KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   09:43:38 AM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Powrócił stary Palikot

23 maja, 2010

21 maja opublikowałem w poland.us artykuł pt. \"Palikot jak Kaczyński?\", w którym poddawałem w dużą wątpliwość zadeklarowaną przez lubelskiego posła Platformy Obywatelskiej w ponownie zainteresowanych nim licznych mediach gruntowną przemianę wewnętrzną (bo zewnętrzną widać w telewizji).

Przez cały miniony tydzień patetycznie i górnolotnie przekonywał on dziennikarzy, że "stary Palikot" umarł wraz z  prezydentem Lechem Kaczyńskim 10 kwietnia pod Smoleńskiem, a narodził się wówczas nowy. Nie brakło łzawych relacji o wspólnej z żoną modlitwie w kaplicy, o odwiedzeniu grobu Jana Pawła II w Watykanie i o radykalnym odejściu od dawnego sposobu prowadzenia dyskursu politycznego.

Minęło zaledwie 7 dni od pierwszego objawienia się rzekomo "nowego Palikota" i oto w obszernym wywiadzie dla "Polski The Times" powrócił stary, dobrze znany skandalista i błazen. Oto kilka fragmentów, które dają chyba rozstrzygającą odpowiedź na pytanie o szczerość poprzednich deklaracji lubelskiego parlamentarzysty.

- Już po katastrofie smoleńskiej wysyłał Pan SMS-y obrażające pamięć Lecha Kaczyńskiego: "Dlaczego do Smoleńska wyjechał kartofel, kurdupel, alkoholik, a wrócił mąż stanu? Bo Rosjanie podmienili ciało". Pan jest autorem tej wiadomości.

- To był SMS, który krążył między wieloma ludźmi. Wysłałem, bo pokazuje, jaką przemianę przeszedł Lech Kaczyński.(...)

- Chce Pan, żeby Jarosław Kaczyński przedstawił zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego?

- Tak. Tym bardziej w tych warunkach, w których się znaleźliśmy. (...)

Zachowania Kaczyńskiego przed 10 kwietnia na pewno były dziełem szatana. Zniszczył w Polsce zaufanie ludzi do siebie, spowodował takie urazy, które każą dziś wierzyć, że zestrzelono samolot prezydenta czy że strzelano do zwłok. On ma w sobie gen agresji. Przecież był destrukcyjny, skłócał ludzi, napuszczał na siebie różne grupy. Nie widzę też ze strony Jarosława Kaczyńskiego prawdziwej pokuty. Nawet jeśli Jarosław Kaczyński na starcie swojej kampanii powtórzy exposé Donalda Tuska z 2007 roku, na co się zanosi, a obok będzie stała Marta Kaczyńska, na co też się zanosi, która powie, że testament jej ojca wypełnia tylko jego brat, to też nie uwierzę w przemianę.(...)

Kluczem jest pokazanie mnie przemienionego. Bo już nie ma jednego Chrystusa, jest już ich dwóch. Ja i Jarosław Kaczyński.

Rydzyk cały czas jest największym szatanem. To, co się dziś wyczynia w tym środowisku, przechodzi po prostu ludzkie pojęcie.

I tak dalej w tym samym, dobrze nam znanym stylu. Jak widać, żywot "nowego Palikota" był bardzo krótki, co da się zresztą wyczytać z poniższego fragmentu wywiadu:

- Pan napisał w książce "Płoną koty w Biłgoraju", że został Pan opętany przez szatana. Może w Panu jest zło?

- Dzisiaj jestem już po drugiej stronie. Teraz jest we mnie więcej dobra. Biorę odpowiedzialność za to, jaki byłem. Nie ma prawdziwej przemiany bez pokuty.

- Jaka jest Pana pokuta?

- To jest ten codzienny wysiłek, żeby być innym. Mam pewien nawyk interpretacji, ironii, kpiny, więc muszę z tym nawykiem walczyć.

- Musi się Pan strasznie męczyć.

- Co pewien czas odzywa się we mnie ta stara nuta. Przecież ona jest częścią mojej tożsamości.

- I co Panu podpowiada diabeł?

- Żeby pójść na łatwiznę.

Wygląda na to, że Janusz Palikot posłuchał podszeptów szatana i znowu idzie na łatwiznę, czyli podąża starymi, solidnie wydrążonymi w ostatnich latach koleinami. Czy ktokolwiek zechce  więc uwierzyć w jego przemianę?

Jerzy Bukowski