KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 26 czerwca, 2024   I   06:12:03 AM EST   I   Jana, Pauliny, Rudolfiny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

W sprawie uhonorowania Bandery

29 stycznia, 2010

Oto dwa kolejne stanowiska w sprawie pośmiertnego nadania Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy.

Pierwsze otrzymałem od kierownictwa Ligi Polskich Rodzin, podpisane przez Annę Raźny, Witolda Bałażaka i Mirosława Orzechowskiego:
   
Liga Polskich Rodzin potępia pośmiertne uhonorowanie przez prezydenta Wiktora Juszczenkę tytułem Bohatera Ukrainy Stepana Bandery – przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (frakcji OUN B) i ojca duchowego Ukraińskiej Armii Powstańczej, które w latach 1943-1945  dokonały zbrodni ludobójstwa na 200 tysiącach polskich obywateli na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
   
Była to zaplanowana i z całą bezwzględnością zrealizowana na tych terenach eksterminacja polskiej ludności w ramach czystek etnicznych jako podstawy tworzenia „Wielkiej Ukrainy”. Uhonorowanie najwyższym tytułem ukraińskim zbrodniarza wojennego jest rażącym gestem gloryfikacji ludobójczego nacjonalizmu i przeczy podstawowym standardom cywilizacyjnym współczesnego świata. Przeczy jednocześnie najwyższym wartościom etycznym i kulturowym, na których winny opierać się wzajemne stosunki między Polską i Ukrainą.
   
Gest prezydenta Juszczenki oddalił pojednanie polsko-ukraińskie, które jest możliwe jedynie na gruncie prawdy oraz przyjęcia przez Ukrainę odpowiedzialności moralnej za zbrodnię ludobójstwa na polskiej ludności. W relacjach polsko – ukraińskich były zdarzenia mało chwalebne i mamy trudną historię. Ale mamy też piękne karty zgodnego współżycia obu narodów, także wspólnych walk przeciwko wrogom Polski i Ukrainy. I byli nie tylko Konowalec, czy Bandera, ale chociażby atamani Piotr Konaszewicz Sahajdaczny i Semen Petlura. Dlaczego wg Juszczenki to jednak prowidnk Bandera, a nie ataman Petlura zasłużył na miano bohatera Ukrainy?
    
Jednocześnie  wzywamy polskie władze – prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska – do zdecydowanej reakcji wobec Ukrainy. Wymaga tego interes Polski i polska racja stanu, które są określone przez naszą historię i stanowiącą jej fundament cywilizację łacińską. Zgodnie z zasadami tej cywilizacji nie można zbudować przyszłości bez pamięci o przeszłości. Nie można zachować godności osobowej i narodowej, zapominając o cierpieniach narodu polskiego w XX wieku. Pragniemy zarazem zaznaczyć, że niedopuszczalne jest klasyfikowanie polskich ofiar ludobójstwa czasów II wojny światowej na: zasługujące i nie zasługujące na pamięć – „lepsze” i „gorsze”. Każde ludobójstwo – niemieckie, sowieckie, ukraińskie – było haniebną zbrodnią przeciwko ludzkości i jako takie winno być potępione i osądzone. Dlatego też nie ma usprawiedliwienia dla przemilczania bądź pomniejszania przez polskie władze rozmiarów ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach. Ma ono taki sam charakter i takie samo znaczenie jak ludobójstwo katyńskie i oświęcimskie.  
    
Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, że kreowana przez lobby amerykańskie w Polsce polityka  III RP  wobec Ukrainy, Białorusi, a także Gruzji poniosła wielkie fiasko, czego spektakularnym przykładem jest koniec pomarańczowej rewolucji na Ukrainie i przegrane wybory prezydenckie Wiktora Juszczenki. Budowa siły tych państw kosztem Polski musi ulec zmianie na politykę wzajemnych relacji na gruncie poszanowania polskich interesów narodowych i państwowych.
   
Drugi tekst pochodzi z bloga Romualda Szeremietiewa na portalu www.blox.pl:
   
Wiele razy byłem na Ukrainie i poznałem wielu Ukraińców. Ukraina to nie tylko UPA i „tradycja” rzezi polskich sąsiadów. Przegrana Juszczenki nie musi też oznaczać rusyfikacji Ukrainy. Wschodnia Ukraina, stanowiąca o gospodarczej sile państwa, widzi swą przyszłość w współpracy z Zachodem i wcale nie pragnie podlegać rosyjskim oligarchom i biurokratom. W końcu największe wspólne przedsięwzięcie polsko-ukraińskie mistrzostwa w piłce nożnej Euro 2012 byłoby nie możliwe, gdyby nie zaangażowanie i wsparcie ukraińskiego "wschodu". Trzeba więc poważnie zastanowić się nad nowym kształtem polityki polskiej w Kijowie.
   
Wydawca i redaktor naczelny paryskiej „Kultury” Jerzy Giedroyć zżymał się, że w polityce polskiej wracają dawne spory między narodowcami, a piłsudczykami. Mawiał, że Polakami dziś rządzą „trumny” Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. A tymczasem widać, że w polskiej polityce na Ukrainie to trumna zmarłego Redaktora „Kultury” rządzi. I to ta polityka przyniosła Polsce owoc w postaci cierpkiej, banderowskiej, pomarańczy.
   
Aby być sprawiedliwym trzeba wspomnieć, że Juszczenko jednak nie zapominał o polskich sojusznikach. Z jego rąk ukraińskie ordery Za Zasługi trafiły na piersi ministra ON Bogdana Klicha, szefa BBN Aleksandra Szczygło, posła PiS Marka Kuchcińskiego oraz ministrów w Kancelarii Prezydenta: Mariusza Handzlika i Małgorzaty Bochenek (pani minister dostała order Księżnej Olgi). Można rzec, że Juszczenko dał wprawdzie Banderze ogromną świecę, ale i Polakom po ogarku. I Polacy dostali je za życia. Szczęśliwie nie mieli sposobności spotkania na swojej drodze podwładnych bohatera Bandery.

Jerzy Bukowski