KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   05:55:51 PM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Po co Majchrowskiemu Senyszyn?

22 września, 2010

\"Konia kują, a żaba nogę podstawia\" - tym starym przysłowiem można skwitować propozycję, jaką Sojusz Lewicy Demokratycznej złożył kandydującemu po raz trzeci na urząd prezydenta Krakowa profesorowi Jackowi Majchrowskiemu.

Padła ona z ust przymierzanej przez lewicę do startu w tych wyborach europosłanki Joanny Senyszyn, a brzmi: poparcie Majchrowskiego i rezygnacja SLD z wystawienia własnego kandydata w zamian za  obietnicę stanowisko wiceprezydenta dla niej oraz pełnomocnika do spraw równości kobiet i mężczyzn dla osoby wskazanej przez Sojusz.
   
Na odpowiedź Majchrowskiego (mającego pokaźną przewagę we wszystkich sondażach nad rywalami do prezydentury podwawelskiego grodu) nie trzeba było długo czekać. Mimo iż jest on kojarzony z lewicą, wyśmiał zaproponowany w jej imieniu przez Senyszyn (co potwierdziły krakowskie władze SLD) układ. Powiedział, że nigdy nie był, nie jest i nie będzie niczyim zakładnikiem, a jeśli jakieś ugrupowanie zechce go poprzeć, to ucieszy się, ale nie złoży mu żadnych personalnych propozycji; gotów jest natomiast rozmawiać o kwestiach programowych.
   
Majchrowski rządzi uważanym za prawicowe miastem drugą kadencję i cieszy się sporą sympatią mieszkańców. Jej najlepszym dowodem jest to, że ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Platforma Obywatelska nie były w stanie wystawić kandydata, który mógłby go pokonać.
   
W tegorocznej kampanii jedynym poważnym rywalem może okazać się dlań reprezentujący PO wojewoda małopolski (wcześniej wieloletni burmistrz uważanych za jedną z najlepiej zarządzanych gmin w kraju Niepołomic) Stanisław Kracik, bo przymierzany do startu przez PiS były podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Andrzej Duda ma raczej znikome szanse jako osoba kompletnie w Krakowie nieznana.
   
Nic więc dziwnego, że propozycja Senyszyn spotkała się z taką właśnie reakcją Majchrowskiego, co może mu wyjść tylko na dobre, ponieważ kolejny raz mógł spektakularnie zademonstrować krakowianom swoją polityczną niezależność, która jest zresztą wielkim kapitałem wielu kandydatów na prezydentów miast, wójtów i burmistrzów.    

Jak wynika z opublikowanego przez "Rzeczpospolitą" sondażu, partyjny szyld - tak potrzebny w kampaniach parlamentarnych - szkodzi im i dlatego mądre partie rezygnują z namawiania liczących się samorządowców do używania go w walce o gminną władzę. Znacznie lepiej brzmi przy nazwisku kandydata: "niezależny", ewentualnie: "popierany przez...".
   
Profesor Jacek Majchrowski zdecydowanie odżegnuje się więc od zbytniej poufałości ze swoim zapleczem politycznym, od którego z pewnością uwolnił się w ciągu minionych 10 lat, ale nie na tyle, aby nie widzieć w nim kandydata szeroko pojętej lewicy. Po co mu jednak jawny układ z SLD?

Jerzy Bukowski
\"\"