KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   11:38:09 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Szybki protest, błyskawiczne przeprosiny

04 grudnia, 2009

Zaledwie dzień po użyciu określenia \"polski obóz zagłady\" niemiecka stacja telewizyjna ZDF przeprosiła za \"fałszywe i wprowadzające w błąd sformułowanie\".

Padło ono na jej antenie 30 listopada w odniesieniu do obozu koncentracyjnego w Sobiborze przy okazji zapowiedzi rozpoczęcia procesu Johna Demjaniuka (Iwana Groźnego).
   
Przeprosiny były rezultatem natychmiastowej reakcji ambasady RP w Berlinie, która w liście protestacyjnym, wysłanym do telewizji ZDF i niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyraziła przekonanie, iż "mamy do czynienia jedynie z ignorancją oczywistych historycznych faktów, a nie z celowym działaniem" i że "nasze żądania sprostowania zostaną uwzględnione".
   
I rzeczywiście, redaktor naczelny stacji Nikalaus Brender odpowiedział bardzo szybko, bo jeszcze tego samego dnia, stosownym pismem z przeprosinami do ambasady. Wyraził w nim swoje ubolewanie,  zapewniając że już następnego dnia w porannym magazynie o sporej oglądalności ukaże się sprostowanie.
   
Jak obiecał, tak się stało 1 grudnia. W ramach sprostowania i przeprosin padły także słowa wyjaśnienia, że obóz zagłady w Sobiborze został założony w 1942 roku w okupowanej Polsce przez SS, a kontrowersyjne określenie było jedynie "zaniedbaniem językowym, a nie zamierzonym działaniem".
   
Reakcja naszej ambasady w Niemczech może stanowić wzór dla wszystkich placówek dyplomatycznych Rzeczypospolitej, które powinny bezzwłocznie i kategorycznie protestować przeciw wciąż jeszcze pojawiającemu się w mediach wielu krajów z gruntu fałszywemu, a przy tym obraźliwemu dla nas określeniu: "polskie obozy koncentracyjne" Niekiedy jest to tylko nieszczęśliwy "skrót myślowy", ale bywa, że takich słów używa się z pełną świadomością, a nawet z premedytacją.
   
Nie możemy sobie na to w żadnym wypadku pozwalać. Polskie ambasady i konsulaty, a w razie potrzeby także MSZ muszą każdorazowo żądać szybkiego sprostowania oraz przeprosin. Jedynie w ten sposób uda nam się - miejmy nadzieję - wyplenić wreszcie ten fatalny zwyczaj językowy.

Jerzy Bukowski