KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 28 kwietnia, 2024   I   02:41:46 PM EST   I   Bogny, Walerii, Witalisa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Przełomowe zeznania

10 lutego, 2010

Czy w śledztwie w sprawie ustalenia okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa czeka nas przełom?

"- Kilku świadków, być może na skutek wyrzutów sumienia, po latach samo zdecydowało się zgłosić do prokuratora. Niektórzy nadal się boją wpływów ludzi dawnej SB" - powiedział "Rzeczypospolitej" Ireneusz Kunert, prokurator z Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który od maja 2008 roku prowadzi piąte już dochodzenie w tej sprawie.
   
Zdaniem Kunerta oraz innych śledczych z prokuratorskiego pionu IPN wyjątkowo istotne są zeznania dwóch świadków. Przekazali oni informacje, które - jak napisała "Rz" - "gdyby były znane w 1977 roku, zaraz po śmierci studenta polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa nawet ówczesnym komunistycznym prokuratorom utrudniłyby umorzenie postępowania".
   
Kunert poinformował "Rz", że część nowo uzyskanych wiadomości przyda się m.in. do weryfikacji wyjaśnień Lesława Maleszki, przed laty bliskiego kolegi krakowskiego studenta polonistyki, wieloletniego współpracownika SB.
   
"- Jego wersja tego, kiedy dowiedział się o śmierci Pyjasa, jest sprzeczna z zeznaniami tych osób" - powiedział.
   
Zwrot w śledztwie mogą też przynieść rewelacyjne zeznania dopiero niedawno przesłuchanego dobrego kolegi Pyjasa, mieszkającego dziś w USA Wojciecha Radomskiego, o którym pisałem 13 stycznia w poland.us jako o jednej z ostatnich osób, które widziały opozycjonistę żywego około godziny 19.30 6 maja 1977 roku.
   
"Prokurator Kunert zamierza także zamówić trzecią już opinię biegłych w sprawie obrażeń Stanisława Pyjasa. W dwóch poprzednich bowiem jest wiele niejasności" - czytamy w "Rz".
   
Ewa Łosińska, autorka artykułu, przypomina, że pierwszą opinię sporządzono w Krakowie w Zakładzie Medycyny Sądowej w 1977 roku, a podpisał ją jego kierownik profesor Zdzisław Marek, mimo że nie widział zwłok. Przesłuchany w trakcie obecnego śledztwa stwierdził, iż nie ma sobie nic do zarzucenia.
   
"Nie opisano w niej widocznego u Pyjasa wybitego zęba czy rozciętego dziąsła. Tymczasem charakter obrażeń może uwiarygodnić podejrzenia przyjaciół ofiary, iż ktoś przed śmiercią <pomógł mu> się upić – prawdopodobnie na siłę wpychano mu butelkę z alkoholem do ust" - napisała Łosińska.
   
Drugą opinię w 1991 roku przygotowali eksperci z Katowic jedynie na podstawie zdjęć ciała Pyjasa.
   
"Niespodzianek związanych z czterokrotnie umarzanym wcześniej śledztwem jest więcej. Dopiero po latach po raz pierwszy zeznania składali najbliżsi Pyjasa - mama i siostra studenta. Ireneusz Kunert ubolewa, że nikt nie przesłuchał ojca, który już nie żyje. Tymczasem, jak twierdzi prokurator, był on zaangażowany emocjonalnie w tę sprawę i mógł mieć ciekawe informacje" - czytamy w "Rz".
   
Krakowski śledczy powiedział Łosińskiej, że wiele spodziewa się też po kwerendzie w  zbiorze zastrzeżonym IPN, w którym znajdują się m.in. dane tajnych współpracowników SB,  mających związek ze sprawą Pyjasa. Ich nazwisk prowadzący w latach 90. śledztwo prokurator Krzysztof Urbaniak z Krakowa nie mógł uzyskać.
   
"- Będą przeglądane nawet materiały z posiedzeń KC PZPR za czasów Gierka, bo I sekretarz na naradach zajmował się studentami z Krakowa" - powiedział Kunert.
   
Za wyjątkowo istotne dla śledztwa uznaje on także taśmy nagrane przez Ewę Stankiewicz i Annę Ferens, autorki głośnego filmu zrealizowanego przez nie dla Telewizji TVN pt. "Trzech kumpli" o przyjaźni Pyjasa, Maleszki i Bronisława Wildsteina.
   
"- Niewykorzystanych w tym obrazie nagrań jest ok. 300 - 400 godzin. TVN zgodziła się je przekazać. Trwa opracowywanie i spisywanie ścieżki dźwiękowej wypowiadających się osób, co ułatwi mi pracę" - poinformował Łosińską Kunert, który rozmawiał już z autorkami filmu, ale zapisów jeszcze nie czytał.
   
Jego zdaniem ze wstępnych informacji wynika, iż nagrania rozmów z byłymi funkcjonariuszami SB mogą okazać się kluczowe dla "nowego wątku sprawy Pyjasa”. Nie chciał jednak zdradzić dziennikarce, o co chodzi, by nie zaszkodzić powodzeniu śledztwa.

Jerzy Bukowski