościowa – uważa Walczak. – Teraz mamy wojsko, które stało się zakładem pracy, a nie miejscem służby. Nie będzie łatwo przywrócić etos służby, ale trzeba będzie to zrobić, by armia nie stała się zbiorem urzędników.

Wojskowi zwracają też uwagę na kulejący system szkolenia żołnierzy, bo – jak mówią – nie tylko brakuje na to pieniędzy, ale też jest źle zorganizowany.

– Jak najszybciej należy zwiększyć nakłady na ten cel – zaznacza Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa". – Konieczne są zamiany całego systemu. Do procesu szkolenia należy wprowadzić symulatory i więcej ćwiczeń z ostrą amunicją.

Wyzwaniem będzie też modernizacja sprzętu. Bogdan Klich wiele mówił o zakupach, ale żaden większy przetarg nie został rozstrzygnięty. – Zaległości w wyposażeniu, począwszy od obrony przeciwlotniczej, skończywszy na Marynarce Wojennej, są ogromne. Ale aby je nadrobić, na stanowisku ministra obrony trzeba by chyba postawić cudotwórcę – mówi gen. Balcerowicz.

Zdaniem ekspertów należy jak najszybciej dostarczyć armii nowe śmigłowce, zmodernizować obronę powietrzną, kupić samoloty do szkolenia pilotów F-16. – Przy okazji dyskusji na forum Sejmu nad odwołaniem ministra Klicha padło wiele słów na temat sytuacji Sił Zbrojnych. Mam więc nadzieję, że kwestie związane z obronnością znajdą się teraz w centrum zainteresowania rządu oraz opinii publicznej – podsumowuje Kiński.

    Wzloty i upadki szefa MON

    Co opozycja zarzuca ministrowi:

    -Zbyt szybką i nieprzemyślaną profesjonalizację Sił Zbrojnych. Zdaniem opozycji ta reforma wprowadziła chaos w armii.
    -Fakt, że nie wyciągnął wniosków z katastrof lotniczych samolotów CASA, Bryza, Mi-24, co miało być pośrednią przyczyną katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem.
    -Opozycja uważa, że Klich zbyt późno zareagował na raport MAK i nie bronił honoru gen. Andrzeja Błasika, szefa Sił Powietrznych.

    Dlaczego PO i rząd bronią Bogdana Klicha:

    -Uważają, że sprawnie i bez komplikacji wyprowadził polskie wojsko z Iraku.
    -Zlikwidował powszechny pobór wojskowy, zakończył proces profesjonalizacji i uzawodowienia armii.
    -Wyposażył żołnierzybiorących udział w misji w Afganistanie w nowoczesny sprzęt: śmigłowce, transportery opancerzone.
    -Podniósł prestiż Polski w NATO. Doprowadził do tego, że na szczycie w Lizbonie wprowadzony został zapis o obronie naszych granic.

Edyta Żemła
Rzeczpospolita, rp.pl