Jeszcze nie zakończyło się śledztwo i nie rozpoczął proces w sprawie zuchwałej kradzieży napisu \"Arbeit macht frei\" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau w grudniu ubiegłego roku (piszę o tym regularnie w poland.us), a już odnotowaliśmy kolejną, chociaż w znacznie mniejszej skali i natychmiast udaremnioną.
Rzecznik prasowy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt poinformował, że dwóch Kanadyjczyków (nauczycieli z zawodu!) usiłowało ukraść z rampy kolejowej tak zwane szpilki, służące do przytwierdzania szyn do podkładów. Ich zachowanie zwróciło uwagę innych zwiedzających, którzy powiadomili straż muzealną. Turyści-złodzieje zostali przez nią zatrzymani i przekazani policjantom.
Komenda Rejonowa Policji Państwowej w Oświęcimiu podała do wiadomości, że mężczyźni zostali przesłuchani w obecności biegłego tłumacza języka francuskiego, w którym się porozumiewali. Powiedzieli, że ukradzione szpilki miały być pamiątkami z pobytu w byłym obozie. Po konsultacji z prokuratorem zostali zwolnieni bez przedstawienia im jakichkolwiek zarzutów.
Mensfelt powiedział dziennikarzom, że Kanadyjczycy musieli wiedzieć, iż popełniają przestępstwo, ponieważ przechodząc przez główną bramę powinni zauważyć napisy informujące, że jest to teren muzeum i że obiekt znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Rzecznik dodał, że rejon rampy, na którym stoją historyczne wagony, jest monitorowany przez kamerę, ale każdy zwiedzający może się jednak schylić i niepostrzeżenie coś małego zabrać. Przypomniał, że teren muzeum liczy prawie 200 hektarów powierzchni, ponad 150 budynków i ponad 300 ruin, kilometry ogrodzeń, wieże wartownicze.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
