KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 30 czerwca, 2024   I   12:50:27 PM EST   I   Arnolda, Emiliany, Lucyny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Tragiczny finał polowania

21 grudnia, 2010

Tragicznie zakończyło się polowanie na dzika dla 29-letniego mężczyzny, który pomagał w szukaniu ranionego zwierzęcia. Rozjuszony odyniec rzucił się w jego kierunku, zaatakował go i rozszarpał mu tętnicę udową. Mimo prób zatamowania krwotoku mężczyzna zmarł zanim przyjechała pomoc.

"Myśliwy i jego trzech pomocników poszli zapolować na grubego zwierza w okolicach Magierowej Woli w gminie Warka koło Radomia W pewnym momencie myśliwy zauważył dzika i strzelił do niego. Nie udało mu się zabić zwierzęcia, postrzelił je. Krwawiący dzik uciekł w las. Myśliwy i pomocnicy ruszyli za nim po śladach. Po kilku minutach poszukiwań rozjuszony dzik wyskoczył nagle z zarośli i zaatakował ludzi. Jednemu z pomocników wbił szable w udo, przebił mu tętnicę i wyrzucił w górę. Po chwili zwierzę uciekło. Koledzy rannego rzucili mu się na pomoc, próbowali zatamować krew, nieśli do samochodu, żeby zawieźć do szpitala. Zanim dotarli do auta, mężczyzna wykrwawił się na śmierć" - napisał do Telewizji TVN 24 internauta, świadek tragicznego wydarzenia.

Jak powiedział dziennikarzom tej stacji Michał Toporkiewicz, komendant powiatowy policji w Grójcu, 55-letni myśliwy strzelił do dzika z ambony. Zwierzę uciekło, a ze względu na trudności z jego wytropieniem, myśliwy wezwał pomoc. Do lasu przyjechał jeszcze jeden myśliwy i dwóch pomocników.

- Gdy tropili ranne zwierzę, z młodnika wypadł dzik, nie wiemy czy był to ten którego szukali, ale najprawdopodobniej właśnie ten, ranny. Rzucił się w kierunku pomocnika, szablami przeciął, a właściwie rozerwał tętnicę udową. 29-letni mężczyzna zmarł zanim przyjechało pogotowie" - poinformował TVN 24 Toporkiewicz.

"Pozostali mężczyźni usiłowali zatamować krwotok. Wezwali pogotowie, jednak kierowca karetki z powodu zasp miał problem z dotarciem na miejsce. Mężczyźni także ruszyli w kierunku szpitala, ale ich samochód ugrzązł w śniegu. Na ratunek wyjechał jeszcze inny samochód terenowy, jednak na ratunek było już za późno. 29-letni mężczyzna zmarł około godziny 21.30" - czytamy na stronie TVN 24.

Zdaniem Toporkiewicza polowanie odbywało się zgodnie z prawem. Pomocnicy mogli w takiej sytuacji uczestniczyć w tropieniu zwierzęcia. Trwa postępowanie prokuratury w tej sprawie. Zabezpieczono broń, z której strzelano do zwierzęcia.

Jerzy Bukowski
\"\"