- Teren byłego obozu Auschwitz-Birkenau nie był należycie chroniony; podejrzani dostali się tam bez żadnego problemu.
Nikt z ochrony obiektu nie zauważył, że osoby te przemieszczały się w okolicach, sprawdzając jak wygląda zabezpieczenie obozu, a następnie weszły na jego teren niezauważone. Nie dysponowały nawet podstawowym sprzętem, np. drabiną, aby odkręcić tablicę. Weszli po siatce ogrodzenia, usiłując odkręcić napis widniejący nad bramą. Nie mieli odpowiednich narzędzi, musieli się wycofać i udać się do sklepu. Potem wrócili i dokonali kradzieży. Z jednej strony odkręcili napis, z drugiej go urwali. Na miejscu kradzieży zostawili urwaną literę "i", ostatnią w napisie "Arbeit macht frei" - powiedział na konferencji prasowej krakowski prokurator okręgowy Artur Wrona.
Prokuratura zmierza wszcząć postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję Muzeum.
"Z wyjaśnień składanych przez podejrzanych wyłania się nieco inny obraz wydarzeń, niż dotychczas przyjmowały organa ścigania i dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Policja i przedstawiciele muzeum przypuszczali, że sprawcy wiedzieli, jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć tablicę, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu. Tymczasem zeznania podejrzanych wskazują na to, że do kradzieży przystąpili oni bez wcześniejszego rekonesansu. Przyjechali na miejsce w czwartek od razu z zamiarem kradzieży, dokonali wstępnych oględzin, po czym w nocy wrócili do muzeum" - napisała w depeszy Polska Agencja Prasowa.
Dwóch podejrzanych małopolska policja zatrzymała w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi im kara pozbawienia wolności do 10 lat. Prowadząca dochodzenie Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpiła do sądu o ich aresztowanie.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej prokurator Wrona, z zebranego materiału wynika, iż kradzieży dokonano na zlecenie osoby z zagranicy. Zapowiedział w tej sprawie wystąpienie do jednego z krajów europejskiego o pomoc prawną. Nie zaprzeczył, że może chodzić o Szwecję, jak podały wcześniej niektóre media.
Badania śladów kryminalistycznych tablicy potrwają 2-3 dni. Jest ona dowodem rzeczowym w sprawie, dlatego decyzję o tym, kiedy wróci nad bramę byłego obozu, podejmie prokurator.
Odzyskana tablica, podzielona przez złodziei na trzy części, została zaprezentowana na konferencji prasowej.
- W napisie brakuje litery "i". Nie informowaliśmy wcześniej o tym szczególe, licząc się z możliwością domagania się okupu przez złodziei. Brakująca litera dawała świetną możliwość weryfikacji. Ta wersja nie wypłynęła, dlatego możemy o tym powiedzieć" - poinformował dziennikarzy rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak.
Nie chciał on natomiast potwierdzić pogłosek, jakoby kradzieży dokonano na zamówienia obywatela Szwecji.
- Wersja, że kradzieży dokonano na zlecenie, jest prawdopodobna, ale dla dobra śledztwa nie podajemy szczegółów. Nie potwierdzamy tych informacji, ani nie zaprzeczamy. Wersja ta w dalszym ciągu będzie badana. Nie mogę się odnieść do pojawiających się informacji na temat tajemniczego Szweda. Jesteśmy na początku śledztwa, mamy pięciu podejrzanych, karanych wcześniej i wywodzących się ze środowiska kryminalistycznego. Oczywiste jest, że nie ukradli tego dla siebie, ale dla kogoś i z chęci osiągnięcia korzyści - dodał Nowak.
Potwierdził również, że prawdopodobnie zostanie wypłacona nagroda dla osoby lub osób, których informacje przyczyniły się do wykrycia sprawców kradzieży. Poinformował, że policja uzyskała informacje na ten temat od wielu osób z całej Polski.
W wizji lokalnej na terenie byłego obozu uczestniczyło trzech z pięciu podejrzanych, dwaj pozostali odmówili składania wyjaśnień. Po jej zakończeniu prokurator Piotr Kosmaty powiedział, że znacząco poszerzyła ona jego wiedzę. W dużej części potwierdziła wyjaśnienia podejrzanych, a także dotychczas zgromadzony cenny materiał dowodowy, który będzie wykorzystywany w toczącym się śledztwie.
Według informacji reportera RMF FM Marka Balawajdra, śledczy zabezpieczyli telefony zatrzymanych, w tym Marcina A. - organizatora kradzieży. Sprawdzono ich bilingi i w ten sposób udało się ustalić numer telefonu osoby, mieszkającej na terenie Szwecji. Wiadomo, że jest to mężczyzna. To z nim Marcin A. kontaktował się wielokrotnie - zarówno przed, jak i po kradzieży. Prokuratorzy poproszą więc szwedzką policję o ustalenie, do kogo ten numer należy, a później wnioskować będą o zatrzymanie i przesłuchanie tej osoby.
Jerzy Bukowski
Prokuratura zmierza wszcząć postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję Muzeum.
"Z wyjaśnień składanych przez podejrzanych wyłania się nieco inny obraz wydarzeń, niż dotychczas przyjmowały organa ścigania i dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Policja i przedstawiciele muzeum przypuszczali, że sprawcy wiedzieli, jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć tablicę, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu. Tymczasem zeznania podejrzanych wskazują na to, że do kradzieży przystąpili oni bez wcześniejszego rekonesansu. Przyjechali na miejsce w czwartek od razu z zamiarem kradzieży, dokonali wstępnych oględzin, po czym w nocy wrócili do muzeum" - napisała w depeszy Polska Agencja Prasowa.
Dwóch podejrzanych małopolska policja zatrzymała w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi im kara pozbawienia wolności do 10 lat. Prowadząca dochodzenie Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpiła do sądu o ich aresztowanie.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej prokurator Wrona, z zebranego materiału wynika, iż kradzieży dokonano na zlecenie osoby z zagranicy. Zapowiedział w tej sprawie wystąpienie do jednego z krajów europejskiego o pomoc prawną. Nie zaprzeczył, że może chodzić o Szwecję, jak podały wcześniej niektóre media.
Badania śladów kryminalistycznych tablicy potrwają 2-3 dni. Jest ona dowodem rzeczowym w sprawie, dlatego decyzję o tym, kiedy wróci nad bramę byłego obozu, podejmie prokurator.
Odzyskana tablica, podzielona przez złodziei na trzy części, została zaprezentowana na konferencji prasowej.
- W napisie brakuje litery "i". Nie informowaliśmy wcześniej o tym szczególe, licząc się z możliwością domagania się okupu przez złodziei. Brakująca litera dawała świetną możliwość weryfikacji. Ta wersja nie wypłynęła, dlatego możemy o tym powiedzieć" - poinformował dziennikarzy rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak.
Nie chciał on natomiast potwierdzić pogłosek, jakoby kradzieży dokonano na zamówienia obywatela Szwecji.
- Wersja, że kradzieży dokonano na zlecenie, jest prawdopodobna, ale dla dobra śledztwa nie podajemy szczegółów. Nie potwierdzamy tych informacji, ani nie zaprzeczamy. Wersja ta w dalszym ciągu będzie badana. Nie mogę się odnieść do pojawiających się informacji na temat tajemniczego Szweda. Jesteśmy na początku śledztwa, mamy pięciu podejrzanych, karanych wcześniej i wywodzących się ze środowiska kryminalistycznego. Oczywiste jest, że nie ukradli tego dla siebie, ale dla kogoś i z chęci osiągnięcia korzyści - dodał Nowak.
Potwierdził również, że prawdopodobnie zostanie wypłacona nagroda dla osoby lub osób, których informacje przyczyniły się do wykrycia sprawców kradzieży. Poinformował, że policja uzyskała informacje na ten temat od wielu osób z całej Polski.
W wizji lokalnej na terenie byłego obozu uczestniczyło trzech z pięciu podejrzanych, dwaj pozostali odmówili składania wyjaśnień. Po jej zakończeniu prokurator Piotr Kosmaty powiedział, że znacząco poszerzyła ona jego wiedzę. W dużej części potwierdziła wyjaśnienia podejrzanych, a także dotychczas zgromadzony cenny materiał dowodowy, który będzie wykorzystywany w toczącym się śledztwie.
Według informacji reportera RMF FM Marka Balawajdra, śledczy zabezpieczyli telefony zatrzymanych, w tym Marcina A. - organizatora kradzieży. Sprawdzono ich bilingi i w ten sposób udało się ustalić numer telefonu osoby, mieszkającej na terenie Szwecji. Wiadomo, że jest to mężczyzna. To z nim Marcin A. kontaktował się wielokrotnie - zarówno przed, jak i po kradzieży. Prokuratorzy poproszą więc szwedzką policję o ustalenie, do kogo ten numer należy, a później wnioskować będą o zatrzymanie i przesłuchanie tej osoby.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Na narty, na zimowy wypoczynek, zaprasza polski ośrodek w Nowym Jorku Homestead Farm Resort
Przedszkola i żłobki w Nowym Jorku na Brooklynie i Middle Village. Zadzwoń do Beaty z Learning Steps DayCare & Preschool i Play & Learn DayCare & Preschool Inc.
Paczki do Polski z Mahopac i zakupy w Polish Deli Mahopac
Polskie przedszkola i żłobki w New Jersey. Goldilocks Children Learning Centers w Rutherford i Wallington
Dziennik Polonijny na wspaniałym koncercie Reprezentacyjnego Zespółu Artystycznego Wojska Polskiego
Urologia. Leczenie niepłodności i nowotworów w Nowym Jorku. Urolog Simon Barkagan MD, Phd mówi po polsku
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
zobacz wszystkie