KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   04:40:11 PM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Związek Legionistów Polskich, który wcale nim nie jest

10 września, 2010

Na taki wyrok cierpliwie czekały od wielu lat krakowskie środowiska niepodległościowe, z niepokojem i zażenowaniem przyglądające się temu, co wyprawia pod szacownym szyldem Związku Legionistów Polskich nie będący bynajmniej żołnierzem Józefa Piłsudskiego, bo urodzony w 1940 roku Krystian Waksmundzki z wąskim gronem swoich współpracowników.

Wydały go w dwóch instancjach Wojewódzki i Naczelny Sąd Administracyjny, a brzmi on: funkcjonujący od 1990 roku Związek Legionistów Polskich nie jest następcą prawnym przedwojennego Związku Legionistów RP.
   
Zdaniem pełnomocnika prezydenta Krakowa ds. prawnych Andrzeja Oklejaka na tej podstawie miasto może rozpocząć starania o odzyskanie Domu im. Józefa Piłsudskiego na historycznych Oleandrach i użyczyć go jako siedziby Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Instytutowi Józefa Piłsudskiego w Londynie oraz małopolskim organizacjom kombatanckim i niepodległościowym.
   
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że obecny ZLP nie jest prawnym następcą organizacji kombatanckiej o tej samej nazwie działającej w okresie przedwojennym, tylko nowym podmiotem prawnym. Stanowisko to podzielił w wyniku apelacji Naczelny Sąd Administracyjny.
   
"Zdaniem sądu, w 1990 roku Sąd Wojewódzki w Krakowie wpisał do rejestru stowarzyszeń stowarzyszenie pod nazwą <Związek Legionistów Polskich> jako kontynuację <związku istniejącego od 30 maja 1918 r. z siedzibą w Krakowie> bez przeprowadzenia żadnego postępowania wyjaśniającego w celu ustalenia, czy wnioskodawca jest kontynuatorem związku przedwojennego. WSA podkreślił, że stowarzyszenie zarejestrowane w 1923 r. miało siedzibę nie w Krakowie, a w Warszawie. Stwierdził także, że ustawa prawo o stowarzyszeniach nie zna pojęcia <kontynuatora> stowarzyszenia uprzednio rozwiązanego" - napisała w depeszy Polska Agencja Prasowa.
   
"Skoro sąd rejestrowy dokonał ustalenia, że stowarzyszenie - wobec stwierdzenia nieważności decyzji o jego likwidacji - istnieje, winien oddalić wniosek o rejestrację i wszcząć postępowanie naprawcze bądź likwidacyjne. Dokonując rejestracji Związku Legionistów Polskich w 1990 r. utworzył nową osobę prawną, która nie jest tożsama ze związkiem zarejestrowanym w 1923 r." - podał w uzasadnieniu wyroku sąd.
   
"Sąd powołał się także na orzecznictwo NSA, w którym wyrażono pogląd, że restytucji stowarzyszenia można dokonać tylko na wniosek osób fizycznych - członków stowarzyszenia restytuowanego, nie zaś na wniosek nowego stowarzyszenia, choćby nawet utworzonego z udziałem członków stowarzyszenia uprzednio rozwiązanego. Dlatego - zdaniem WSA, a potem NSA - wpis do rejestru o kontynuowaniu związku istniejącego od 1918 r. może stanowić tylko i wyłącznie nawiązanie do nazwy i siedziby rejestrowanego stowarzyszenia" - czytamy w depeszy PAP.
   
Zdaniem sądu sformułowanie "kontynuacja" oznaczać może jedynie odwołanie się do tradycji przedwojennego ZLP , a nie stanowić o tożsamości, czy też o następstwie prawnym.
   
Zdaniem Oklejaka, upłynie jednak jeszcze trochę czasu, zanim miasto odzyska budynek na Oleandrach.
   
- Odmówimy na podstawie wyroku NSA nowemu ZLP zamiany prawa zabudowy nieruchomości w użytkowanie wieczyste. Ta decyzja będzie musiała się uprawomocnić, bo na pewno będzie zażalenie, zatem upłynie trochę czasu. W krakowskim sądzie toczy się postępowanie o eksmisję ZLP z budynku na Oleandrach. To postępowanie zostało zawieszone. Po uzyskaniu prawomocnej decyzji o odmowie użytkowania wieczystego dla ZLP to postępowanie zostanie wznowione i na pewno miasto odzyska nieruchomość- powiedział dziennikarce PAP.
   
Wyrokiem NSA usatysfakcjonowane są krakowskie organizacje niepodległościowe, w których imieniu wypowiedział się dla PAP prezes Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego Adam Roliński:
   
- Od lat krakowskie (i nie tylko) środowiska niepodległościowe i kombatanckie starały się przeciwdziałać rozpowszechnianej przez pana Krystiana Waksmundzkiego i jego współpracowników tezie, jakoby kierowany przez nich Związek Legionistów Polskich był tożsamy z szacowną przedwojenną organizacją o tej nazwie. Było to istotne, gdyż w imieniu Związku pan Waksmundzki podejmował działania całkowicie nieuprawnione (a nawet wręcz przestępcze, jak w wypadku wyłudzenia z Jasnej Góry buławy i szabli marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza) i honor, dobre imię oraz ideologia dawnego Związku Legionistów zostały w ten sposób narażone na szwank. Orzeczenie sądowe kończy w sposób autorytatywny ten długoletni spór po myśli krakowskich organizacji niepodległościowych, z ramienia których występowała Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego.
   
Zwrócił także uwagę, że "organizacja pana Waksmundzkiego od lat zagarnia nieruchomości, będące niegdyś własnością Związku Legionistów Polskich w różnych miastach Polski (m. in. w Zakopanem), należy więc mieć nadzieję, że sądy i władze administracyjne obecnie będą odrzucały takie wnioski jako bezpodstawne".
   
Krystian Waksmundzki od ponad 25 lat uchodzi w oczach krakowskiego środowiska patriotycznego (zwłaszcza piłsudczykowskiego) za największego szkodnika idei niepodległościowej w tym mieście. W ohydny i cyniczny sposób manipulował dożywającymi ostatnich dni legionistami Piłsudskiego, posuwając się nawet do usuwania z ZLP tych, którzy ośmielali mu się przeciwstawić.
   
Podejmował szereg niegodnych działań, których kulminacją było wspomniane przez Rolińskiego zawłaszczenie pamiątek po marszałku Śmigłym-Rydzu (za którego krewnego bezpodstawnie się podawał) na szkodę jasnogórskiego sanktuarium maryjnego, za co został skazany prawomocnym wyrokiem na karę dwóch lat pozbawienia wolności. Po odsiedzeniu jej połowy wyszedł na wolność, warunkowo ułaskawiony - mimo negatywnych opinii sądów obu instancji - przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
   
Nie wspomnę już o zniesławianiu przezeń licznych organizacji i osób, kultywujących - nie tylko pod Wawelem - ideę niepodległościową. Każdy, kto występował z krytyką jego poczynań, był natychmiast obrzucany epitetami, z których najchętniej używał zarzutu o agenturalnej motywacji.
   
Mam nadzieję, że szkodliwa działalność Krystiana Waksmundzkiego powoli dobiega wreszcie właściwego dla niej końca, przejęty przez kierowaną przez niego organizację majątek przedwojennego Związku Legionistów Polskich powróci do jego prawowitych właścicieli, a Dom im. Józefa Piłsudskiego na krakowskich Oleandrach zapełnią autentyczne organizacje patriotyczne.

\"Bookmark
Jerzy Bukowski
\"\"