KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 28 kwietnia, 2024   I   01:17:11 AM EST   I   Bogny, Walerii, Witalisa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Gondolier znad Wisły

02 marca, 2010

Są zawody trwale przypisane do pewnych narodowości. I tak prawdziwym torreadorem może być tylko Hiszpan, gejszą Japonka, kowbojem Amerykanin, a gondolierem Włoch, konkretnie zaś mieszkaniec Wenecji.

Okazuje się jednak, że "Polak potrafi" i wśród ponad 400 weneckich gondolierów jest nasz rodak - Jakub Rekwirowicz, który pracuje w tym zawodzie od 12 lat.
   
Znalazła go Polska Agencja Prasowa, której powiedział (chociaż w Polsce nie mieszka od szóstego roku życia, dobrze mówi w ojczystym języku):
   
- Aby zostać gondolierem, trzeba zdać kilka egzaminów. Najważniejszy jest z pływania: komisja w gondoli płynie obok kandydata i ocenia, jak się kieruje łódką. Wszyscy, którzy starają się o licencję, muszą prawidłowo przepłynąć określoną trasę.
   
Kiedy kandydatowi uda się przejść tę próbę, czekają go kolejne egzaminy, m.in. z historii i tradycji weneckiej, a także ze znajomości języków obcych.
   
Jak Rekwirowiczowi trafił do zamkniętej dla cudzoziemców kasty?
   
- Prawda jest taka, że ten zawód nie jest zbyt pożądany: jest to trudna, wymagająca praca, trzeba mieć dużo cierpliwości i dobrą kondycję fizyczną. Znajomi powiedzieli mi, że można się uczyć na gondoliera. Znalazłem mistrza i pracowałem z nim. Po zdaniu egzaminu, nie miałem jeszcze swojej łódki. Później wystartowałem w konkursie, w którym nagrodą była licencja na łódkę sandalo - prawie taką samą jak gondola. Wygrałem i udało się - wyjaśnił w rozmowie z PAP.
   
No i niech ktoś jeszcze ośmieli się powiedzieć, że są zawody i czyności, którym Polak nie jest w stanie podołać.
   
A mnie przypomniały się przy okazji słowa polskiej piosenki, wykonywanej przed laty przez Irenę Jarocką:

" Gondolierzy znad Wisły
barkami wożą piach,
mieszają wiosłem złoto
odbitych w wodzie gwiazd;
gwiazd, które zbladły rankiem,
nim sierp księżyca znikł,
gdy wstawał nad Warszawą
nowy, słoneczny świt.",

którą często przerabiano podczas suto zakrapianych imprez w epoce PRL na utwór ku czci Gondola Jerzego znad Wisły.
   
No a teraz mamy w Wenecji prawdziwego nadwiślańskiego gondoliera.

Jerzy Bukowski