KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   09:48:08 AM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nowa skarga katyńska

27 maja, 2010

Krewni ofiar NKWD rozważają wniesienie kolejnej skargi przeciw Rosji: tym razem za nieściganie sprawców zbrodni - poinformowała „Rzeczpospolita”.

„- Po niedawnym orzeczeniu Trybunału Praw Człowieka w sprawie Kononow przeciw Łotwie możliwe jest zarzucenie władzom Federacji Rosyjskiej, że nie ściga sprawców zbrodni katyńskiej, która nie ulega przedawnieniu” - powiedział gazecie Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, jeden z autorów poprzedniej skargi Rodzin Katyńskich.

„Takiego zarzutu w skierowanym do Strasburga pozwie krewni zamordowanych oficerów i policjantów dotąd nie formułowali. Problemem był upływ czasu. Polaków zamordowano w 1940 r., a Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpatruje skargi dotyczące okresu, od jakiego dane państwo związane jest jego jurysdykcją, czyli od momentu przystąpienia do Rady Europy i związania się Europejską Konwencją Praw Człowieka. W przypadku Rosji, przeciw której występują polscy krewni ofiar NKWD, jest to dopiero rok 1998. Wyjątkiem były niemieckie zbrodnie wojenne” – czytamy w artykule Ewy Łosińskiej.

Precedensem, a zarazem przełomem może być jednak wyrok Trybunału w sprawie 87-letniego Wasilija Kononowa. Rozpatrując jego przypadek, sędziowie po raz pierwszy jasno stwierdzili, że nie ulega przedawnieniu zbrodnia wojenna popełniona nie przez Niemca, ale żołnierza sowieckiego, czyli członka ówczesnej koalicji antyhitlerowskiej.

„Urodzony na Łotwie Kononow w 1944 r. jako partyzant współpracujący z Armią Czerwoną pacyfikował łotewską wieś Mazie Bati. W odwecie za wydanie Niemcom 12 partyzantów zamordowano tam pięciu mężczyzn i trzy kobiety, w tym jedną w ciąży. Łotysze traktują tę tragedię jako zbrodnię wojenną, popełnioną przez sowieckich okupantów. W 2004 r. łotewski sąd skazał za nią Kononowa na 20 miesięcy więzienia. Ten wniósł skargę do Strasburga, twierdząc, że wyrok zapadł mimo przedawnienia czynu. Europejscy sędziowie orzekli jednak, że Łotwa nie naruszyła Konwencji Praw Człowieka, skazując po latach swego obywatela za zbrodnię wojenną, bo ta w świetle prawa międzynarodowego nie ulega przedawnieniu, a jej sprawcy powinni być ścigani. W dodatku wyrok zapadł w Strasburgu przed Wielką Izbą (czyli II instancją Trybunału) znaczną większością głosów 14:3” – napisała Łosińska.

Władze Federacji Rosyjskiej uznały to orzeczenie za groźny dla nich precedens.

„Właśnie obchodziliśmy 65. rocznicę zwycięstwa. Jest zadziwiające, że takie wyroki są wydawane wobec tych, którzy walczyli z faszyzmem” – oświadczyło rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Polscy krewni ofiar NKWD z 1940 roku, którzy zdecydowali się na wniesienie nowej skargi do Strasburga chcą pójść tym śladem i nie mają wątpliwości, że postawienie Rosji zarzutu nieścigania sprawców zbrodni katyńskiej byłoby uzasadnione.

„-  To zbrodnia wojenna, a w czasie tzw. rosyjskiego postępowania katyńskiego, które trwało od 1990 do 2004 r., nikogo nawet nie próbowano pociągnąć do odpowiedzialności. A w aktach tego śledztwa są dowody, że w latach 90. żyli jeszcze główni wykonawcy tej zbrodni. Rosyjska prokuratura wojskowa uznała w trakcie śledztwa, że była to pospolita zbrodnia, która już uległa przedawnieniu” – powiedziała „Rz” Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera, która wniosła w sierpniu 2009 roku do ETPC skargę przeciwko Rosji.

„Dotąd Polacy zarzucili władzom Rosji przed Trybunałem m.in. brak dostępu do akt śledztwa katyńskiego i tym samym brak skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię i odmowę rehabilitacji pomordowanych oficerów, a w związku z tym - naruszenie chronionego przez Europejską Konwencję Praw Człowieka prawa do życia i poniżające traktowanie. Decyzja o skierowaniu kolejnej skargi Polaków przeciwko Rosji jeszcze nie zapadła. Aby było to formalnie możliwe, trzeba najpierw wnieść ją do sądów rosyjskich, a dopiero potem zwracać się do Strasburga” - podsumowała Ewa Łosińska na łamach „Rzeczypospolitej”.

Jerzy Bukowski