KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   07:41:37 PM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Debata nad in vitro: bądź za, bo jak nie...

01 listopada, 2010

Biskupi, którym nie podoba się in vitro, mają się zamknąć. Naukowcy też – pisze publicysta \"Rzeczpospolitej\"

„Gazeta Wyborcza" w Poznaniu opisała sprawę prof. Janusza Gadzinowskiego, szefa uniwersyteckiej kliniki, wojewódzkiego konsultanta ds. neonatologii, który wysłał do parlamentarzystów list w sprawie zapłodnienia pozaustrojowego.

"Jako lekarz i kierownik największej kliniki neonatologii w Polsce obserwuję oprócz radości rodzin z powodu posiadania dziecka w następstwie stosowania metody in vitro także tragedie będące konsekwencją częstszego występowania ciąży mnogiej z ryzykiem porodu przedwczesnego. (...) Dochodzi do tego większa liczba wad wrodzonych" – napisał Gadzinowski, dodając, że to jego prywatne zdanie jako katolika.

List profesora miał wywołać w Poznaniu poruszenie. "Od treści apelu odcina się Uniwersytet Medyczny" – uspokaja poruszonych czytelników "GW". "Rozmawiałem z profesorem, wszystko sobie już wyjaśniliśmy. Profesor nie powinien firmować nazwą uczelni swoich prywatnych opinii. Sprawdziliśmy, że nie ma regulacji prawnych, które by mu tego zabraniały. By sytuacja była transparentna, poproszę komisję etyki o stworzenie uczelnianego kodeksu – mówi prof. Jacek Wysocki, rektor UM".

Profilaktycznie odcięła się także prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii. "To z całą pewnością nie jest stanowisko nadzoru krajowego neonatologii" – powiedziała "Gazecie Wyborczej". Cofnijmy się o dwa lata. W grudniu 2008 roku w "Gazecie Wyborczej" ukazał się list otwarty naukowców do premiera Donalda Tuska pt. "Stwórzmy nowoczesne państwo reprodukcyjne": "Coraz więcej kobiet i mężczyzn w Polsce ma problemy z przezwyciężaniem trapiącej ich bezpłodności. Wyrażamy zatem pełne uznanie i szacunek dla Pana za inicjatywę prawnego uregulowania równego i nieskrępowanego dostępu do nowoczesnej technologii zapłodnienia pozaustrojowego. Jesteśmy jednak głęboko zaniepokojeni przedostającymi się do mediów sygnałami o sugerowanych Panu rozwiązaniach prawnych dotyczących zakazu tworzenia i przechowywania w stanie zamrożonym nadliczbowych zarodków. (…) Nie do przyjęcia jest także zakaz genetycznej diagnostyki preimplantacyjnej.

(…)

Zwracamy się zatem do Pana Premiera z prośbą o osobiste zaangażowanie i pomoc w stworzeniu nowoczesnego "prawa reprodukcyjnego" w Polsce. Powinno ono uwzględniać zdobycze nauki, udane i nieudane doświadczenia legislacyjne innych krajów, ale przede wszystkim winno się opierać na pewnym, możliwym do przyjęcia dla wszystkich Polaków fundamencie moralnym wynikającym chociażby z uchwalonej przez ONZ i ratyfikowanej przez Polskę Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. (..) Równy i nieskrępowany dostęp do leczenia bezpłodności (…) jest jednym z takich podstawowych praw człowieka" – napisali znani i wybitni naukowcy, podpisując się z imienia i nazwiska, używając tytułu naukowego oraz podpierając się nazwą instytucji, w której pracują.

Wśród sygnatariuszy znaleźli się m.in. prof. dr hab. Ewa Bartnik z Wydziału Biologii UW i IBB PAN, prof. dr hab. Andrzej Elżanowski z Wydziału Biologii Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. dr hab. Michał Głowiński z Instytutu Badań Literackich PAN, prof. dr hab. Jacek Hołówka z Instytutu Filozofii UW, prof. dr hab. Zofia Kielan-Jaworowska z Instytutu Paleobiologii PAN, prof. dr hab. Janusz Limon z Akademii Medycznej w Gdańsku, prof. dr hab. Leszek Pawełczyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu (sic!), prof. dr hab. Alicja Przyłuska-Fiszer z warszawskiej AWF, prof. dr hab. Jerzy Radwan z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dr hab. Magdalena Środa z Instytutu Filozofii UW, prof. Hanna Świda-Ziemba z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW, prof. dr hab. Jan Woleński z Instytutu Filozofii UJ.

Czy po ukazaniu się apelu rektorzy wyżej wymienionych uczelni zadzwonili do poszczególnych sygnatariuszy i poprosili ich, by się wytłumaczyli? Czy rektor poznańskiego UM rozmawiał w tej sprawie z prof. Pawełczykiem? Czy ktoś zaproponował stworzenie odpowiedniego kodeksu, by "sytuacja była transparentna"? Czy nikomu nie przeszkadzał fakt, że prof. Środa występuje w imieniu Instytutu Filozofii PAN, prof. Limon w imieniu Akademii Medycznej w Gdańsku, a prof. Radwan w imieniu Centrum Zdrowia Matki Polki? Czy ktoś się od nich rytualnie odciął?

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, jak wygląda intelektualny terror w Polsce, to wygląda właśnie tak. Jest wolność słowa, więc profesora Gadzinowskiego nie wsadzą za kraty, ale "Gazeta Wyborcza" pospołu z jednym czy drugim rektorem zrobi z niego nawiedzonego, niedouczonego szamana po to tylko, żeby każdy następny naukowiec czy lekarz, który chciałby się wypowiedzieć publicznie jako katolik w jakiejkolwiek drażliwej sprawie, trzymał język za zębami. Witamy na Uniwersytecie im. Kim Ir Sena.