Teraz, kiedy Platforma Obywatelska uzyskała wreszcie wymarzoną pełnię władzy w Polsce, nastał czas realizacji jej obietnic: zarówno tych złożonych jeszcze w kampanii parlamentarnej, jak i w prezydenckiej. A było ich całkiem sporo.
Gdy nie ma już żadnego usprawiedliwienia potencjalnym blokowaniem reform przez prezydenta, Polakom wolno oczekiwać wielu poważnych zmian na lepsze i to w najbliższym czasie, bo przecież premier Donald Tusk oraz jego ministrowie wielokrotnie żalili się na niemożność wdrożenia w życie licznie zalegających w ich szufladach projektów z powodu weta (chociaż śp. Lech Kaczyński stosował je - wbrew obiegowej opinii - bardzo rzadko). Skoro przy Krakowskim Przedmieściu będzie urzędować Bronisław Komorowski, ten straszak przestanie funkcjonować.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że w kampaniach wyborczych obiecuje się przysłowiowe gruszki na wierzbie, ale opozycja ma prawo ostro rozliczać z nich zwycięzców. Rozsądny polityk nie posuwa się więc za daleko nawet w walce o władzę. Już wkrótce zobaczymy, na ile odpowiedzialna była w swoich zapowiedziach PO.
Na miejscu Prawa i Sprawiedliwości oraz\\ Sojuszu Lewicy Demokratycznej wybrałbym kilka najbardziej efektownych obietnic z obu wygranych przez Platformę kampanii wyborczych i rzeczowo, spokojnie, ale konsekwentnie, bez taryfy ulgowej rozliczałbym ją z ich realizacji na oczach całego społeczeństwa.
Nieuchronnie zbliża się czas, kiedy poznamy prawdziwą wartość PO.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE