KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 11 maja, 2024   I   06:12:53 AM EST   I   Igi, Mamerta, Miry
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Oszczędzanie na kombatantach

15 lutego, 2010

\"Żołnierze Armii Krajowej, którzy narażali swoje życie dla Ojczyzny podczas II wojny światowej, nie mają prawa do refundacji leków. Znaczna ich część znajduje się w bardzo ciężkiej sytuacji życiowej, utrzymując się z głodowych rent inwalidzkich.

Na bezpłatne leki mogą liczyć jedynie kombatanci, którzy stali się inwalidami podczas wojny. Pozostali, nawet ci z I grupą inwalidzką, muszą radzić sobie sami" - napisał "Nasz Dziennik".
   
Jednym z przykładów takich właśnie osób jest Anna Zielińska (imię i nazwisko zmienione na jej prośbę), która w wieku 15 lat walczyła w Powstaniu Warszawskim w szeregach Zgrupowania Armii Krajowej "Zaremba-Piorun". Potem była w niemieckiej niewoli, ale udało się jej zbiec z transportu do Oświęcimia. Obecnie ze względu na martwicę siatkówki jest niewidoma, porusza się o kulach. Leczenie jest kosztowne.
   
"- Jestem po operacji nowotworu złośliwego, biorę również leki na oczy, m.in. witaminy, które nabywa się bez recepty. Jestem inwalidką pierwszej grupy, pobieram rentę inwalidzką w wysokości 788 zł, a dodatek kombatancki wynosi 150 złotych. Dopłat do leków nie udziela opieka społeczna, a możliwości Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych są bardzo ograniczone. Razem ze wszystkimi dodatkami, m.in. pielęgnacyjnym, miesięcznie otrzymuję około 1170 zł, ale z tej sumy trzeba opłacić komorne, telefon i wreszcie leki. Z powodu choroby stawów poruszam się o kulach, teraz, gdy jest śnieg, w ogóle nie wychodzę na dwór" - powiedziała "ND".
   
Spytany przez autora artykułu o opinię w tej sprawie (a jest wiele podobnych przypadków) Tomasz Lis, szef Biura Dyrektora Generalnego UdSKiOR, wyjaśnił:
   
"- Zgodnie z prawem urząd nie może udzielić dotacji na leki. Jednak jeśli dana osoba znajduje się w trudnej sytuacji materialnej i nie ma za co wykupić leków, to może zwrócić się z wnioskiem do kierownika UdSKiOR o udzielenie doraźnej pomocy pieniężnej".
   
Anna Zielińska przyznaje, że zwróciła się do urzędu z taką prośbą o pomoc i  raz na rok dostaje zapomogę w wysokości 600 zł, ale to zdecydowanie za mało.
   
Lis podkreślił, że kombatanci mogą wystąpić z prośbą do Narodowego Funduszu Zdrowia o przyznanie bezpłatnych leków oznaczonych symbolami "Rp" lub "Rpz". Zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych przysługują one kombatantom-inwalidom wojennym, inwalidom-osobom represjonowanym, czyli więźniom obozów niemieckich i sowieckich, którzy doznali tam trwałego uszczerbku na zdrowiu, ich małżonkom pozostającym na ich wyłącznym utrzymaniu, wdowom i wdowcom po zmarłych inwalidach wojennych oraz osobach represjonowanych uprawnionych do renty rodzinnej. 
   
Anna Zielińska nie może jednak skorzystać z tej oferty, ponieważ nie posiada statusu inwalidy wojennego, a więc w świetle obowiązującego prawa refundacja jej nie przysługuje.     "- Potrzebna jest ustawa, ale kiedy ona powstanie? Chyba wtedy, kiedy już nas nie będzie...?" - zapytała retorycznie na łamach "ND".
   
Zaskoczeni problemami kombatantów są posłowie z sejmowej Komisji Zdrowia. Jej przewodniczący Bolesław Piecha z Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych była już nowelizowana kilka lat temu.
   
"- Wtedy poszerzono krąg osób uprawnionych do bezpłatnych leków o represjonowanych, inwalidów wojennych i wojskowych. Dla mnie zaskoczeniem jest to, o czym słyszę. Nie spotkałem się z taką grupą osób" - stwierdził w rozmowie z "ND"  Piecha i obiecał, że osobiście zajmie się tym problemem.
   
Doradca ministra zdrowia Piotr Olechno przyznał, że słyszał o kłopotach kombatantów z dostępem do bezpłatnych leków. Na pytanie "ND", czy resort zamierza znowelizować istniejącą ustawę, by poszerzyć zakres świadczeniobiorców odpowiedział, że "być może prace nad tym trwają".
  
"- To jest nieludzkie. Komuniści, którzy sprzedawali Polskę, mają po 4-5 tys. zł emerytury i bezpłatne leki. Czy to jest sprawiedliwość? A co ma człowiek, który uczciwie walczył w powstaniu o prawdziwą Polskę?" - zapytała gorzko Anna Zielińska.
   
To pytanie należy postawić wszystkim władzom Rzeczypospolitej, tak chętnie występującym z pięknymi, patriotycznymi przemówieniami na różnych rocznicowych uroczystościach, fotografujących się z kombatantami i deklarującymi wszelką pomoc dla nich.

Jerzy Bukowski